Z delikatnym uśmiechem odsunęła się od niego. Jej dłonie spoczywały na ramionach Sasuke, który przyglądał jej się badawczo. Sakura jedynie patrzyła się na Uchihę tępym wzrokiem, lekko spłoszona.
– Nawet nie wiem, od czego zacząć – wymamrotała tak cicho, jakby to była najbardziej żenująca rzecz w jej życiu.
Ponownie prześlizgnęła się wzrokiem po jego twarzy, a potem spojrzała na rękę w gipsie. I znowu podniosła wzrok. Odsunęła się na odległość wyciągniętego ramienia. Sasuke odgarnął kosmyk jej włosów za ucho i przesunął palcami po policzku. Potem odwróciła się i usiadła na kanapie. Podkuliła nogi, chowając w nich głowę. Za chwilę miejsce obok niej zajął Sasuke. Nie spojrzał na nią. Sięgnął po, zapewne ledwo ciepłą, herbatę, po czym upił kilka łyków.
– A co przychodzi ci jako pierwsze na myśl? – zapytał, trzymając kubek tuż przy twarzy.
– Jako pierwsze? – Zaskoczona uniosła głowę i spojrzała na niego. – To, że nie zdziwiła cię moja obecność tutaj. – Nie była pewna czy się uśmiechnął, czy też nie. Przez krótki moment dostrzegła jedynie uniesiony kącik jego ust. Siedział do niej pod takim kątem, że trzymany przez niego kubek zgrabnie zasłaniał jego usta.
– Zawsze jak coś cię gnębiło, przychodziłaś do mnie. Dla mnie to była kwestia czasu.
Wybałuszyła oczy. Usiadła na piętach, dłonie oparła o kolana i nachyliła się w jego kierunku. Była wyraźnie zaciekawiona jego odpowiedzią.
– Co masz na myśli?
– To, że nie zmieniłaś się za wiele. Nadal jesteś tą samą Sakurą, którą znam z tym wyjątkiem, że mnie nie pamiętasz. – Przytaknęła mu ze zgnębioną miną.
– Wiesz…– urwała. Zagryzła usta i przewróciła oczami. Próbowała znaleźć jakieś odpowiednie słowa. – Odkąd cię poznałam, coś niesamowicie mnie do ciebie ciągnęło...
– Zauważyłem – drażnił się z nią.
– Ej! – szturchnęła go w ramię – Nie wybijaj mnie z rytmu! To ty mnie napastowałeś. Nie pamiętasz? – mruknęła zadziornie. Na twarzy Sasuke pojawił się szelmowski uśmiech.
– Z tego, co wiem, nie za bardzo się sprzeciwiałaś. – Jej twarz zrobiła się cała czerwona. Nadęła policzki i sięgnęła po leżącą obok poduszkę, którą bez wahania rzuciła w Sasuke.
– Przestań! – powiedziała głośno. – Nie zawstydzaj mnie bardziej – oznajmiła nieco ciszej, kuląc się w kącie kanapy. Sasuke uniósł ręce w geście kapitulacji.
– Już nie będę.
– Dziękuję – mruknęła.
– Powinienem powiedzieć ci o wszystkim wcześniej – wypalił bardzo cicho. Kiedy to powiedział, jego wzrok wydawał się zamglony, a w głosie wyczuła ogromny żal.
– Powinieneś. Moja matka także. Nie rozumiem jej postępowania – mruknęła. – Nawet nie chcę spróbować zrozumieć, o co jej chodzi. Często się z nią kłóciłam. Ale to, co się stało ostatnio, było czymś innym. Sasuke – wyszeptała, po czym wstrzymała oddech i łzy stanęły jej w oczach. – To niesprawiedliwe. Boli mnie to, bardzo boli. Co ja mam robić? – Z jej oczu wypłynęło parę łez, które pośpiesznie starła ze swoich policzków.
Sasuke nie powiedział ani słowa. Przysunął się do niej i objął zdrową ręką. Sakura położyła głowę na jego ramieniu i w przypływie chwili zaczęła opowiadać o rozmowie, jaką przeprowadziła ze swoją matką.
Z Sasuke rozmawiało się Sakurze wyjątkowo łatwo. Przy nim nie czuła paniki. Rozmowa była tak zwyczajna. Nic nie było wymuszone. Wystarczyła jedna decyzja, podjęta pod wpływem impulsu, żeby z jej duszy spadł ogromny ciężar. Przez cały czas ich rozmowy, czuła, że jakaś niewidzialna siła przyciągała ją do Sasuke. Miał on w sobie coś, co sprawiało, że łączyło ją z nim więcej niż z kimkolwiek innym, nawet jeśli nie pamiętała o ich wspólnej przeszłości.
Po jakimś czasie zmieniła pozycję na wygodniejszą. Siedziała na kanapie, ze skrzyżowanymi nogami, zwrócona do Sasuke pod niewielkim kątem.
– Martwią mnie te przebłyski wspomnień związane z Satomu. – Podrapała się po szyi i skrzywiła usta w grymasie.
– Co masz na myśli?
– Po pierwsze wiem, że byłam z nim w związku – powiedziała, opuszczając nogi na podłogę. – Na samą myśl o tym robi mi się niedobrze. – Głos Sakury był pełen obrzydzenia. – Po drugie, wiem, że mnie kontrolował. I po trzecie – urwała. Chciała dokończyć, ale nie wiedziała, co powinna powiedzieć.
Schyliła głowę i zmarszczyła brwi, tak jakby chciała pobudzić swój mózg do pracy.
– On mnie jakoś skrzywdził – wyszeptała, wlepiając wzrok w swoje splecione dłonie. – Jestem tego bardziej niż pewna. A ostatnio zauważyłam, że nie powinnam ignorować swoich przeczuć. Wiesz kobieca intuicja i te sprawy – zaśmiała się sztucznie. – I jestem, prawie że pewna, że coś wiesz na ten temat, ale tak potwornie boję się poznać prawdy.
Zapadła niezręczna cisza. Uciekła wzrokiem od niego i w bezruchu wpatrywała się w swoje dłonie.
Dopiła herbatę i odstawiła kubek. Sasuke przyglądał się jej przez chwilę, a potem Sakura wstała, splotła swoje dłonie i wyciągnęła je wysoko, chcąc nieco przeciągnąć zastałe od siedzenia mięśnie. Przeprosiła Sasuke i czmychnęła do łazienki.
Po otworzeniu białych drzwi rozejrzała się na boki. Tak jak przypuszczała, pomieszczenie wydawało się jej bardzo znajome. Pierwszą rzeczą, jaka najbardziej rzucała się w oczy, po wejściu do łazienki było dość duże lustro wbudowane w ścianę. Stojąc przed nim, bez problemu mogła zobaczyć w obiciu całą swoją sylwetkę. Obok lustra – również wbudowane – znajdowały się cztery półki.
Na tej, która była na wyciągnięcie jej ręki dostrzegła flakonik perfum i parę kobiecych kosmetyków, jakiś podkład, tusz do rzęs i pomadkę. Tym, co ją zdziwiło, było to, że w domu posiadała te same perfumy i podkład, do tego pamiętała, że używała podobnej pomadki i tuszu. Trzymając kosmetyki w dłoni, wyszła z łazienki i pomaszerowała do Sasuke.
