Notes

|9.5.2019|
Rozdział 25: 25%
korekta:
Lewa kolumna jest wysuwana

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 16 listopada 2014

Chapter two.

Konoha Club był nie tyle klubem, ile barem, w którym czasem odbywały się imprezy okolicznościowe, między innymi urodziny, zabawy sylwestrowe. Pomieszczenie było duże i przyjemne dla oka, znajdowały się w nim małe kilkuosobowe stoliki czy też kanapy z drewnianych palet a także niewielka scena. Sam bar był umieszczony w centralnej części, tak aby osoby pracujące za ladą miały dobry widok na każdą cześć pomieszczenia, tuż obok małej sceny, znajdował się niewielki parkiet do tańca.
W piątkowe i sobotnie wieczory bar zwykle zapełniał się studentami. Duże zabawy odbywały się głównie w lecie, w porze jesienno-zimowej malała liczba koncertów, mimo to w barze nie można było narzekać na brak klientów, którzy przychodzili tam głównie, aby się  zrelaksować lub spotkać ze znajomymi.
Bardzo lubiła pracę w tym barze, podjęła ją zaraz po przeprowadzce do Tokio, ale jeszcze przed rozpoczęciem studiów. Na okres nauki zawieszała pracę w tym barze, ale wracała zawsze w okresie wakacyjnym. Zwykle pracowała kilka dni w tygodniu, zazwyczaj od dwóch do trzech, czasami nawet więcej. Miała na tyle wyrozumiałego szefa, że nie było problemu z elastycznym grafikiem. Jednak z pewnych powodów, musiała przerwać studia po siódmym semestrze. A ta praca była dla niej idealnym zapychaczem czasu.
Podała drinki klientowi a on wręczył jej 10 000 yenowy banknot.
– Reszta dla ciebie. – Mrugnął do niej z dwuznacznym uśmiechem na twarzy. Nie lubiła tego typu klientów. Mężczyzn, którzy zwykli praktykować tak zwane końskie zaloty, próbowała ich unikać jak ognia, jednak nie zawsze jej się to udawało, czasami byli tak nachalni, że nie obyło się bez interwencji kogoś z ochrony.
Często była komplementowana przez klientów. Zdawała sobie sprawę z tego, że jest ładna, jednak nie potrafiła tego wykorzystać. Wolała być taką szarą myszką w kącie. Uważała, że tak jest bezpieczniej. Unikała związku bez zobowiązań, nie wierzyła w prawdziwą, romantyczną miłość, uważała ją za zbyt nierealną, wręcz głupią, ale mimo tego pragnęła się zakochać.
Jej nastawienie do spraw damsko-męskich zmieniło się po poznaniu przystojnego nieznajomego o czarnych, przenikliwych oczach. Kiedy na scenie pojawiał się Sasuke, momentalnie zmieniała się w żądną przygód romantyczkę. Przy nim jej pożądanie brało górę nad rozsądkiem. Momentalnie przestawała logicznie myśleć, skupiając się tylko i wyłącznie na nim i swoich pragnieniach.
Opierając łokcie o blat, podparła głowę na dłoniach i znudzona zerknęła na drugi koniec baru, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Ino z szerokim uśmiechem na ustach nachylała się nad przystojnym szatynem i wsuwała za materiał biustonosza kilka banknotów. Była tym typem kobiety, która wierzyła w siebie i w swoją urodę oraz  możliwość owinięcia sobie faceta wokół palca. Dla niej nie było to trudne. Często można ją było spotkać w towarzystwie innych mężczyzn, jednak z jakiegoś powodu ostatnio takie momenty są coraz rzadsze. Prawdopodobnie ze względu na to, że od jakiegoś czasu ona i Sai mają się ku sobie.
Potrafiła flirtować z atrakcyjnymi klientami, śmiać się z  ich dowcipów, zarówno dobrych, jak i kiepskich, i aktorsko  udawała,  że fantastycznie  się przy tym bawi.
Trzy minuty później Sai stanął za barem. Był wysokim, przystojnym facetem o jasnej karnacji i ciemnych włosach. Miał dość specyficzne podejście do życia, lekkomyślny humor, czasami nawet nietaktowne zachowanie. Był bezpośredni, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Lubił również zabawę i kobiety.  Dopóki nie poznał Ino, nałogowo flirtował i był w tym naprawdę dobry.
Odwróciła się plecami w stronę sali i zerknęła na wiszący na ścianie zegar.
– Mały ruch  dzisiaj – mruknęła, zerkając na Saia, który stanął  obok niej  z  puszką   napoju   gazowanego w dłoni. Czarnowłosy jęknął  i pochylił  się ku niej.
