Notes

|9.5.2019|
Rozdział 25: 25%
korekta:
Lewa kolumna jest wysuwana

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 20 grudnia 2016

Chapter four.

Włożył słuchawki do uszu i podgłosił muzykę. Sasuke biegł w kierunku pobliskiego parku. Słońce powoli zachodziło za horyzontem, a biały puszysty śnieg okrywał wszystko dookoła.
Był piątek, dokładnie tydzień przed świętami Bożego Narodzenia. Sakury nie widział od kilku dni. Próbował unikać jej miejsca pracy, ponieważ ostatnio coraz częściej zadręczały go myśli, dotyczące jego zachowania wobec dziewczyny. Doskonale zdawał sobie sprawę, że swoim natręctwem może sprawić jej, a także sobie, niemałe problemy. Wiedział, że powinien odpuścić. Odciąć się. Spróbować trzymać ją na dystans. Wszystko po to, aby nie mieszać się do jej życia, aby mogła żyć spokojnie.
Bieganie odprężało go i pomagało się skoncentrować. Jednak nawet wolny trucht i chłodny wiejący wiatr nie przynosił ulgi. W jego głowie kłębiło się zbyt wiele wydarzeń z przeszłości i miał nadzieję, że odrobina sportu rozwieje nieprzyjemne myśli.
Wieczorami zaś zazwyczaj sięgał po coś mocniejszego, gdyż bieżący rok był dla niego jednym z najgorszych. A Sakura stała się jego nadzieją na odzyskanie utraconego szczęścia.
Zatrzymał się na chwilę i oparł dłonie na kolanach schylając głowę w dół.  Wziął kilka głębszych wdechów powietrza, chcąc uspokoić nieco swój oddech. Serce biło mu tak mocno, że słyszał jak krew dudni mu w uszach. Po chwili jego oddech zaczął się uspokajać, gdy poczuł, że wracają mu siły ruszył w dalszą drogę.
Przebiegł około osiemset metrów, zwolnił do truchtu a potem do normalnego kroku i podszedł do automatu. Wrzucił kilka drobnych monet, po czym wyciągnął małą puszkę ciepłej kawy i powoli zaczął ją pić. Kiedy skończył zgniótł opakowanie w dłoni i wyrzucił do kosza. Miał znowu przyspieszyć, kiedy nagle zobaczył ją. Szła z dwiema pełnymi torbami zakupów. Nie miała rękawiczek, a jej dłonie były sine od mrozu. Z daleka widoczny był zaczerwieniony nos, którym co chwila pociągała. Jej krótkie różowe włosy przeplecione były jedynie szmacianą opaską. Zanim zdążył pomyśleć, szedł w jej kierunku.
Kiedy znalazł się tuż przy niej, zakupy o mało nie wypadły jej z rąk. Spojrzała na niego spode łba, nieco oburzona faktem, że go spotkała.
– Daj, pomogę.
– NIE trzeba – powiedziała dobitnie i odsunęła się od niego. Jednak to i tak nie dało oczekiwanych przez nią rezultatów. Sasuke natychmiast zastąpił jej drogę. Była od niego o głowę niższa, więc zadarła brodę, aby móc mu spojrzeć w oczy. Uśmiechnął się lekko i pochylił nad nią, zabierając siatki z zakupami z jej rąk. Zrobił to w taki sposób że prawie czuła jak jego lewy policzek dotyka jej prawego. Momentalnie poczuła jak dostaje rumieńców, a twarz zaczyna ją piec. Chcąc ukryć swoje zawstydzenie poprawiła szalik chowając w nim twarz a następnie zmarznięte dłonie schowała do kieszeni kurtki.
– Sporo tego nazbierałaś. – Uniósł do góry reklamówki i zerknął na nią.
– Nie twoja sprawa – mruknęła i przyspieszyła kroku. Sasuke był widocznie rozbawiony jej zachowaniem. Nie ukrywał, że droczenie się z nią, sprawiało mu przyjemność.
Szedł tuż obok niej, krok w krok. Momentami  ukradkiem zerkała w jego stronę i tylko bardziej próbowała ukryć swoją twarz w szaliku. Jego obecność nieco ją krępowała i jednocześnie nieco denerwowała. Nie wiedziała jak powinna się przy nim zachowywać, być miła czy wręcz odwrotnie, prawdopodobnie nawet to, że była nieco marudna nie odstraszyło by go.
– O nie! – mruknęła.
– Co jest? – zapytał zdezorientowany