– To moje? Tak? – Nie rozumiała, dlaczego tak bardzo się gorączkowała, ale myśl, że mógłby zaprzeczyć, przyprawiała ją o zawroty głowy.
– Możesz odetchnąć, są twoje – odpowiedział, nawet na nią nie zerkając.
Usiadła obok niego.
– Dlaczego ich nie wyrzuciłeś? – zapytała, czując ogromny wstyd.
– Zapomniałem? A może uważałem, że nie jest to konieczne?
Uśmiechnęła się delikatnie. Szczerze, nie takiej odpowiedzi się spodziewała. Stawiała raczej na to, że jego odpowiedź będzie bardziej grubiańska, albo będzie próbował ją zbyć.
Potrząsnęła głową.
To by do niego nie pasowało. Sasuke taki nie był. Przynajmniej nie dla niej.
– Odniosę to – powiedziała, unosząc trzymane w dłoniach kosmetyki. W łazience odłożyła je na miejsce. Przez dłuższą chwilę zatrzymała się przed lustrem i uważnie przyjrzała swojej sylwetce.
– Długo będziesz tak stać i się patrzeć? – Drgnęła, gdy usłyszała głos Sasuke. Przechyliła głowę w jego stronę. Stał oparty o framugę drzwi. Pod wpływem jego intensywnego wzroku poczuła, że jej twarz momentalnie czerwienieje.
Schylił głowę tak, jakby się nad czymś zastanawiał, po czym zrobił parę kroków i znalazł się zaraz za nią.
Sakura, wpatrując się w odbicie ich sylwetek w lustrze, poczuła jakieś znajome uczucie.
Będąc jedynie w bieliźnie, przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Zanim zaczęła spotykać się z Sasuke nie myślała zbyt często o swoim ubiorze, ciele, a nawet swojej urodzie. Później zaczęła dostrzegać pewne niedociągnięcia. Co stawało się dla niej coraz bardziej męczące.
Czuła się nieswojo, gdy wychodząc z Sasuke na miasto, kobiety robiły do niego ukradkowe zaloty. Były bardzo piękne, zgrabne, modnie ubrane. Mogła się założyć, że gdyby jej obok nie było, któraś z nich wylądowałaby z nim w łóżku. Nie ukrywała, że czuła się o niego zazdrosna. Sasuke był przystojnym i pociągającym mężczyzną, więc nie było w tym nic dziwnego, że przykuwał uwagę kobiet.
Położyła swoje dłonie na biodrach i stanęła bokiem do lustra. Wyglądała jak płaska deska. Ani jędrnej pupy, ani pełnych piersi. Nawet twarz miała dość zwyczajną. Nie dziwne więc, że niektóre z napotkanych kobiet udawały, że jej nie widzą. Czasami, kiedy byli gdzieś razem, podchodziły i tak nachalnie się do niego przystawiały, nie zwracając na nią najmniejszej uwagi.
Ufała mu, ale mimo tego w jej głowie tkwiła jakaś wątpliwość. Taka niepewność, która sprawiała, że zaczynała czuć się źle z samą sobą. Próbowała to ignorować. Jednak problem zdążył już się zakorzenić w jej głowie i czasami powracał, potęgując tylko wątpliwości.
Mogła się założyć, że Sasuke już dawno o tym wiedział. Albo się domyślał. A jedynym powodem, przez który nie poruszył tego tematu, było czekanie, aż ona sama to zrobi.
– Sasuke – zawołała. – Możesz przyjść na chwilę do łazienki. – Usłyszała jego mruknięcie i lada moment pojawił się w drzwiach.
– Co jest?
Momentalnie posmutniała. Zagryzając mocno swoją dolną wargę, wzruszyła ramionami.
– Heej. – Zrobił dwa kroki i stanął naprzeciw niej. – Co się stało? – zapytał z taką czułością w głosie, że jej serce prawie zrobiło fikołka. Kochała to, że tak szybko dostrzegał, że coś było nie tak.
Ujął jej twarz w swoje ciepłe dłonie.
– Czy ja ci się podobam? – zapytała, spuszczając z niego swój wzrok.
– Wątpisz w to? – zapytał delikatnie, chwytając jej podbródek dwoma palcami i zachęcając, żeby na niego spojrzała. Sasuke zirytowany tym, że nic nie odpowiedziała, zmarszczył mocno brwi.
– Myślisz, że byłbym z tobą, gdybyś mi się nie podobała? Jesteś piękna, inteligentna, pewna siebie. Nie powinnaś się niepotrzebnie niepokoić.
– Nie jestem. Schudłam. Moje piersi są małe, nawet stanik na nich źle leży. Tyłek nie jest tak jędrny, jak powinien, nawet jakoś specjalnie nie wystaje. Wyglądam jak płaska deska. Dosłownie. Z tyłu deska z przodu deska – powiedziała głośno, wskazując na konkretne części ciała dłońmi.
Sasuke zaśmiał się cicho pod nosem, co nie uszło uwadze Sakury.
– Śmiejesz się ze mnie? – warknęła mocno. Odsunęła się od niego trochę i skrzyżowała ramiona na piersi.
– Nie z ciebie, ale z tego, co powiedziałaś. Tak przyznaję ci rację – schudłaś. Miałaś ostatnio sporo na głowie i odbiło się to na tobie. Ja też byłem trochę zapracowany, przez co nie mogłem być często przy tobie. Jednak nie rozumiem skąd ta nagła zmiana. Zauważyłem, że ostatnio jest coś nie tak. Ale nigdy nie wpadłbym na to, że chodzi o twój wygląd.
– Typowe – powiedziała sucho Sakura.
Sasuke przewrócił oczami.
– Musisz być taka irytująca?
Chwycił ją za ramię i ustawił twarzą do lustra, a sam stanął za nią i patrzył na ich odbicie za jej ramieniem. Sakura zaś skupiła swój wzrok na jego oczach. Po jej ciele przebiegł dreszcz, gdy zrozumiała, znaczenie tego spojrzenia. On wręcz pożerał ją wzrokiem.
Zawstydzona wzięła głęboki oddech i wpatrzyła się w swoje odbicie, potem przesunęła wzrokiem po ciele i znów wróciła do twarzy.
– Żeby było jasne. To, co teraz usłyszysz, powiem tylko raz. – Ponownie spojrzała na jego odbitą w lustrze twarz. Patrzył na nią oburzony.
Ręką Sasuke przesunęła się szybko na jej pupę. Pod wpływem tego nagłego dotyku, drgnęła niespokojnie. Co nie powstrzymało mężczyzny od uściśnięcia delikatnie jej pośladka. Ciarki przeszły jej po skórze. Bardzo rzadko dotykał tej części jej ciała w taki sposób.
– Wystarczającą jędrna. – Nachylił się do jej ucha, nie spuszczając z niej wzroku i mówił cichym, spokojnym głosem, co przyczyniło się do zwiększenia napięcia w jej ciele. – Zaokrąglona. Gładka. Jest idealnie wypukła. – Poklepał ją delikatnie. A potem jego dłonie przesunęły się wzdłuż talii. Wciągnęła głośno powietrze. Miał takie ciepłe i szorstkie dłonie. Zatrzymał się na chwilę, jakby się nad czymś zastanawiał. Odsunął swoje dłonie od jej ciała i chwilę później poczuła, jak zdejmował jej stanik. Robił to dość powoli, jakby chciał dać sobie trochę czasu. Nie rozumiała tylko po co. Po chwili stała przed lustrem mając na sobie jedynie majtki. Odruchowo zasłoniła swoje piersi dłońmi, ale kiedy napotkała jego wzrok w lustrze, zobaczyła w nim ostrzeżenie. Niezadowolony potrząsnął głową. Bez słowa opuściła dłonie i wzięła kolejny głęboki wdech. Jej ciało drżało, kiedy przysunął się bliżej i poczuła ciepło jego ciała na swoich plecach. Gdy jego ciepła dłoń otarła się drażniąco o jej pierś, wciągnęła ze świstem powietrze.