– Nudzę   się.  –  Leniwie   obrzucił  ją   wzrokiem. - Możemy pobaraszkować na zapleczu?  – Momentalnie uniosła swoją dłoń i uderzyła go mocno w ramię.
– Przestań mówić takie rzeczy – warknęła. – To obrzydliwe. Zaśmiał się głośno, a chwilę później przeprosił za  swoje nietaktowne zachowanie. Zachowywał się tak zawsze, wobec każdej kobiety pracującej w tym barze, ale był jeden wyjątek - Ino. Sakura czuła, że między nimi jest coś więcej niż zwykła znajomość, ale nie chciała się w to wtrącać. Ino była jej dość bliską znajomą, można nawet powiedzieć, że przyjaciółką, ale nie często rozmawiały o tego typu sprawach. Obie uważały, że tak będzie lepiej, chociaż kilkakrotnie zdarzyły się sytuacje, w których potrzeba wyżalenia się, po nieudanym związku, była tak silna, że potrzebowały się nawzajem. Potrafiły sobie pomagać.
– Myślałem, że skorzystasz z propozycji – usłyszała za sobą  cichy,  znajomy głos.
Gwałtownie  odwróciła się i ze zdumieniem stwierdziła, że po drugiej  stronie  baru  stoi mężczyzna, który był ostatnią osobą, jaką by chciała spotkać w tamtym momencie.
Natychmiast zmarkotniała. Zażenowana spojrzała na opanowaną twarz Sasuke.
Gdyby jego spojrzenie mogło zabijać, prawdopodobnie Sai leżałby martwy. Oderwała od niego wzrok  i słabo uśmiechnęła się do Saia, ten tylko przewrócił oczami i odszedł na drugi koniec baru, zostawiając ich samych sobie. Kiedy tylko Sai odszedł,  Sasuke pochylił się nad barem. Mruknęła coś pod nosem, wycierając szmatką nieistniejącą plamę na  blacie i rozpaczliwie próbując ominąć wzrokiem, stojącego naprzeciwko niej mężczyznę.
– Zawsze  tak  się do ciebie  odnosi? – spytał.
Z niechęcią podniosła głowę i kiedy zobaczyła, że zmrużonymi, lodowato zimnymi oczami  spogląda w stronę Saia, natychmiast poczuła potrzebę stanięcia w  jego obronie.
– To u niego normalne, mówi to każdej, ale nie martw się, tak naprawdę jest zainteresowany Ino – odparła jak głupia, machając lekceważąco dłonią, ignorując jego uniesioną brew.
– Sakura, czas na Twoją przerwę! – krzyknęła Ino, wyrywając tym samym Sakurę z dość niezręcznej sytuacji. Odetchnęła z widoczną ulgą, kulturalnie przeprosiła Sasuke i odwróciła się na pięcie. Wyszła zza baru i pomaszerowała do pokoju dla pracowników. Było to małe pomieszczenie z kanapą małym stolikiem i niewielką kuchenną meblościanką. Na blacie stały między innymi kuchenka mikrofalowa, elektryczny czajnik i ekspres do kawy. Kiedy zamknęła drzwi, gwar z klubu nagle nieco przycichł. Z kubkiem gorącego napoju usiadła na miękkim fotelu i przymknęła leniwie oczy, próbując się przez chwile zrelaksować.
Gdy po zakończeniu przerwy ponownie pojawiła się za barem, dostrzegła, że Sasuke nadal tam jest. Momentalnie się wyprostowała, gdy spojrzał w jej kierunku. Żołądek  podszedł  jej do gardła. Mężczyzna z badawczo  pochmurną miną  wpatrywał się w nią.
Znowu  poczuła pulsowanie w podbrzuszu i zacisnęła szczęki. Wyglądał  na wkurzonego, przez co tylko bardziej ją podniecał. Nie mogąc się powstrzymać, obcięła wzrokiem jego sylwetkę,  stylowy czarny  sweter  i czarne  spodnie. Ten  prosty   styl sprawiał, że przechodziły ją ciarki i pragnęłam poczuć jego dotyk na swojej skórze.
Jego zachowanie jednocześnie ją przerażało, jak i podniecało. Ten człowiek… był…Pociągający. Zachwycający. Wprost nie mogła odwrócić od niego głowy. Przyciągał jak magnes. Był dokładnie tym typem mężczyzny, którego powinna unikać.
To nie jego uroda powodowała, że na całym ciele czuła dreszcze. Sprawiał to sposób, w jaki na nią patrzył. Z jego spojrzenia biła żądza posiadania, jakby rościł sobie prawo do tego, by wyłącznie on mógł nią zawładnąć.
Do końca wieczoru czuła na sobie jego przenikliwy wzrok. Po raz kolejny pod jego wpływem myliła zamówienia lub miała problem z nalaniem odpowiedniej ilości piwa do kufla.