– Właśnie sobie przypomniałam, że zapomniałam kupić kilku rzeczy. – Wymyśliła na poczekaniu pierwszą lepszą rzecz, która w tej sytuacji zdawała się być bardzo racjonalna. Miała jedynie nadzieję, że w porę uda jej się zniknąć z pola widzenia jej znajomego ze studiów, który znajdował się jakieś kilkanaście metrów od nich.
– No chodźmy. – Pociągnęła go za materiał kurtki, zmuszając aby poszedł za nią i przyspieszyła kroku, nerwowo odwracając się co chwilę.
– Co się dzieje? – zapytał ostrym tonem. Zignorowała go i szła dalej. – Sakura! – Dogonił ją i złapał za jej ramię zmuszając, aby się zatrzymała.  Zaskoczona odwróciła się do niego, wzięła głęboki wdech i wypaliła.
– Muszę stąd uciec, tam jest mój znajomy, on nie może mnie zobaczyć rozumiesz?! Facet jest nienormalny. Mam wrażenie jakby za mną łaził, bo wszędzie gdzie jestem ja, tam też jest i on. Raz nawet śledził mnie w drodze do domu ale jakoś udało mi się go zgubić.
Chwilę później oboje odwrócili się w kierunku mężczyzny, który dość głośno nawoływał Sakurę.
– Za późno – warknęła i ze złością spojrzała na Sasuke. Kiedy mężczyzna pojawił się przy nich, Sakura mimowolnie ustała bliżej Sasuke, tak że stykali się ramionami. Dłonie miała zaciśnięte w pięści i schowanie w kieszeniach kurtki.
– O Sakura miło Cię widzieć, tak sobie właśnie pomyślałem, że może dałabyś się namówić... co Ty... – uciął gdy dostrzegł stojącego obok Sakury, Sasuke. Uchiha od razu rozpoznał mężczyznę. Na jego nieszczęście, miał już z nim kilkakrotnie do czynienia.
– Sasuke Uchiha, a ty to... ? – zapytał czarnowłosy teatralnie machając prawą dłonią.
– Żartujecie sobie ze mnie!? – wykrzyczał wyraźnie poirytowany.
Źle zrobił zakładając, że ten mężczyzna będzie trzymał swój język za zębami. Chociaż w głębi serca miał nadzieję, że jakoś uda mu się opanować tę sytuację. Inaczej przez tego idiotę może wiele stracić w oczach Sakury.
Sakura nie za bardzo rozumiejąc co się wokół niej dzieje, myślała nad jakiś zakończeniem tego całego przedstawienia. I jedyny, aczkolwiek głupi, pomysł na jaki wpadła, było po prostu skorzystanie z obecności Sasuke. W skrócie – wykorzystanie go. Bo dlaczego by nie? – pomyślała.
– Sasuke, to Satomu Takanashi, ZNAJOMY z uczelni, a to Sasuke mój chłopak. – Sakura chcąc bardziej uwiarygodnić swoje słowa przytuliła się do ramienia czarnowłosego. Oczy  Takanashiego momentalnie stały się wielkie jak piłeczki pingpongowe. Widziała jak ze zdenerwowania zagryzł mocno dolną wargę, czyżby w końcu jej się udało? Może już raz na zawsze odpuści.
Kiedy usłyszał słowa Sakury kąciki jego ust mimowolnie uniosły się do góry, a sam czuł z tego niemałą satysfakcję. Jednak nie nacieszył się długo, gdyż mężczyzna złapał go za ubrania i nim szarpnął. Sakura pisnęła z zaskoczenia i odskoczyła mimowolnie. Zakupy wypadły z dłoni Sasuke, zataczając się dookoła.
– Pożałujesz tego Uchiha!  – wykrzyczał potrząsając nim. Sasuke jednak nie był mu dłużny. Złapał za jego nadgarstki i w jednej chwili wykręcił mu rękę. Mężczyzna próbował się szarpać, jednak na nic. Sasuke był o wiele silniejszy.
– To pierwszy i ostatni raz jak widzę cię obok Sakury. Tylko się dowiem, że znowu się przy niej czaiłeś, a już nie będę taki miły. Ale ty chyba wiesz, jak ja mogę być niemiły – powiedział cicho tuż przy jego uchu i puścił go.  Sasuke cały czas przyglądał się mu, dopóki ten nie zniknął z jego pola widzenia. Kiedy był już pewny, że nie ma go w pobliżu, pomógł nieco wystraszonej Sakurze zbierać rozwalone zakupy.
– Wybacz, za to. – Wskazał na siatki.