– Miękkie, gładkie.
– Nie są za małe? – Złapał je w dłonie i lekko ścisnął.
– Idealne do moich dłoni.
Szok ją obezwładnił. Nie tylko z powodu tego, co usłyszała. Głównie z powodu tego dziwnie podniecającego mrowienia przebiegającego po jej skórze, gdy dotykał jej ciała.
Dłońmi odgarnął jej włosy z ramienia, odsłaniając jej szyję, po czym przycisnął swoje wargi do skóry tuż pod jej uchem.
– Jesteś idealna. Piękna. I cała moja. – Gdy to powiedział, nie mogła oderwać wzroku od swojego odbicia.
Miała wrażenie, że serce wyskoczy jej z piersi. Dudniło tak mocno, że jego uderzenia czuła w każdej komórce swojego ciała. Jej oczy rozbiegły się po całym ciele, śledząc każdy ruch Sasuke. Każdy odcisk, który zostawiały jego dłonie i usta.
Z szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w Sasuke. Jego spojrzenie było pełne pożądania i jakiejś szaleńczej próby tłumienia narastających w nim emocji. Dostrzegła w nich jednak coś jeszcze – iskierkę uczucia i szczerości. Widząc to, odetchnęła z ulgą. To był pierwszy raz, kiedy Sasuke zachował się wobec niej w taki sposób i pierwszy raz jak powiedział jej, że jest piękna.
Fala gorąca zalała jej ciało. Wiedziała, że nie powinna zostawać tu dłużej, nie po tym, co sobie przypomniała. Jej organizm był niczym tykająca bomba.
– Chyba powinnam wracać do domu – oznajmiła zmieszana.
Spojrzał na nią tak, jakby próbował coś rozgryźć. Wlepiła wzrok w podłogę. Kiedy chciała przecisnąć się obok niego w drzwiach, przekręcił się bokiem, robiąc jej miejsce. Chociaż sądziła, że będzie próbował ją zatrzymać. W końcu zdarzyło mu się to kilka razy.
Czuła, że na nią patrzy. Podeszła do wiszącej na haczyku torebki i trzęsącymi się dłońmi zaczęła w niej grzebać.
Sasuke wydał z siebie niezadowolony pomruk.
– Chcesz wrócić do siebie o… – przerwał, aby zerknąć na zegarek – prawie o drugiej nad ranem.
– I tak za długo siedzę ci na głowie. Najpierw odstawiam cyrki, dramatyzuje a później, jak gdyby nigdy nic pojawiam się pod twoimi drzwiami. To kompletny obłęd.
– Nie pierwszy, nie ostatni raz – powiedział z wyraźnym sarkazmem.
Sakura spojrzała na niego z uniesionymi brwiami.
– Co to ma znaczyć? – wypaliła bez namysłu.
– Nic – burknął. – To nie jest odpowiednia pora na powrót do domu. – W jego głosie brzmiało wyraźnie zdenerwowanie. – Wiesz, że możesz zostać.
– Lepiej wrócę. Zadzwonię po taksówkę. – Wygrzebała z torebki telefon i pomachała nim przed twarzą Sasuke. – Możesz być spokojny. Dojadę pod samiutki blok – powiedziała, patrząc na niego z uspokajającą miną. Jednak po wyraźnie jaki przybrała jego twarz, wątpiła, że to podziałało. Udawała, że tego nie dostrzegła. Z listy kontaktów wybrała numer taksówki. Do przyjazdu miała dziesięć minut. Szybko narzuciła na siebie ubranie, a potem siłowała się z zamkiem w drzwiach. Sasuke widząc jej syzyfową pracę, złapał delikatnie za jej dłoń i przekręcił zamknięcie.
Odprowadził ją na dół i czekał, aż pod blokiem pojawiła się taksówka.
– Daj znać, jak dotrzesz do domu. – Skwitowała mu skinieniem głowy.
Popchnęła masywne skrzydło i wyszła na zewnątrz. W połowie drogi mimowolnie zerknęła przez swoje ramię. Sasuke nadal stał w holu i patrzył, jak Sakura szła do samochodu. Zdobyła się na pełen wyrzutów uśmiech. Później już na niego nie spojrzała.
W mniej niż piętnaście minut była już w domu. Od razu po zamknięciu swoich drzwi, nadal w zimowych ubraniach, sięgnęła po telefon i napisała: “Dojechałam. Dobranoc”.
Zaczął się luty, a na dworze było coraz zimniej. Ostatnio nie czuła się zbyt dobrze. Praca dawała jej się w kości, z czego wynikało przemęczenie, do tego dokuczał jej ból brzucha i mdłości. Tamtego dnia siłą woli próbowała powstrzymać chorobę i jak zawsze stawiła się w pracy.
Kiedy weszła do pubu i ogarnął ją specyficzny zapach, pomieszanie odoru ludzkiego potu, alkoholu i zapachu środków czystości, ponownie ogarnęły ją mdłości. Przyłożyła dłoń do twarzy i zakryła nią nos oraz usta, po czym przebiegła wzdłuż sali i schowała się za drzwiami pokoju dla pracowników. Gdy zatrzasnęła je za sobą, doszedł ją piskliwy śmiech Ino, która jakby nigdy nic stała między nogami Saia i trzymała go za biodra, gdy ten całował ją po szyi.
Sakura miała wrażenie, że przez ten widok puści pawia. Była dopiero dziewiąta rano. Nie chciała wiedzieć, jak długo tu są.
Zakochana para nie zwróciła na nią uwagi do momentu, aż zapukała kostkami o drewnianą szafkę. Odskoczyli od siebie jak oparzeni. Haruno przewróciła jedynie oczami i zaczęła się rozbierać z kurtki. Sai mruknął coś w stylu: “To ja was zostawiam”, a Ino próbowała doprowadzić do ładu swój wygląd.
Sakura przygryzła wewnętrzną stronę policzka i potarła swój brzuch. Mdłości minęły tak szybko, jak się pojawiły, jednak w ustach pozostał dziwny niesmak.
Kiedy podeszła do kuchenki i nalała sobie do szklanki wody z czajnika, usłyszała zatroskany głos Ino i poczuła jej dłoń na swoim ramieniu.
– Jesteś strasznie blada! Dobrze się czujesz?
– Tak… chyba tak – przytaknęła Sakura. – Od jakiegoś czasu mam okropne mdłości, jestem cały czas zmęczona i boli mnie brzuch. Myślę, że to jakaś grypa albo zatrucie. Nie odżywiam się ostatnio zbyt dobrze – powiedziała, zerkając przez ramię na Ino.
– Albo jesteś w ciąży! – rzuciła ze śmiechem blondynka. Haruno przełknęła głośno ślinę i natychmiast się wyprostowała, a oczy rozszerzyły się tak bardzo, że o mało nie wypadły jej z orbit.