Po zakończeniu pracy wyszła tylnymi drzwiami. Nagle gdzieś pośród dużej sterty śmieci usłyszała niepokojący dźwięk. Zaskoczona podskoczyła w miejscu, a następnie wciąż mając skupiony wzrok na śmietniku, zrobiła kilka kroków w tył. Odetchnęła z ulgą, kiedy kilka metrów przed nią przebiegł mały kot. Gdy odwróciła się w stronę ulicy, w świetle latarni dostrzegła sylwetkę Sasuke, który stał oparty o chropowatą powierzchnię budynku, z dłońmi schowanymi w kieszeniach kurtki i z lekko opuszczoną głową, zaledwie kilka kroków od niej. Żołądek znowu podszedł jej do gardła. Zdawałoby się, że nie poruszyła się ani o milimetr, a jej ciało pozostało w miejscu, wstrzymała oddech, nie mogąc oderwać od niego wzroku, znowu był blisko niej, wręcz na wyciągnięcie dłoni. Gdy ich spojrzenia się spotkały, wstrzymała oddech, porażona jego intensywnym spojrzeniem.
Powoli  zaczął  się  do  niej zbliżać. Poczuła, jak delikatnie kładzie ręce na jej ramionach. Upajała się zapachem jego wody kolońskiej i roztapiała się pod wpływem gorąca, jakie ją ogarnęło. Stanął tak blisko, że jego tors otarł się o jej piersi. Chciała zaprotestować, ale delikatnie przyłożył swoją dłoń do jej policzka. Wciągnęła gwałtownie powietrze, razem ze słowami, które miała na końcu języka.
Po chwili przywarł czołem do jej czoła. Stali tak w bezruchu, wpatrując się w siebie i napawając się swoją bliskością.
– Sasuke – wyszeptała. Chciała, żeby się odsunął, i jednocześnie pragnęła, by tego nie zrobił. Przecież go nie znała. Nic o nim nie wiedziała, dlaczego więc czuła, że może mu bezgranicznie zaufać.
Jęknął cicho, a następnie  zaczął powoli opuszczać  głowę, muskając  nosem jej policzek, potem szczękę, aż zatrzymał się przy szyi. Czuła, jak rośnie w niej pożądanie, gdy jego usta musnęły jej skórę. Pod wpływem intensywnego doznania, wstrząsnął nią dreszcz. Modliła się w duchu, żeby nie przestawał jej dotykać.
Nerwowo oblizała spierzchnięte od mrozu usta i chwyciła się go. Dostrzegła, jak kącik jego ust uniósł się lekko ku górze, a sekundę później, poczuła jego gorące wargi na swoich. Pochłonął nimi każdy jej oddech, zabierając jakąkolwiek możliwość wysłowienia się. Po chwili pogłębił pocałunek, a jego prawa ręka powoli rozsunęła suwak jej kurtki. Opuszkami palców przesunął po jej biodrach w górę, po żebrach aż dotarł do piersi, rozpalając przy tym każdą najmniejszą część jej zziębniętego ciała.
Oplotła  ramionami  jego  szyję,  przyciągając  go  do  siebie, tym samym zachęcając  go do dalszych pieszczot. Jęknęła  mu  prosto w usta, gdy przygryzł jej dolną wargę. Smakował alkoholem, czuła zapach jego skóry, wyczuwała siłę drzemiącą w jego ciele. To wszystko ją osaczało, obciążało jej zmysły. Sprawiając, że pragnęła więcej.
Zapomniała, gdzie są.
Kim są.
Chciała, tylko żeby to trwało.
Ściskali się tak mocno, że prawie bolało. Ich pocałunek był gwałtowny, mokry, rozpaczliwy. A przede wszystkim wydawał się czymś naturalnym, oczywistym.
Mruknął pod nosem, wibrowanie jego głosu dotarło do jej klatki piersiowej, a potem niżej, pomiędzy nogi. Jęknęła, pulsując pożądaniem, nad którym straciła panowanie.
Sasuke odchylił się, aby spojrzeć na jej nabrzmiałe usta. Czuła się tak cholernie podniecona, że zapomniała o mrozie, było jej gorąco, skóra wręcz ją paliła.
Pochylił się i pocałował ją w szyję. Z rozkoszą przechyliła głowę. Położył dłoń na jej piersi, przesunął ją na ramię, a potem na kark. Całował i lizał jej szyję, aż dotarł do ust, zatrzymał się kilka milimetrów od jej warg.  Przyciągnął ją do siebie i ustami rozwarł jej wargi. Całował głęboko i władczo. Próbowała oddychać jego oddechem, bo trzymał ją tak mocno, że nie mogła złapać powietrza.
– Jeśli nie przestaniemy, nie będę w stanie się dalej powstrzymywać – wyznał  ochrypłym  głosem,  po  czym ponownie zgniótł  jej usta swoimi wargami, nie dając jej możliwości wysłowienia się. Te słowa podziałały na nią jak zimny prysznic jak podmuch lodowatego powietrza. Wstyd i poczucie winy stały się silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Przerwała pocałunek,  Sasuke oderwał od niej swoje usta, na swoim policzku czuła jego gorący oddech. Uniósł głowę. Patrzył na nią i z każdą chwilą jego spojrzenie stawało się mniej mgliste, bardziej przytomne.
– Sakura.– Potrząsnęła głową, próbując wyrwać się z jego uścisku.
– Co my wyprawiamy? Nie możemy – szepnęła łamiącym się głosem – prawie się nie znamy.