– Znasz go? Skąd? Chce wiedzieć – zapytała błagalnym głosem. Czuła, że z jakiegoś powodu zanosi się jej na płacz. Sasuke od razu to zauważył i opuszkami palców dotknął jej czerwonego policzka.
– Uwierz mi, że już nie będzie cię niepokoił. Ten facet miał kilka zatargów z policją.
– Co? Co to znaczy, skąd to w ogóle wiesz? – Uśmiechnął się do niej pobłażliwie. – Policjantem jesteś czy kim – zagaiła. Pokiwał twierdząco głową. Rozchyliła usta i spojrzała na niego zdziwiona. Takiej odpowiedzi się nie spodziewała.
– Heh, nieźle – mruknęła i chwytając się dłoni Sasuke, wstała.
        Odprowadził ją pod same drzwi mieszkania i przez całą drogę wydawał się być w jakiś sposób zdenerwowany. Mimo że rozmawiał z nią normalnie, wydawał się być jakiś spięty.
– Czyżbyś przeżywał to bardziej niż ja? W sumie to nawet jestem ci wdzięczna za pomoc w odpędzeniu  tego idioty, ale zachowujesz się jakoś dziwnie, dlaczego? – dociekała w międzyczasie otwierając drzwi do mieszkania. Kiedy weszli do środka poprosiła Sasuke o położenie zakupów na stole w kuchni, a sama zaczęła się rozbierać z zimowych ubrań.
Niespodziewanie poczuła jak Sasuke łapie ją za ramię i odkręca do siebie. Zanim zdążyła zareagować przycisnął swoje wargi do jej ust. Była tak zaskoczona, że nawet nie próbowała go od siebie odepchnąć i mimowolnie zaczęła oddawać pocałunki.
Zawiesiła swoje dłonie na jego szyi chcąc znaleźć się jeszcze bliżej niego. Sasuke zaczął na nią napierać tak mocno, że uderzyła plecami o drzwi, jęknęła z bólu i dopiero teraz dostrzegła, że miał na sobie jedynie bluzkę z długim rękawem. Nawet nie zauważyła kiedy zdążył się rozebrać. Ujął ją za policzki i pocałował jeszcze kilka razy.
– Jeżeli ten facet pojawi się obok Ciebie niechciany. Dzwoń, pisz cokolwiek. Ale nie chcę żeby się przy Tobie kręcił – warknął. Sakura była w totalnym amoku. Odsunęła się od niego i zewnętrzną stroną dłoni przetarła rozgrzane usta. Minęła go, stając  do niego plecami. Nieobecnym wzrokiem patrzyła się w jeden punkt, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. Słyszała jak zrobił krok w jej kierunku. Stanął tuż za nią. Czuła jego oddech na swoim karku. Oddychał powoli, ale miarowo, ona zaś sama nie mogła uspokoić swojego oddechu. Bo jednocześnie była zła i zachwycona. Zła, bo 'prawie' obcy jej facet próbuje jej nakazać co ma robić a czego nie. Zachwycona, bo jego zachowanie cholernie jej się podoba. Według niej właśnie tak powinien zachowywać się facet, któremu zależy na kobiecie. Nie może lub nie powinna być na niego zła. Pomógł jej. Sama bała się Satomu, bo nigdy nie wiadomo, co takiemu by przyszło do głowy. A Sasuke przecież może zaufać?
Powinna go wyprosić, a może rzucić się na niego i zacząć całować? Jedna z tych opcji była bardziej atrakcyjna, ale druga bardziej racjonalna.
– Jakby coś się działo, wiesz co robić. Na razie. – Zabrał swoją kurtkę i wyszedł.
Gdy wróciła z pracy jedyną rzeczą o której marzyła był prysznic, ciepły, cudowny prysznic. Dzień był męczący, jak w każdą sobotę, w barze od rana kręciło się pełno gości.
Sasuke jednak się nie zjawił, fakt, nie miał w zwyczaju pojawiać się tam w soboty, lecz cały dzień przepracowała z myślą, że jednak go spotka.
Zaczesała palcami mokre włosy do tyłu po czym wykręciła z nich nadmiar wody. Rozsunęła drzwi od kabiny prysznicowej i sięgnęła po średni, beżowy ręcznik. Owinęła nim włosy, wzięła też drugi – większy, który posłużył jej do zakrycia ciała. Następnie umyła zęby, przemyła twarz i posmarowała ją kremem nawilżającym. Delikatnie wytarła swoje włosy a następnie ciało, po czym rozwiesiła wilgotne ręczniki na grzejniku. Splotła dłonie i wyciągnęła ręce ku górze chcąc rozciągnąć mięśnie, które ostatnio zdawały się być bardzo spięte.