– Wypluj te słowa! To niemożliwe! – wyrzuciła z podniesionym głosem.
– Spokojnie. – Poruszyła kilka razy dłońmi góra-dół. – Żartowałam tylko – próbowała wybrnąć z niezrozumiałej dla niej sytuacji.
Sakura poczuła, jak żołądek się jej ściska a klatkę piersiową i twarz obejmuje ogień. Sylwetka Ino zrobiła się rozmazana. Sakura gwałtownie złapała się blatu, aby nie upaść.
– Ej! Sakura! Co się dzieje!?
Serce dziewczyny zaczęło mocno walić. Odruchowo złapała Ino za ramię, kiedy ta pomagała jej usiąść na krześle. Przebiegła w myślach minione tygodnie i coś jej się nie zgadzało. Zamrugała i głośno wciągnęła powietrze, które aż zaświstało między jej wargami.
– Napij się – powiedziała Ino, podając jej szklankę z wodą. – Musisz iść do lekarza. Nie możesz tego bagatelizować.
Sakura upiła kilka łyków.
– Tak, muszę – przytaknęła zduszonym głosem, sama nie wierząc w swoje słowa.
Pierwsze obliczenia, jakie przeprowadziła w pamięci, przez Ino zostały trochę zachwiane. Przekalkulowała więc wszystko jeszcze jeden raz, a później dla pewności jeszcze z dwa razy. Otrzymane wyniki wskazywały na to, że jej objawy były czymś innym niż grypa żołądkowo albo zatrucie pokarmowe.
Okres spóźniał jej się półtora tygodnia.
Nie mogła dłużej siedzieć, więc wstała, a zaraz potem trzymając się jedną ręką blatu, drugą szarpała za dekolt bluzki. Było jej strasznie gorąco.
Uniosła głowę i napotkała wzrok Ino, która miała okropnie przejętą minę. Żołądek Sakury ze strachu, nerwów i Bóg wie czego, znów się zacisnął i spowodował kolejną falę mdłości. Upiła kolejne parę łyków, mając nadzieję, że to minie.
– Ej, może weź dzisiaj wolne? Zajmę się wszystkim. Sai mi pomoże.
– Poczekam – oznajmiła. – Jeśli nie przejdzie mi za jakieś piętnaście minut, wtedy się na to zgodzę. Ok?
Ino spojrzała na nią jak na osobę godną politowania.
– Jak wolisz.
Wszedł do pierwszej lepszej apteki po jakieś środki przeciwbólowe. Od rana dokuczał mu straszny ból głowy i nawet kawa nie pomogła. Kiedy tylko przekroczył próg drogerii, jego wzrok zatrzymał się na dziewczynie z różowymi włosami. Kobieta stała za jakąś starszą panią, która akurat płaciła za swoje leki. Przekonany, że to Sakura stanął w kolejce. Miał szczęście, bo dzieliły ich zaledwie dwie osoby. Kiedy podeszła do okienka, przesunął się nieco w prawo, aby mieć lepszy widok na jej twarz.
Nie spotkał jej od tamtego wieczoru. Wszelkie próby kontaktu z nią kończyły się w momencie, kiedy próbował wybrać jej numer. Ona sama też się z nim nie kontaktowała. Nie ukrywał, że irytował go taki stan rzeczy.
Nie chciał podsłuchiwać, ale kiedy usłyszał, o co poprosiła farmaceutkę, aż ścisnęło go w żołądku. Momentalnie cofnął się do poprzedniego miejsca. Zamroziło go. Z szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w przestrzeń. Nawet nie zauważył, kiedy Sakura wyszła z apteki.
Usłyszał chrząknięcie, potem poczuł, jak jakaś kobieta szturcha go w ramię i nakazuje się ruszyć. Wystękał przeprosiny, po czym zerwał się z miejsca i wybiegł z apteki. Na chodniku nerwowo rozejrzał się na boki. Sakura stała nieopodal, zwrócona do niego tyłem. Natychmiast poderwał stopy od podłoża i pobiegł w jej stronę.
Dławienie w gardle stawało się tak silne, że z trudem przełknęła ślinę. Jak sparaliżowana gapiła się w zawartość torebki. Ściskała swoje palce tak mocno, że lada chwila połamałaby je.
Próbowała jakoś ułożyć w całość ten chaos w jej głowie, ale nie dała rady. Myślenie o potencjalnej ciąży było zbyt trudne. Jeśli wynik okazałoby się pozytywny, co powinna zrobić? Powiedzieć Sasuke?
Opuściła dłoń, razem z torebką wzdłuż ciała i wpatrywała się w swoje buty. Jej stopy i dłonie zaczęły marznąć.
Miała wrażenie, że otoczyła ją jakaś szczelna, niewidzialna bańka. Odgłosy ludzi na ulicy stały się przytłumione. Miała się ruszyć z miejsca, ale kierowana jakimś dziwnym przeczuciem, podniosła wzrok. Jej włoski na karku stanęły dęba i usłyszała, jak ktoś ją wołał.
– Sakura. – wzdrygnęła się na dźwięk jego głosu. Kiedy zorientowała się, że stoi przed nią Sasuke, przeszył ją zimny dreszcz. Każda komórka jej ciała eksplodowała. Czuła jak mózg w środku jej się gotuje. “Nie błagam. Odejdź, proszę. Tylko nie ty”, jęczała w myślach.
Natychmiast odsunęła się od niego i schowała torebkę za plecy.
Zobaczenie go po prawie trzech tygodniach było tak, jakby zobaczyła go po raz pierwszy. Jego ciemne włosy opadły mu na twarz, zasłaniając ciemne oczy, pełne jakieś nieodgadnionej emocji. Stała jak wryta i wpatrywała się w niego z wytrzeszczonymi oczami. Każdy centymetr na jej skórze pokryła gęsia skórka. Usta miał lekko rozchylone – jakby chciał coś powiedzieć. Miał denerwująco spokojną minę, aczkolwiek jego głos zdradzał wyraźnie zdezorientowanie.
– Co się dzieje? – zapytał. Jej serce stało się kruche jak porcelana. Miała wrażenie, że jeżeli nabierze powietrza lub coś powie, ono pęknie. Czuła się tak spięta, że jej nogi prawie odmówiły jej posłuszeństwa. Miała wrażenie, że jej ciało przygniata jakiś ciężar. Tak ogromny, że przez jej gardło ledwo przechodziły słowa.
– Nic. Przepraszam, ale spieszę się. – Próbowała uciec – zareagowała instynktownie. Wbrew własnej woli, ale nie potrafiła się powstrzymać. Zaczerpnęła gwałtownie powietrza, kiedy niespodziewanie złapał ją mocno za ramię i uniemożliwił ucieczkę. Zasłoniła dłonią usta i zacisnęła oczy tak mocno, że aż ją bolało. Kiedy je ponownie otworzyła Sasuke nadal na nią patrzył, stojąc bez ruchu. Nadal ją trzymał, lecz jego uścisk trochę zelżał.
– Stałem za tobą w kolejce, słyszałem, co kupiłaś.
“Nie, nie nie nie” jęczała w myślach. Jego obecność jeszcze bardziej wszystko skomplikowała. Żołądek zacisnął jej się w supeł i zebrało jej się na mdłości.