Dostrzegła drgnięcie mięśnia na jego policzku. Puścił ją, ale po chwili zacisnął palce na jej biodrach. Jego twarzą zawładnęła jakaś silna emocja, której nie potrafiła nazwać. Stali w milczeniu, oddychając głośno i nierówno. Czuła jak jej nabrzmiałe wargi pulsowały od łapczywych pocałunków, policzki piekły od mrozu, serce dudniło jak szalone.
– Boisz się mnie? – zapytał przerażająco cichym tonem. W jego głosie brzmiała obojętność i pustka.
–  NIE! – wyrzuciła. – To znaczy, nie wiem, to wszystko dzieje się tak szybko, to jest nieodpowiednie – odparła cicho. Sasuke zastygł. Sakura w napięciu czekała na jego kolejny ruch. Jego ramiona opadły, puścił ją, choć z wyraźnym wahaniem. Wyglądał na zszokowanego. Wykorzystała okazję, aby cofnąć się o krok, obawiając się, że gdyby została blisko niego, ponownie by mu uległa. Jego oczy były zimne i surowe, gdy znów na nią spojrzał.
– Jesteś tajemniczy, najpierw zachowujesz się, jakbyś był zazdrosny, a później ni  stąd, ni zowąd całujesz mnie, jakby to była najnormalniejsza rzecz w twoim życiu.
Spojrzała mu prosto w oczy. O ile to w ogóle było możliwe, wyglądał na bardziej wkurzonego niż kiedykolwiek przedtem.
– I to aż tak bardzo cię intryguje? – Rozjuszony zrobił krok w jej stronę. – Ty też to czujesz. Czułaś to już pierwszego wieczoru, gdy po raz pierwszy mnie zobaczyłaś.
Nie była w stanie się odezwać. Była zagubiona, oszołomiona. Z jednej strony, cieszyła się, że to szalone przyciąganie jest obustronne, ale z drugiej, bała się, że robią coś złego coś, czego oboje prędzej czy później będą żałować.
– Nie, nie czuję nic – powiedziała łamiącym się głosem.
– Kłamiesz. – Wzdrygnęła się na dźwięk jego ostrego tonu. Znowu zadrżała, dostrzegając gniew w jego oczach.
– Sasuke – zaczęła, ale natychmiast jej przerwał.
– Jesteś irytująca – warknął, po czym odszedł, nawet na nią nie spoglądając.
Drżącymi dłońmi zasunęła suwak kurki, poprawiła szalik, wyciągnęła z kieszeni spodni komórkę i sprawdziła godzinę. Czując, jak pod powiekami zbierają jej się łzy, zaklęła siarczyście pod nosem, po raz kolejny przegapiła ostatni autobus powrotny.
Zdenerwowany usiadł za kierownicą samochodu. Złapał ją w obie dłonie i pochylił się, uderzając czołem o skórzany materiał. Zareagował zbyt emocjonalnie, chociaż przewidywał, że tak to może się skończyć. Nie mógł zapomnieć strachu w jej oczach ani jej miny, kiedy na nią krzyczał. Zostawił ją samą, ale nie było mowy, żeby mógł z nią tam zostać. W głowie mu dudniło, a gniew rozsadzał go od środka, uniemożliwiając trzeźwe myślenie. Powinien wrócić, zabrać ją bezpiecznie do domu. Pozostawienie młodej kobiety o tej porze, było zbyt ryzykowne, jednak nie potrafił zachować się inaczej. Nie widział większego sensu w tkwieniu z nią tam. Wziął kilka głębokich wdechów, po czym przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechał.
Na dworze było przeraźliwie zimno. Szła szybkim krokiem, unikając podpitych facetów, którzy rzucają okiem na samotną kobietę i od razu zaczynają ją zaczepiać.  Nienawidziła, wracać sama na piechotę po pracy do domu, ale zawsze była przygotowana na ewentualną próbę napaści. W torebce nosiła małą puszkę gazu pieprzowego w sprayu. Co wydawało się wystarczającym środkiem ochronnym.
Kilka minut później tuż obok niej na poboczu zatrzymało się czarne auto. Czuła narastające w niej zdenerwowanie i niepewność. Nie wiedziała, czy powinna uciekać, czy potulnie zostać i mieć nadzieję, że do niczego złego nie dojdzie.
– Wsiadaj, to nie jest odpowiedni czas na spacery. – Przez chwilę sądziła, że ma omamy, że to jej wyobraźnia płata jej figle i w podświadomości słyszy jego głos. Przyspieszyła, jednak osoba siedząca za kółkiem czarnego auta, ruszyła nim zaraz za nią.
– Sakura, powiedziałem wsiadaj – wyraźnie zniecierpliwiony podniósł głos. Chwilę później wysiadł z auta, trzasnął drzwiami i pobiegł w jej kierunku. Złapał ją mocniej za nadgarstek i przyciągnął do siebie z taką siłą, że wpadła w jego ramiona. – Uspokój się to tylko ja – powiedział spokojnym, ale wciąż władczym tonem. Przycisnął ją mocniej do siebie, kiedy poczuł, że zaczęła się trząść, chcąc dać jej jak najwięcej poczucia bezpieczeństwa.