Wzięła, leżącą na pralce, gumkę i związała nią włosy. Następnie sięgnęła po limonkowo–imbirowy krem do ciała i zaczęła go rozsmarowywać, wykonując przy tym delikatny masaż ciała. Chwilę później założyła wygodną i ciepłą piżamkę, rozczesała włosy i podsuszyła je suszarką.
Po swojej wieczornej pielęgnacji skierowała się do kuchni. Wyjęła z szafki opakowanie płatków kukurydzianych oraz małą miseczkę. Z lodówki wzięła mleko i małe opakowanie borówek. Zmieszała wszystko razem i z tak przygotowaną kolacją udała się do salonu. Zanim usiadła na kanapie, postawiła miseczkę na stoliku i zabrała pilot i włączyła telewizor. Nakryła swoje nogi kocem i zaczęła przeskakiwać po kanałach w poszukiwaniu jakiegoś programu, który mógłby ją zainteresować. Po chwilowym poszukiwaniu poprzestała na jakiejś komedii, którą znała. Stwierdziła, że lepsze to niż jakieś durne programy rozrywkowe. Znudzona oglądała film w międzyczasie zajadając się płatkami.
Było około godziny 22 kiedy w bloku słychać było okropne krzyki,  które prawdopodobnie dochodziły z piętra wyżej. Mieszkała sama, a sytuacje tego typu zaczęły się zdarzać dopiero od dwóch –trzech miesięcy, gdy tuż nad jej mieszkaniem, wprowadziło się młode małżeństwo. Często widywała ich na klatce schodowej, zawsze uprzejmi, wyglądali na szczęśliwych i zakochanych. Gdy spotkała ich po raz pierwszy nigdy by nie przypuszczała, że między nimi dochodzi do takich kłótni. W bloku mieszka również pewna starsza pani, która niejednokrotnie wzywała do nich policję, gdyż zakłócali jej spokój. W sumie kobieta miała rację, to nie jest normalne kłócić się aż tak.
Za każdym razem gdy słyszała te krzyki po jej ciele przebiegał nieprzyjemny dreszcz. Miała pecha do miejsc, w których wynajmowała mieszkanie. Zawsze działo się coś takiego, że często była potrzeba wzywania ochrony lub policji.
Kiedy usłyszała pukanie do swoich drzwi, zamarła. Serce waliło jej tak mocno, że słyszała jedynie szum krwi w uszach. Ogarnęła ją ogromna panika. Przez to, że mieszkała sama, stała się przewrażliwiona. Gdy wpadał do niej ktoś ze znajomych zawsze była o tym informowana, a dzisiaj nikogo nie spodziewała.
Zgasiła światła i podeszła do drzwi. Zerknęła przez Judasz i odetchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła Sasuke.
– O tej porze? Serio? – zapytała z wyrzutem. – Chcesz żebym dostała zawału!?
– Wpadłem przy okazji. – Westchnęła i odsunęła się odrobinę, robiąc wąskie przejście przez które Sasuke mógł wcisnąć się do mieszkania.
– Co tak po ciemku siedzisz?– odparł zdejmując kurtkę.
Sakura przewróciła oczami i po drodze do kuchni zapaliła kilka świateł.
– Chcesz herbatę czy kawę? – zapytała unosząc czajnik do góry
– Herbatę.
– To co Cię tu sprowadza o tej porze?
– Chłopaki mieli wezwanie... to zabrałem się z nimi i pomyślałem, że wpadnę przy okazji. – Wzruszył ramionami kiedy na niego spojrzała. Wiedział, że nie powinien dzisiaj przychodzić, kończył swoją pracę i miał wracać do domu, jednak kiedy usłyszał od Uzumakiego, że jest wezwanie na tej ulicy, nie zastanawiając się długo przyjechał z nimi. Chciał ją zobaczyć, chociaż przez chwilę.
Stał oparty o oparcie krzesła i przyglądał jej się uważnie. Ubrana była w czarne legginsy i oversizową koszulkę. Taka podobała mu się najbardziej.  
– Niedługo święta – zagadnęła. – Wyjeżdżasz gdzieś? – W odpowiedzi pokiwał przecząco głową.
– A ty?
– Wracam do domu, mam ochotę odpocząć od tego miasta, pracy.
– I ode mnie? – zapytał żartobliwie.
– Od wszystkiego – mruknęła. – Ale bez przesady. Nie bądź taki hop do przodu.– Widziała jak jego usta ułożyły się w delikatnym uśmiechu. – A może coś zjesz?