– Boję się – wyznała szeptem i jednocześnie coś ją ucisnęło w piersi. Pochyliła głowę i wsunęła zmarznięte ręce do kieszeni. Próbowała oddychać głęboko, ale jej oddech był nierówny, przerywany. Zastanawiała się, czy Sasuke po tym, co usłyszał, denerwuje się tak samo, jak ona. Gapiła się na niego, niezdolna do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa.
Sasuke nie odpowiedział. Jego dłoń, którą zaciskał na jej ramieniu, przesunął na kark, a potem zdecydowanie przyciągnął Sakurę do siebie i objął. Zesztywniała i ze świstem wciągnęła powietrze. Zrobił to tak niespodziewanie, że nie wiedziała jak zareagować, potrafiła jedynie stać, z policzkiem przylepionym to jego piersi, okrytej miękką, szarą kurtką. Kiedy oparł brodę na czubku jej głowy, zacisnęła powieki, żeby powstrzymać napływające łzy.
– Pójdę z tobą.
Gdy słowa Sasuke dotarły do jej uszu, początkowo chciała odmówić. Jednak widząc jego dziwnie zgnębione spojrzenie, wiedziała, że nie powinna odmawiać. Ta sprawa dotyczyła tak samo jego, jak i jej.
Zaraz po powrocie do domu położyła siatkę na stole w kuchni. Usiadła na krześle, oparła łokcie o blat i przeciągnęła dłońmi po twarzy. Sasuke stał tuż obok niej. Przez całą drogę był tak cholernie milczący i zamyślony, że ta cisza między nimi, aż ją bolała. Bała się, że ma jej to za złe. Zabezpieczyli się. Pamiętali o tym. Nie chciała dopuścić do swojej głowy, że coś mogło nie zadziałać. Swój zły stan zdrowia tłumaczyła sobie, stresem, niedożywieniem. Nie mogła być przecież w ciąży.
– Boję się, Sasuke – szepnęła. Czuła, że głos jej się łamie. Z wielką trudnością wypowiedziała te kilka słów.
– Musisz zrobić test Sakura – powiedział ze stoickim spokojem i położył dłoń na jej ramieniu, chcąc dodać Sakurze nieco otuchy. Tym prymitywnym gestem chciał także przekazać dziewczynie, że był obok.
Zaczęła kiwać głową. Wiedziała o tym, wiedziała. Ale strach przed pozytywnym wynikiem był tak obezwładniający, że nie potrafiła nawet unieść swojej głowy, żeby spojrzeć na Sasuke.
Mężczyzna zabrał rękę z jej ramienia i złapał za leżącą na stole torebkę. Sakura powędrowała wzrokiem za jego dłonią, kiedy ta przesuwała się coraz bliżej niej. Testy ciążowe znalazły się tuż przed nią. Powoli, niczym robot, przekręciła swoją głowę i spojrzała na Sasuke. Czuła jak łzy piekły ją pod powiekami. Przyłożyła zimną dłoń do ust i zaczęła kręcić głową.
– Ja nie dam rady – powiedziała płaczliwie. – Boję się, a co jeśli wyjdzie pozytywny?
Sasuke przekręcił jej krzesło, aż pisk rozległ się po pomieszczeniu, żeby siedziała przodem do niego. Przykucnął i delikatnie ujął jej dłoń. Wpatrywał się w nią przez chwilę i powoli zataczał na niej kółka. Wydawał się pochłonięty swoimi myślami. Po jakichś paru minutach jego dłoń zacisnęła się na jej palcach i spojrzał na nią pełnym determinacji spojrzeniem. Była tak zszokowana i przerażona, że mogła tylko na niego patrzeć i mrugać.
– To będę przy tobie i pomogę ci.
Serce Sakury zaczęło przerażająco łomotać. Nawet nie zdążyła się pozbierać po szokujących wydarzeniach, jakie dotknęły ją w ciągu ostatnich tygodni. Trudno jej było przełknąć prawdę, a teraz los rzucał jej pod nogi kolejne kłody.
Ostrożnie otworzyła opakowanie, wyciągnęła tester i poszła do łazienki. Kiedy skończyła, odłożyła próbnik na umywalkę. Wpatrywała się w niego przez chwilę, po czym zaraz wybiegła z łazienki.
Sasuke siedział przy stole i głowę miał schowaną w dłoniach. Jego lewa dłoń była już bez temblaka, co prawdopodobnie świadczyło o jej lepszej kondycji.
Usiadła w fotelu i pogładziła uda, chcąc nieco uspokoić drżące nogi. Łomotanie serca było okropnie uciążliwe. Dudnienie rozchodziło się po całym ciele, powodując, że rumień oblał jej policzki. Twarz od gorąca piekła ją niemiłosiernie. Dotknęła dłońmi swoich policzków i potrząsnęła głową. Nie chciała poznać wyniku. Nie była na to gotowa. Nawet nie wiedziała, ile czasu minęło od opuszczenia łazienki. Nawet nie ustawiła minutnika. Bo po co? Zostawiła test na umywalce, bo uznała, że niezbyt stosownym posunięciem byłoby przyniesienie go do kuchni.
– Dasz radę sprawdzić? – Jego czuły głos, spowodował, że zwróciła na niego swoją uwagę. Zazdrościła mu, że był tak bardzo spokojny. Ale może tylko udawał?
Sasuke wstał i podszedł do niej. Nawet na chwilę nie spuściła z niego swojego wzroku.
– Zostaniesz dzisiaj ze mną, niezależnie od wyniku – zapytała z nadzieją w głosie.
– Tak – odparł ochryple. Przez krótki moment miała wrażenie, jakby to słowo z jakąś trudnością opuściło jego usta, ale ta odpowiedź spowodowała, że nabrała nieco siły. Przygryzła dolną wargę, zacisnęła dłonie w pięści i poszła do łazienki. Od wejścia od razu skupiła swój wzrok na białym teście, który leżał na umywalce.
Do oczu napłynęły jej łzy. “Uspokój się”, powtarzała sobie w myślach jak mantrę, ale to nic nie dawało. Musiała powtórzyć test – dla pewności. Biegiem wróciła do kuchni, minęła zaskoczonego Sasuke, zabrała testy i zamknęła się w łazience.
Z sercem w gardle, zaciskając po bokach umywalki dłonie, uważnie obserwowała tester, aż ukazał się wynik.
Każdy z zakupionych testerów dał ten sam rezultat.
Zamknęła za sobą z trzaskiem drzwi. Pomaszerowała do Sasuke i objęła go swoimi drobnymi rękami, opierając swój policzek o jego klatkę piersiową. Jej kościste, drobne ciało przylgnęło do niego tak mocno, że miał trudności ze złapaniem oddechu. Minęła chwila, zanim jego oszołomienie ustąpiło i odwzajemnił jej uścisk, a jego serce ponownie zaczęło przerażająco łomotać. Wiedział, że Sakura to zauważyła. Zadarła brodę do góry i spojrzała na niego zaszklonymi oczami. Na ten widok przycisnął ją tylko mocniej. Czyżby jednak? Otworzył usta, chcąc ją zapytać o wynik, jednak Sakura go ubiegła.
– Negatywny. Sasuke. Nie jestem w ciąży.
Usłyszał jedynie pierwsze wypowiedziane przez nią słowo. Jego puls powoli słabł, oddech się uspokajał.
– Ulżyło ci prawda? Powiedz, ulżyło ci? – Jej dziwnie niespokojny głos wybudził go z transu. Patrzyła na niego z jakąś dziwną nadzieją. Trochę tego nie rozumiał.