– Idiota – mruknęła, starając się powstrzymać drżenie ciała. Miała ochotę płakać, co to w ogóle było. Była zdezorientowana. Mimo tego bez sprzeciwu pozwoliła mu się zaprowadzić do auta, wsiadła do niego potulnie, czując ulgę, ponieważ w jakimś stopniu czuła się z nim wyjątkowo bezpiecznie. Z głośników wydobywała się przyjemna, wręcz delikatna muzyka, rozświetlone ulice zostawiały roziskrzone plamy na szybach auta, którym przyglądała się w milczeniu.
Gdy zorientowała się, że silnik zgasł, byli już na parkingu pod jej blokiem. Nachyliła się lekko w stronę kierowcy, żeby odpiąć pas, wtedy poczuła jego dłoń na swoim policzku. Opuszkiem palca potarł go delikatnie, po czym zbliżył się, chcąc ją pocałować.
– Proszę, nie. – Przyłożyła swoją dłoń do jego ust, uniemożliwiając mu tym samym jakikolwiek ruch. Zatrzymała się, zanim pociągnęła za klamkę i spojrzała na niego przez ramię. Przygryzła swoją dolną wargę. Uchiha wyciągnął dłoń w jej stronę i uwolnił jej wargę, przejeżdżając kciukiem po jej ustach. Utkwiła w jego ciemnych, nieprzeniknionych oczach. Momentalnie wszystko dookoła zniknęło. Przyciągani do siebie jakąś dziwną, magnetyczną siłą, nie byli  w stanie oprzeć się sobie nawzajem. Pochyliła się ku niemu, zatrzymując parę milimetrów od jego ust. Czuła na twarzy jego gorący oddech, słyszała swoje kołaczące w piersi serce, zupełnie tak jakby chciało wyrwać się na zewnątrz. Sasuke wciąż siedział nieruchomo, patrząc się na nią w ten sam sposób co niewiele ponad godzinę temu, z nieokreślonymi emocjami wypisanymi w oczach. Pochyliła się nieco bardziej i ocierała wargami o jego usta. Delikatny jak piórko pocałunek nie trwał dłużej niż sekundę, ale serce zatłukło jej w piersi. Nogi zrobiły się jak z waty, a pragnienie tego mężczyzny coraz bardziej się nasilało. Nie czekając zbyt długo, Sasuke złapał jej nadgarstek i pociągnął do siebie, łącząc ich usta w gorącym pocałunku.
Pragnął jej i chciał zaspokoić to pragnienie w tamtej chwili. Upajał się jej smakiem zapachem jej włosów, który go podniecał. Serce biło mu jak szalone, ciało odmawiając posłuszeństwa, wyrywało się do niej, całym sobą pragnął jej dotykać.
Pragnęła go tak samo, jak on jej. Rozkoszny dreszcz przebiegł po jej plecach, dekolcie i brzuchu, gdy delikatnie ugryzł ją w szyję.   Swoimi ustami pożądliwie pieścił jej wargi, całował je, czasami lekko przygryzając.
Wiedziała, że nie mogła zostać tu dłużej, przerwała gwałtownie pocałunek, wysunęła delikatnie, lecz stanowczo rękę z jego uścisku, nacisnęła klamkę i po chwili biegła w stronę swojego mieszkania,  z ulgą wystawiając rozpalone policzki na zimne podmuchy wiatru.
Odjechał, gdy zniknęła mu z oczu. Kiedy w końcu dotarł do domu, wszedł do windy i do ciemnego mieszkania. Rzucił klucze na szafkę w korytarzu i podszedł do barku. Wziął butelkę szkockiej, szklankę i poszedł do pokoju. Przechylił szklankę i wypił pierwszy drink. Potrzebował alkoholu, żeby zagłuszyć swoje pożądanie. Ta dziewczyna była wszystkim, czego pragnął. Obserwował ją od kilku miesięcy. Stało się to jego nawykiem, początkowo ignorowała go, ale on nie był w stanie zignorować jej. Nawet jeśli byłoby to odpowiednie dla nich obojga. Chciał trzymać ją na dystans, bo wiedział, że prędzej czy później zrani ją.
Wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Wszedł pod prysznic i stał pod strumieniem gorącej wody, która spływała po jego ciele. Od dawna już nie czuł się tak psychicznie i fizycznie wykończony. Oparł dłonie o ścianę i spuścił głowę. Po prostu nie mógł przestać o niej myśleć. Przynajmniej nie tylko on odczuwał tę nieposkromioną żądzę. Nigdy nie pozwolił sobie zbliżyć się do nikogo. Na nikim mu nie zależało.
Była jedyną.
Tylko jej pozwolił się do siebie zbliżyć.
Wyszedł spod prysznica i owinął się w pasie ręcznikiem. Wstał, poszedł do szafy, włożył spodnie od piżamy i się położył, upijając jeszcze kilka łyków szkockiej, chwilę później zasnął.
________
Czyta to ktoś w ogóle?:D