– Nie dzięki, nie jestem głodny.
– To nie. – Przewróciła oczami i chwyciła dłońmi dwie filiżanki napełnione po brzegi herbatą. Powoli podeszła do stołu, kiedy wyciągnął rękę chcąc zabrać od niej jeden z kubków, ona niechcący go przechyliła. Syknął kiedy poczuł gorącą ciecz na dłoni.
– O matko przepraszam! – Złapała go za nadgarstek i pociągnęła do siebie – Chodź, trzeba włożyć pod strumień zimnej wody.
– Przestań! – Wyrwał swoją dłoń z jej uścisku. – To nic takiego. Nic się nie stało, ok? – warknął.
– Taaa – mruknęła i chwyciła małą szmatkę i przetarła stół. Kiedy stała przy zlewie chcąc opłukać zabrudzony materiał, niespodziewanie poczuła jego obecność tuż obok siebie. Odwróciła głowę, żeby na niego spojrzeć. Zamroziło ją na moment, kiedy kciukiem przejechał subtelnie po jej dolnej wardze, spoglądając bezpośrednio w oczy.
– Wpadasz do mnie o tej porze, żeby się pomigdalić? – Zaśmiała się, zgarniając włosy za ucho.
– Poniekąd...chociaż to. – Musnął delikatnie jej usta. – To tylko dodatek.– Przywykła do tych niespodziewanych pocałunków. Z każdym kolejnym razem pragnęła ich bardziej i więcej.
– Spędź ze mną sylwestra – powiedział stoicko między pocałunkami
– Co? – Miała wrażenie, że się przesłyszała.
– Mam przeliterować? – Zaśmiał się odgarniając jej włosy z twarzy.
Chciała żeby przestał to robić, ten mały gest doprowadzał ją do wewnętrznego szału, jeszcze chwila a nie wytrzymałaby i rzuciłaby się na niego, połykając w całości.
– Ja... ja nie wiem co mam ci odpowiedzieć – wystękała.  Nie była w stanie dać mu jakąkolwiek odpowiedź. I tak zaufała mu aż za bardzo. A taka propozycja może wszystko popsuć. Czuła się rozdarta. Z jednej strony, te jedno głupie zdanie, wydawało się być spełnieniem jej wszystkich marzeń związanych z nim. Z drugiej zaś jej kobieca duma, nakazywała jej odmówić. Miała przeczucie, że nie powinna się zgadzać.
– To nie było pytanie – odpowiedział lakonicznie.
– Jesteś nienormalny.
– Yhyym – mruknął i złożył  kilka pocałunków na jej szyi.
– Tak cwanego dziada w życiu nie spotkałam. – Napięła całe swoje ciało, kiedy poczuła jego zimne dłonie pod swoją koszulką. To była chwila, kiedy w jej głowie zapaliła się ostrzegawcza lampka. On zaczął brnąć w to wszystko zbyt szybko, a ona nie była jeszcze na to gotowa. – Sasuke przestań...– jęknęła kiedy dotknął jej piersi. – Proszę przestań. – Posłusznie odsunął się od niej unosząc ręce do góry w obronnym geście. Zdenerwowana Sakura odwróciła się na pięcie i niechcący uderzyła czołem o szafkę.
– Jasny gwint! – syknęła z powodu nagłego bólu i dotknęła bolącego miejsca dłonią, aby je rozmasować. Spojrzał na nią zdezorientowany a po chwili zaczął się śmiać.
– Bardzo śmieszne, bardzo. – Skrzywiła się i masowała bolące czoło.
– Żebyś wiedziała.
Ten szeroki uśmiech, który pojawił się na jego twarzy sprawił, że w tamtej chwili była nim ogromnie zauroczona. Jego uśmiech był dla niej czymś zniewalającym, pociągającym.
Przez moment nawet wydawało jej się, że gdzieś już ten uśmiech widziała. Jakby Sasuke był nieodłączną częścią jej życia, jakby go znała od przedszkola. Ale również zdała sobie sprawę, że ta więź, to co ich łączy, może przynieść jej wiele nieszczęścia. Nie chciała jednak dopuścić do siebie myśli, że on się nią tylko bawił, chciała wierzyć, że był nią zafascynowany.
Zapomniała o całym bólu i z wielką czułością patrzyła prosto w jego oczy. W tamtej chwili chciała, wręcz obsesyjnie zapragnęła, aby się w niej zakochał. Bo ona mogłaby zakochać się choćby w samym jego uśmiechu.