– Nie wiem – odparł szczerze.
Poczuła, że robi jej się niedobrze. Odsunęła się od Sasuke, wyminęła go i podeszła do kanapy. Sięgnęła po koc i nakryła się nim, aż pod brodę. Sasuke milczał, kiedy usiadał na drugim końcu kanapy, a potem nieco się przesunął. Potrzebowała go teraz tak bardzo, że w nosie miała to, co przez ostatnie tygodnie zaszło między nimi. Zacisnęła oczy, chcąc powstrzymać napływające łzy. Schowała swoją głowę w koc i oparła się o ramię Sasuke.
– Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam – wyszeptała przez łzy.
Sasuke spiął się na twarzy, zamknął oczy. Złapał za kant koca i wsunął się pod niego, chcąc być bliżej dziewczyny.
– Nie masz za co przepraszać. To tylko nerwy. Spanikowałaś, ja także. – Dotknął ustami jej czoła.
– Tracę nad tym wszystkim kontrolę. Nad swoim życiem, swoją przeszłością. Ciągle tylko dramatyzuję, popadam w histerię. Gubię się w tym wszystkim.
Spojrzał na nią ze zmarszczonymi brwiami. Trochę nie rozumiał, do czego zmierzała, a sposób, w jaki to powiedziała, sprawił, że zaczął się martwić, jednak mimo tego zdecydował się jej wysłuchać.
– A teraz czuję się tak – zamilkła na moment, jakby szukała odpowiedniego słowa do opisania tego, co czuje. – Nie wiem nawet jak! – powiedziała, unosząc o pół tonu głos. – Los robi sobie ze mnie jakieś żarty. Okres spóźnia mi się ponad tydzień. Miałam mdłości, ciągle byłam zmęczona. Cholernie się bałam. Gdyby test okazał się pozytywny. Nie poradziłabym sobie.
Sasuke otoczył ramieniem jej małe ciało.
Przez ten gest coś w niej pękło. Już dłużej nie mogła zapanować nad piekącymi łzami. Obraz Sasuke stał się zamazany, ale jego obecność była silniejsza niż kiedykolwiek. Czuła się jak przegrany. Zdawała sobie sprawę, że schrzaniła sprawę i z Sasuke, i ze swoją matką. Nie miała pojęcia jak to naprawić, jak zrobić pierwszy krok. Była kompletnie ogłupiona.
Po twarzy spłynęły jej ogromne łzy, a jej klatka piersiowa unosiła się gwałtownie pod wpływem urywanego, zapierającego dech, szlochu.
Płakała tak długo, aż w końcu zasnęła.
Nie wiedziała jak długo spała. Obudziła się, gdy na dworze panowała już czarna noc. Mrugała ciężkimi powiekami, próbując je nieco ożywić, ale były tak ciężkie i opuchnięte, że aż ją bolały. Nie miała nawet siły, aby się podnieść czy przekręcić. Przez szkło w drzwiach do jej sypialni nie wpadało żadne światło, nie słyszała żadnych dźwięków. Sasuke wyszedł. Zostawił ją. Poczuła się zawiedziona.
Wyciągnęła rękę i wymacała włącznik. Zapaliła światło i rozejrzała się po pokoju. Leżała na swoim łóżku ubrana i przykryta jedynie kocem. Przejechała dłonią po twarzy i spojrzała na ubrudzone tuszem opuszki palców. Niechętnie przerzuciła nogi przez brzeg łóżka. Na szafce obok dostrzegła wyrwaną z notesu kartkę. Wzięła ją do ręki i przeczytała.
“Musiałem na chwilę wyjść. Zamknąłem Cię od zewnątrz. Możesz być spokojna. Wrócę.”
Powolnym krokiem powędrowała do łazienki. Chciała wziąć szybki, pobudzający prysznic. Ze ściśniętym gardłem spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Wyglądała strasznie. Wiedziała, że nie powinna pozwolić, aby złe samopoczucie przejęło górę nad jej i tak już spapranym życiem.
Stanęła pod prysznicem i pozwoliła, żeby strumienie wody spływały po jej ciele. Ten kojący dotyk nie trwał zbyt długo – ogarnęło ją jakieś okropne uczucie, którego nie mogła się pozbyć. Czuła się tak, jakby zrobiła coś niewyobrażalnie złego.
Wyszła ubrana z łazienki. Powlokła swoje zmęczone ciało do kuchni, nalała sobie wody w szklankę i usiadła na krześle, twarzą do drzwi, zza których parę minut później wyłonił się Sasuke.
– Wstałaś – zauważył, przechodząc przez próg. Zaciskając wargi, pokiwała głową. – Jak się czujesz?
– Bywało lepiej – odparła smętnie. Obserwowała, jak zdejmował z siebie kurtkę. Zdziwiła się, że mimo złamanej ręki szło mu to tak sprawnie.
– Powinnaś iść do lekarza – upomniał. Potrząsnęła głową, jakby wyrwała się z jakiegoś transu.
– Wiem, zrobię to jutro.
– Myślisz, że będziesz w stanie coś zjeść? – zapytał, a Sakura pokręciła głową. Chwilę później zaburczał jej brzuch, a na twarzy pojawił się dorodny rumieniec. – To na co masz ochotę?
– Co powiesz na naleśniki? – zagaiła z widocznie udawanym entuzjazmem.
– Brzmi spoko.
Haruno krzątała się po kuchni i ciągle próbowała odesłać do pokoju Sasuke. Chciała go wyręczyć ze względu na złamaną rękę.
– Mógłbyś usiąść? Poradzę sobie. To tylko jajka, mąka i mleko – powiedziała, wystawiając na blat po kolei każdy produkt.
– Powinnaś odpocząć – odparł. Oparła dłonie na swoich biodrach i ustała twarzą do Sasuke. Mężczyzna znajdował się tak niebezpiecznie blisko, że aż zaparło jej tchu. Uniosła brodę i z determinacją w oczach powiedziała:
– Sama je zrobię. Serio. Dam radę. Nic mi nie jest. – Uchiha uniósł ręce w geście kapitulacji. Przesunął się obok dziewczyny i oparł o blat, tak żeby jej nie przeszkadzać, ale wciąż być blisko.
Na dużym talerzu w dość szybkim tempie powstał stos naleśników. Zanim Sakura skończyła smażyć Sasuke zajął się ustawieniem talerzy na stole, a także zrobieniem herbaty.
– Mówię ci, lepszych nigdzie nie zjesz! – powiedziała dość wesołym głosem, siadając do stołu.
– Uwierz mi, stęskniłem się za twoimi naleśnikami. – Twarz Sakury ponownie przybrała czerwony kolor, do tego przez jej ciało przebiegło przyjemne ciepło. Próbując ukryć swoje zawstydzenie, zajęła się jedzeniem.
– Wiesz – zrobiła nieco dłuższą pauzę – kiedy chodzi o ciebie, jestem strasznie ufna, a nawet naiwna. Nawet długo się na ciebie gniewać nie potrafię. Za dużo dramatyzuję.
– Zdarza ci się – odparł z lekkim grymasem. Popatrzył na swój kubek, a potem spojrzał w stronę okna.
Westchnęła ciężko, otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale Sasuke był szybszy.