22 komentarze:

  1. To jest po prostu... No po prostu zajebiste! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytam i mi się podoba. Przypomina mi trochu moją przygode kiedyś :D I czekam niecierpliwie na kontyuacje :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę więcej. Blue, ja chcę więcej q.q
    Damn. Tak się wkręciłam, że niemal wnerwiona zaklęłam, iż to już koniec i muszę czekać na dalszą część! :C Dlaczego Ty mi to robisz, no!
    Erotycznie to Ci tutaj wyszło, nie powiem. Zastanawia mnie tylko, dlaczego oni tak do siebie lgną, prawie w ogóle się nie znając. Co za tym się ukrywa? Jak ja bym chciała to rozgryźć! Przeznaczenie, los? CO?! q.q
    Pisz, pisz, pisz! Wykreowałaś Sasuke w bardzo fajny sposób i jestem wręcz dumna czytać o nim w tak innej postaci. Dlatego pisz, chcę pochłonąć kolejny rozdział jak głupia!
    I Szczęśliwego Nowego Roku! Weny, spełnienia marzeń, miłości ponad miarę i powodzenia w życiu! I... nigdy się nie zmieniaj, o! :D :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozleniwiłaś się, muszę Ci powiedzieć! :D Kwiecień już minął, ziom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie jest. Utknęłam, pomysłów brak :(