____________________
Mam nadzieję, że jest ok.
Mam już nawet mniej więcej zarys rozdziału 5, z czego jestem mega zadowolona, tylko aby mi się udało :D
Dziękuję, że jesteście ♥


24 komentarze:

  1. Rozbawiłaś mnie końcówką. Sasuke zaczyna być nieco milej nastawiony do Sakury, ona z kolei nabrała trochę ostrego języka :D

    Ach jak ja się cieszę, że już 5 rozdział piszesz <3 nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och cieszę się, że ktoś jednak na to czeka :D
      5 rozdział jest dla mnie chyba tym najważniejszym. Co śmieszne początkowo historia miała wyglądać zupełnie inaczej.
      Mam nadzieję, że to co dla Was szykuje będzie przez Was miło przyjęte :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jutro wieczorem czytam <3 Zaklepuję sobie miejsce!

    Cholernie się cieszę, że wróciłaś, piszesz dalej i że wena tak mocno kopnęła Cie w dupalca! Tak trzymaj! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Nikt Ci miejsca nie odbierze
      Jak już pisałam, Ciebie też nią zarażę ;p

      Usuń
    2. BLUE, JA TO KOCHAM!!!!!!!

      Jeny, jak ja kocham ich relacje, jak ja kocham tego Twojego Sasuke. Czekam na piątkę, cholernie czekam, bo ja chcę wiedzieć wszystko!

      Policjant, no kto by się spodziewał!

      Mniejsza, jestem ich relacją zafascynowana i jakby dałaś mi kopniaka weny na pewną historię, która chodziła mi po głowie, ale muszę się wstrzymać! :3

      CUDOWNEEEEEEEEEEEEEE! ♥

      Usuń
    3. A ja właśnie od Ciebie wracam ;p

      NIE WSTRZYMUJ SIĘ! Pisz Nobie, pisz :D
      Jak się teraz wygadałaś, to ja tylko rączki w oczekiwaniu zacieram :D

      Usuń
    4. Ty pisz!!! Ja tam zdążę huehue :D

      Szczęśliwego Nowego Roku!!!!