– Kiedy wyjechałem, bałem się, że gdy wrócę, to będzie już dla nas za późno, ułożysz sobie życie, zapomnisz o mnie. Ale kiedy przyszedłem do ciebie. Przyjęłaś mnie z otwartymi ramionami. Bez zbędnych pytań, żadnego krzyku, złości. Jednak to, co zrobiłem, odbiło się w jakiś sposób na tobie.
– W jaki sposób? Opowiesz mi o tym?
Na jego twarzy pojawił się taki smutek, że poczuła nagłe wyrzuty sumienia.
– Jeśli chcesz – odparł z niewesołym uśmiechem, zerkając na nią. Z niepewną miną przytaknęła mu.
Był środek nocy. Cicho otworzył drzwi i wszedł do mieszkania. Próbował przedrzeć się do sypialni jak najciszej. Nie chciał obudzić Sakury. Dłonią wymacał włącznik światła i nacisnął go. Zamarł, kiedy zobaczył jaki chaos panuje w pomieszczeniu. Książki, przybory piśmiennicze, jakieś papiery walały się po podłodze, a pod jego nogami leżały kawałki potłuczonego wazonu.
Włoski na karku stanęły mu dęba. W gardle poczuł narastającą gulę i ogarnął go strach. Ruszył do sypialni, ale nie zastał w niej Sakury. Sprawdził w łazience – też nic.
Nogi miał jak z waty, a przerażenie zaczęło narastać. Dostrzegł ją, kiedy wszedł do kuchni. Siedziała skulona w rogu. Widząc ją, poczuł się tak, jakby spadł z niego ogromny ciężar. Przez ścianę odgradzającą kuchnię od pokoju nie zobaczył jej od razu po wejściu do mieszkania. W okamgnieniu znalazł się przy niej. Nie rozumiał, dlaczego nie zareagowała, jak jej szukał, przecież powinna go słyszeć.
Dotknął jej ramienia i delikatnie nią potrząsnął. Poruszyła się niespokojnie. Podniosła powoli głowę. Jej powieki lekko się uniosły i spojrzała na niego nieobecnym, zamglonym wzrokiem, w którym czaił się ból i przerażenie.
– Sakura, co się stało? – zapytał łagodnie. – Odezwij się, proszę – powiedział błagalnym tonem. Jej wzrok błądził po jego twarzy. Spojrzenie powoli jakby zaczęło się przejaśniać. Nie wiedział, co powinien zrobić. Bał się wykonać choćby najmniejszy, nieprzemyślany ruch. Nie chciał jej jeszcze bardziej wystraszyć.
Powoli zaczęła prostować swoją sylwetkę. Wyciągnęła rękę i zamachnęła się.
Dostał w twarz. Z liścia.
Nie był przygotowany na cios. W oczach mu pociemniało, a ciśnienie rozsadzało czaszkę. Gwałtownie złapał ją za rękę. Mimo że nie było to silne uderzenie, był nim kompletnie zaskoczony.
Wlepił w nią swoje spojrzenie. Wpatrywała się w niego ze zgnębioną miną.
– Tak cholernie się bałam! – Wpadła w jego ramiona tak gwałtownie, że o mało nie upadł. Otoczyła go rękami i zaczęła głośno płakać. – Bałam się, że znowu odszedłeś. Nie mogłam się do ciebie dodzwonić. Nikt nie wiedział, gdzie jesteś. Bałam się.
Dokładnie pamiętał, że zanim padł mu telefon wysłał jej sms’a, w którym powiadomił ją, że wróci dopiero późnym wieczorem i że nie ma jak podładować komórki. Nie chciał, żeby się denerwowała. Ale z jakiejś przyczyny nie otrzymała tej wiadomości. Była tak śmiertelnie przerażona tym, że ponownie ją opuścił.
Serce łomotało mu tak mocno i czuł, że lada chwila pęknie. Tulił ją do siebie bardzo długo, ciągle powtarzając, że jest przy niej i nigdzie się nie wybiera. Po jakimś czasie Sakura powoli przestawała płakać, a jej oddech był coraz bardziej miarowy. Kiedy całkowicie się uspokoiła, rozluźniła swój uścisk, cofnęła się i spojrzała mu w oczy.
– Nie zostawiaj mnie – szepnęła. Przechylił głowę i wyciągnął do niej rękę, odgarniając jej włosy z czoła.
– Nie zostawię. Nigdzie się nie wybieram.
Spojrzała na niego i uśmiechnęła się smutno. Ból, jaki malował się na jej twarzy, sprawił, że Sasuke wreszcie zrozumiał jaki błąd popełnił, odchodząc wtedy od niej.
– Nie wiedziałam gdzie Cię szukać.
– No już spokojnie – powiedział łagodnie i wziął ją na ręce. Wtuliła w niego swoje drobne ciało. Zaniósł ją do pokoju. Oboje położyli się na łóżko. Wtuliła się w niego, a jej dłonie mocno okalały jego ciało. Chyba do tej pory nie zdawał sobie sprawy, ile ona miała siły.
– Nie odchodź – wychrypiała. – Drugi raz ci nie wybaczę.
– Nie odejdę – odparł cicho.
Przesunęła dłonią po jego ramieniu i dotknęła palcami jego policzka. Zadarła do góry brodę i przylgnęła mocno swoimi ustami do jego ust.
Gapiła się w niego z szeroko otwartymi oczami i rozchylonymi ustami. Była zaskoczona, ale jednocześnie szczęśliwa. Kiedy powiedział, jak strzeliła mu z liścia, miała ochotę się śmiać.
To, co opowiedział jej Sasuke wydawało się bardzo znajome. Nawet po wypadku parę razy zdarzyło jej się popaść w taką złość, że zniszczyła kilka talerzy podczas zmywania, bo akurat coś sobie ubzdurała. Czasami miała wrażenie, że na siłę szuka sobie problemów. A kiedy już jakiś wynajdzie, ten zaprząta jej głowę tak bardzo, że nie potrafi się skupić na niczym innym. Do tego dochodził przytłaczający strach i niepewność.
Jej twarz wykrzywiła się w grymasie i bardzo mocno zamknęła powieki, marszcząc przy tym czoło. Ogarnął ją nieprawdopodobny ból głowy. Przyłożyła zimne dłonie do czoła, w nadziei, że to pomoże.
– Co jest? – zapytał wyraźnie zaniepokojony Sasuke.
– Nie wiem. Strasznie rozbolała mnie głowa. – Pochyliła się do przodu i mocno uciskała skronie. Ból promieniował od oczodołów do potylicy. Sakurze wydawało się, że jej czaszka płonie.
Słyszała, jak Sasuke krząta się po kuchni, ale nie zamierzała protestować.
– Tu masz środek przeciwbólowy. – Powiodła wzrokiem za jego dłonią. Na stoliku stała szklanka z wodą i szaro-pomarańczowe opakowanie przeciwbólowych tabletek. Potrząsnęła głową, otworzyła pudełeczko i wyjęła jedną pastylkę. Włożyła ją do ust i popiła wodą, opróżniając całą szklankę.
Położyła się skulona na kanapie. Przymknęła oczy, czekając, aż ból minie.