      Usuń
    2. Polecam jakąś mroczniejszą muzykę, potrafi zdziałać cuda. Trzymam kciuki za wenę! :)

      Usuń
  5. Sai hiahiahia -> kocham <3
    Miałam banana na ryju, przez tą zazdrość Sasuke, że aż szczęka boli^^

    O.o Ja to bym albo popuściła ze strachu, ale zaczęła spi****lać, aż by się za mną kurzyło, gdyby ktoś się koło mnie zatrzymał o tej godzinie XD

    Ach, szkocka *.* Kurcze, ostatnio wszyscy mi robią smaka na dobrą whisky, a tej, jak nie było, tak nie ma. Chyba czas na wycieczkę do sklepu.
    Sasek wie co dobre^^

    Rozdział fajny. Dłuższy i równie przyjemny w odbiorze. To ich oddziaływanie na siebie, coraz bardziej siedzi mi w głowie. Dlaczego czują do siebie to co czują? Co się za tym kryje?
    Intrygujesz ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz powodem :D

      Nie sądziłam, że to aż takie emocje wywołuje ♥

      Usuń
  6. Hahahaha Sai w takim wydaniu :D :D No nieźle, miejmy nadzieje, że Ino postawi go do pionu :D :D
    Ojjj, jak bosko... Sasuke czeka na nią, nagle ostro się całują... później w samochodzie to samo... Nie wiadomo do czego mogłoby dojść, gdyby Sakura zaprosiła go do siebie :D Chociaż w sumie domyślam się :D