      Usuń
  3. Kurczę, kurczę, kurczę, ja chcę WIĘCEJ.
    Czemu ty mi to robisz, co? xD Ale pociesza mnie to 100% przy piątym rozdziale, już się nie mogę doczekać. <3
    Ta końcówka! Aż się zaśmiałam, gdy Sakura przygrzmociła tym czołem. xD No, no, Sasuke-policjant, który ma niezłe zapędy względem Sakury. :3 Lubię to!
    Kiedy napisałaś o tej części, gdzie zabrał się z chłopakami, aby do niej przyjechać... awww <3 jedyne, co miałam w głowie, to: "chce ją zobaczyć, o matko, on chce ją zobaczyć!"
    No i wyczuwam ciekawe jazdy z tym Takanashim; idę o zakład, że to nie była taka jedna sytuacja, a coś się jeszcze będzie działo z jego osobą w roli głównej.
    Dziewczyno, po twoich rozdziałach mam taką papkę w głowie, że nie wiem, co napisać.
    Chcę jak najszybciej piąty rozdział, a potem szósty, siódmy i każdy inny! Nie każ tyle czekać, nooo.
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Takanashiego, to bingo! Do moich niecnym planów potrzebowałam takiego typka i oto jest :D Och! Nawet teraz wpadłam na 'chyba' dobry pomysł z nim!
      Oświeciłaś mnie! <3

      Ach szósty też się powoli pisze...Jak ja bym go chciała do końca tego tygodnia dokończyć, oj jak bym chciała :D

      Tulaski :*

      Usuń
  4. O matko, ja nadal ich nie czaje xD A więc tak o... Saku szła sobie z zakupami, nagle wpada Sasuke i pomaga jej... nagle pojawia się jakiś koleś, którego Saku za wszelką cenę chce uniknąć...
    No ok, Sasuke go nastrasza, okazuje się, że jest policjantem. Niespodzianka i to miła :)

    Nagle, godzina 22, a tu znowu on xD I całują się, on ją obmacuje, zaprasza na sylwestra... No nieźle xD
    Następnym razem wpadnie do niej o 4 rano, bo stęsknił się za "migdaleniem" xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha xD Muszę Ci bardzo za te komentarze podziękować! Mega poprawiłaś mi nimi humor i dodałaś weny ♥ Jestem Ci za to bardzo wdzięczna! ♥

      Usuń
  5. Gome, że nie komentowałam! Nie mam usprawiedliwienia :(
    Rozdział supi ^^
    Ciekawi mnie ten Satomu. Podejrzany typek ^^ Chociaż nie tak bardzo, jak relacje Uchihy i Sakury, ale to już norma ^^
    Sasuke badass -> kocham^^
    Fajna ta scenka u Sakury :) To o migdaleniu się po prostu mnie rozwaliło ^^
    No cudo no. Nic dodać nic ująć ^^
    Pozdrawiam i jeszcze raz gome :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie masz za co przepraszać, nie przesadzajmy ;)
      I tak dziękuję Ci za poświęcony czas! ♥

      Usuń
  6. Sasuke jaki niegrzeczny xD Nachodzi Sakurcie po zmroku, a potem się do niej dobiera. Nieładnie Uchiha!
    Wreszcie wyszło na jaw czym się zajmuje nasz przystojniaczek - zawód policjanta do niego pasuje. Widać, że lubi mieć władzę :)
    Podoba mi się ten szablon. Jest taki przyjemny i przytulny (tak, szablony mogą być przytulne) :D
    Ogólnie rozdział rozdział bardzo pozytywny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hehe teraz to ja wyłapałam u ciebie parę głupich błędów :P tak więc (...)na stoliku i zabrała pilot i włączyła telewizor(...) z tego co mnie uczyli to po powtarzającym się ‘i należałoby postawić przecinek, literówka ‘krzyski’,
    A ten pomysł Sakury o chłopaku jest bezcenny, tak samo jak Sasiu policjant <3 Awwwwww Sasuke i uśmiech toż to urocze.
    Przeczytałam całość przy “HDWAO Oszukam Czas” pasuje tak samo jak “one way ticket”
    Jak tak dalej pójdzie przeczytam wszystko i co ja będę sobie czytać? *smutkuje* Mam jedną, jedyną prośbę do Ciebie proszeeeeee nie kończ z blogami po zakończeniu pisania tego opka. Tak bardzo zaczęłam się przywiązywać do twojego stylu pisania i wogle do twoich opowiadań, że ja nie wiem co zrobię gdy wszystko się skończy.
    Lecę czytać dalej, do usłyszenia.

    Buziam, tulam i podrzucam duuuuuuuuuuużo weny <3 trzymaj tak dalej kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! Dobrze, kurczę serio dzięki! ❤ Bo powoli ogólnie się przebieram do korekty rozdziałów, ale zawsze lenistwo górą xD A jak ktoś coś zauważy i napisze od razu łatwiej 😉
      No po tej historii szykuje sie jeszcze jedna xD A dalej przyszłość jest niejasna xDDDD
      DZIĘKUJĘ ❤😙

      Usuń
    2. Hehe teraz to ja się bawię w radar do szukania błędów XDD Nie no żartuję, postanowiłam się odwdzięczyć, ty mi tak błędy wyłapujesz  XD to nie wypada nie napisać o jakimś.
          Ty to lepiej pokonaj to lenistwo i się do poprawiania zabieraj. Jesteś w lepszej sytuacji niż ja XD ja to mam dopiero ogrom tych rozdziałów do poprawki i co ja mam powiedzieć? A tak n aserio to od wczoraj się wzięłam ostro do pracy.
          Już Cię kocham tak jak tą nową historię :* Zobaczysz w trakcie pisania przyjdzie do głowy kolejna zobaczysz coś o tym wiem XD A zdradziłabyś o czym będzie(jaki paring?)
      Tulam <3


      Usuń
    3. Dobrze, dobrze. Bo nawet jak czytam x razy to później już cZłowiek tego nie widzi. A tak jak przeczyta ktoś jeszcze to zawsze szybciej coś się wyłapie.
      Na razie zajmuje sie dokonczeniem 14, a idzie mi to jak krew z nosa :(
      Mam tyle koncepcji na nową historię, ze nie wiem co wybrać, chociaż powoli na komputerku rozkwita. Bo mam juz prolog, troche zarysu fabuły i w glowie zakończenie. Na pewno coś z Naruto ;)

      Usuń
    4. No to tamuj tą krew. I myśl pozytywnie, a wszystko z pewnością się uda.
      Hmm naruto to coś dla mnie czekam z niecierpliwością

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu, jakie to jest dobre. Ten moment, kiedy pochłaniasz literki tak szybko i one znikają i w ogóle i w szczególe! Przeżywam podróż w czasie, czytając Twojego bloga i słuchając soundtracku z "Nany". ( https://www.youtube.com/watch?v=dJTZHEAwOSc&list=RDMMujmK-8CulnA&index=17 ) Piękne połączenie.

    Jeżeli mam być szczera to brałabym Saske jak reksio szynkę na jej miejscu. I gdzieś mieć logikę i odpowiedzialność! Ideał faceta. To jest chore, biorąc pod uwagę jak popieprzona jest ich relacja.

    I w sumie właśnie zrozumiałam sens takich lekkich opowiadań. Czuję się cudownie jak to czytam. Problemy nie istnieją.

    I Saske jest policjantem! Jestem Konan aka Szerlok Holms XD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww Konan, Twoje słowa to miód na moje serce. Ja chyba zaraz z takiej radości machnę ręką na stos notatek, powiem pierdolić to i pójdę pisać, bo aż chęci są xDDDDDDDD
      o MATKO SOUNDTRACK Z NANY! Aż chyba sobie do nauki go włączę ♥ Zamiast płakać nad ekonometrią, będę płakała przez muzykę ♥
      Ciut jest chora, później troszki bardziej, czasami mniej i znowu karuzela xDDDD

      Jak reksio szynkę zostanie na stałe w moim słowniku chyba xDDDD

      Oby działały tak dalej ♥

      Yes! Ale to do niego pasi xD W KOŃCU WTYKI MUSZĄ BYĆ XD

      Usuń
    2. Szarpałabym jak Reksio szynkę.
      -||- Jehowy klamkę.
      -||- komornik meblościankę.
      Siedziałbym jak szpak na czereśni.
      itd. :D

      I pisz <3 Po co komu szkoła, studia, praca jak jest SasuSaku XDDDDD

      Usuń
    3. Złote teksty. Dodałam do słownika ♥

      Usuń

Jeśli przeczytałeś jakiś rozdział, zostaw coś po sobie.
Miło wiedzieć, że w jakiś sposób zainteresowałeś się moim blogiem ♥