    Ide czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejuuu, miałam kiedyś podobną sytuację, serio. Oczywiście pomijając pocałunki z klientem i jego zainteresowanie moją osobą. Poza tymi małymi wyjątkami było identycznie :D Żałosna ja :(
    A co do rozdziału - jestem zakochana w Twoim stylu. Czyta się bardzo przyjemnie. Podoba mi się to, że Sakura i Sasuke tak się od siebie różnią. Ona wiedzie sobie spokojne życie, a on... Co on tak właściwie robi? Ma mieszkanie, więc wiem przynajmniej, że nie jest bezdomny. I ma auto! Jak na razie na temat Uchihy zebrałam tyle informacji, bo to, że jest narcyzem to nic nowego. Jaki facet ma odwagę podejść do nieznajomej i od tak zacząć się do niej dobierać? No jaki ja się pytam?! To, że Sakura tak łatwo się na to zgodziła trochę mnie dziwi. No, ale z pożądaniem się nie wygra.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam wczoraj ale nie miałam troszeczkę czasu i energii na sklecenie jakiegoś sensownego komentarza :) tak więc piszę dzisiaj.
    Akacja powoli się rozkręca widać, że w tym wypadku to Sakura gra opanowaną i rozsądną, nie daje się ponieść chwili. Nie tak jak Sasuke, on to zupełne przeciwieństwo różowo włosej piękności.
    Mam nadzieje, że cała akcja rozkręci się dość pozytywnie. :D Lecę czytać resztę.
    Wypatruj mnie moja droga ;)
    Buziaki i duuuuuuużo weny i czasu do nauk ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytając to co napisałaś, oczami wyobraźni widziałam każdą scenkę. CUDOWNE!

    OdpowiedzUsuń
  10. Opowiem Ci historię... Siedziałam sobie w domku. Robiłam jakieś rzeczy, sprzątałam, inne cośtam no... No i leżało wino w lodówce... No i wypiłam. No i robiłam rzeczy dalej... A potem miałam jechać na dworzec autobusowy. No i wzięłam kluczyki do samochodu otworzyłam tenże samochód, zasiadłam za kierownicą, odpaliłam samochód, zapaliłam światła i w pewnym momencie, kładąc nogę na sprzęgle powiedziałam "O KU*WA" uświadamiając sobie, że wychlałam pół butelki wina XD

    Poszłam grzecznie na autobus. XD

    Zasadniczo to Sasek nie był wcześniej w barze? Właśnie do tego piję, bo może i jestem alkusem, ale jeżdżę na trzeźwo XD

    I wgl mam koleżankę, która pracuję w pewnym, dość popularnym klubie w dużym mieście. Stwierdziłabym, że taka sytuacja jak w tej notce to pic na wodę, fotomontaż, gdybym nie słuchała czasem o podobnych jazdach i zmywaniu resztek kresek z talerzy <3

    Jest seks, jest alkohol i są emocję. Jeszcze powiedz mi, że jeździ jakąś dobrą bryką to mogę czytać dalej XDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CO TO PÓŁ BUTELKI WINA XD CAŁĄ SIĘ PIJE!
      Uświadomiłaś mi właśnie, co miałam zrobić a czego nie zrobiłam - poprawić chociaż ten fragment z Saskiem. bo to serio kpina jest, co ja tu napisałam -.- MÓJ MÓZG BYŁ TAKI MŁODY GŁUPI, ŻE AŻ ŻAL.

      JEŹDZI MULTIPLĄ XDDDD
      NIE NO do Saska to mi jakieś ładne, męskie, czarne BMW pasuje na przykład xdddddddd

      Usuń
    2. Wolę mitsubishi XD
      Ogólnie to tylko tyle było w lodówce XD

      <3

      Usuń
    3. Mało coś. Ale jak tak spojrzeć na trzeźwo, ja zawsze mam przynajmniej jedno-dwa piwa i jakoś szybko znikają. NIE WIEM JAK

      Usuń
  11. Nieśmiertelne "Jesteś irytująca" :3 Akcja się potoczyła szybciej, niżbym pomyślała :o Ale nieładnie Sasek najpierw pić, a potem wsiadać za kółko! Poza tym mamy piękny przykład książkowego stalkera :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieeeee, on stalkerem zdecydowanie nie jest. Nie ma co się gorączkować :D

      Usuń

Jeśli przeczytałeś jakiś rozdział, zostaw coś po sobie.
Miło wiedzieć, że w jakiś sposób zainteresowałeś się moim blogiem ♥