Jej powieki zrobiły się tak ociężałe, że nie mogła utrzymać ich otwartych. Walczyła z tą sennością, nie chciała znowu zasnąć i obudzić się sama – bez Sasuke. Może jeszcze niedawno chciała trzymać się od niego z daleka i niczego nie komplikować, ale to była kompletna bzdura. Jednak nie potrafiła zignorować tego łomotania w klatce piersiowej, kiedy Sasuke był obok lub ktokolwiek o nim wspominał. W chwili kiedy zatrzymał ją przy tej aptece, a jeszcze później w mieszkaniu, kiedy powiedział, że będzie przy niej, zrozumiała, że mogłaby się w nim ponownie zakochać. Albo istniało wielkie prawdopodobieństwo, że już była w nim zakochana. Przecież, nawet jeśli o nim zapomniała, nie tak łatwo było pozbyć się niektórych uczuć. A ona już od początku była nim oczarowana.
Dostała nagłego skurczu, który złapał ją znienacka. Skuliła się i złapała za brzuch. Sasuke natychmiast usiadł obok, po czym położył swoją dłoń na jej kostce.
– Co jest?
– Zaraz przejdzie – wydusiła przez zaciśnięte zęby. – Za chwileczkę. – Przesunął dłonią wzdłuż jej nagiej łydki i zatrzymał się na kolanie.
Ból przeszedł tak szybko, jak się pojawił. Sasuke nadal masował jej łydkę. Zaprzestał wykonywanej czynności w momencie, kiedy Sakura usiadła. Siedział bardzo blisko niej. Zaglądał jej głęboko w oczy i żołądek fiknął jej kolejnego koziołka. Kiedy powoli wypuścił powietrze z ust, poczuła jego oddech na swoim policzku.
Nie wiedziała, czy było jej gorąco ze zdenerwowana, czy z podniecenia. Głos uwiązł jej w gardle. Nie potrafiła wykrztusić słowa. Czuła narastające między nimi napięcie. Chciała go dotknąć, pocałować. Tylko raz. Tylko jeden krótki pocałunek. Nic więcej.
Nie broniła się przed tym, wręcz przeciwnie. Zmusiła się do parcia naprzód i jej wargi, delikatnie nieco nieśmiało dotknęły jego ust. Pierwszy pocałunek po prawie miesiącu był dla niej szokiem. Tak dawno go nie całowała, że gdyby zwlekała jeszcze tydzień lub dwa zupełnie zapomniałaby jakie to uczucie. Wpiła się w niego z zapartym tchem, niezdolna ukryć jak na nią działał. Początkowo pocałunek był bardzo powolny, niepewny, zupełnie jakby Sasuke chciał sprawdzić, czy może pozwolić sobie na więcej. Chcąc mu ułatwić decyzję. Złapała w dłonie jego policzki i przysunęła się bliżej, pogłębiając tym samym pocałunek. Usłyszała, że jęknął cicho. Ten krótki odgłos wywołał u niej kolejną falę gorąca. Ich usta mocniej do siebie przywarły. Pocałunek był intensywny, ale brak w nim jakiejkolwiek finezji, zupełnie jakby próbowali pochłonąć siebie nawzajem. Objęła go za szyję, chcąc się znaleźć jeszcze bliżej niego. Oddawała pocałunki z tą samą żarliwością. Sasuke czuł, jak zaczyna kręcić mu się w głowie, miał wrażenie, że zaczyna tracić nad sobą kontrolę. Sakura usiadła na jego kolanach, oplatając go nogami.
Nie chciała, żeby przestał jej dotykać i całować. Jej całe ciało płonęło. Przesunęła palcami po jego plecach. Sasuke w odpowiedzi przesunął ręce na jej talię. Lewą dłonią ją objął, zaś prawą włożył pod rąbek jej koszulki.
Puls jej przyspieszył — nie potrafiła tego powstrzymać. Nie umiała zamaskować urywanego oddechu, reakcji na dotyk Sasuke. Jego dłonie rozpalały jej skórę.
Był jedynym mężczyzną, który tak na nią działał. Ich więź sięgała głębiej, niż sobie wyobrażała. Był wyjątkowy. Czuła to już od początku. Pragnęła tego mężczyzny. Potrzebowała go.
Gdy dłoń Sasuke otarła się o jej nagą pierś, jęknęła mu prosto w usta. Czuła na sobie jego ciepłą i ciężką dłoń. I nagle straciła nad sobą panowanie. Naparła na niego jeszcze mocniej i bezwiednie zagryzła jego dolną wargę z taką siłą, że aż poczuła na języku miedziany posmak. Zaskoczona przerwała pocałunek. Przeraziła się, gdy dostrzegła krew na ustach Sasuke.
– O matko! Przepraszam! – Niemały wstyd i zażenowanie namalował się na jej twarzy. Sasuke dotknął swojej wargi i spojrzał na ubrudzone krwią opuszki palców. Z jego krtani wydobył się stłumiony śmiech.
– To nic – odparł, zlizując krew ze swoich ust. Po czym ponownie przywarł nimi do warg Sakury.
Kiedy leżała w łóżku, czuła zapach Sasuke. W pokoju było ciemno i ciepło. Uchiha zasypiał, tuląc ją w ramionach. Jego cichy, spokojny oddech sprawiał, że czuła się bezpiecznie. Do tej pory nie chciała dopuścić do siebie myśli, że za nim tęskniła – ale tak było. Z każdym ich kolejnym spotkaniem, dotykiem, pocałunkiem zaczynała zapominać o tych wszystkich złych rzeczach, o kłamstwach.
Leżała na wznak, z ramieniem Sasuke przerzuconym przez brzuch. Słuchała jego oddechu i delikatnie gładziła jego gips. Jeśli dobrze policzyła, za jakieś dwa tygodnie powinno go już nie być.
Przesunęła palcami wzdłuż jego ręki i dotknęła jego twarzy. Nagle otworzył oczy, co spowodowało, że poruszyła się gwałtownie.
– Śpij – polecił. Irytował ją ten jego władczy ton, ale w niektórych momentach był on dla niej wyjątkowo uroczy.
– Nie mogę – odpowiedziała. Sasuke przekręcił się na plecy i rozłożył ramiona. Sakura jak na zawołanie przytuliła się do niego i położyła głowę na jego piersi. Uchiha objął ją mocno i pocałował w czubek głowy. Przymknęła powieki i wdychała jego tak bardzo znajomy zapach. Kiedy poczuła, że jej powieki powoli się zamykają, uniosła trochę głowę i dotknęła ustami, ust Sasuke, składając na nich mocny pocałunek.
No, no, no... to znowu troszeczkę mnie nie było ;( Wybaczcie! Mam nadzieję, że długość rozdziału Wam to wynagrodzi, bo cwaniak wyszedł strasznie długi (jak na mnie). Chociaż miał być jeszcze dłuższy, ale jedną scenę dam w 12 :D
Odzywajcie się! Miło jest poczytać, co tam sądzicie o rozdziale itd. Wtedy bardziej motywuję się do pisania, serio;p No i mogę trochę czytelników poznać. ♥
Do następnego! Mam nadzieję, że szybciej!
Umarłam z przesycenia satysfakcją.
OdpowiedzUsuńKurde, mogłabym do jutra leżeć z twarzą na biurku i głupim uśmiechem.
Dobre to było! Bardzo dobre!
Ale dziecka to bym nie wybaczyła! Nie żebym nie lubiła dzieci, ale od ostatniego rozdziału mówiłam sobie "nie, nie, nie, żadnych tam dzieci". Oby testy nie były made in china xD
Eh noo łał. A długość faktycznie zaskakująca! Podziwiam!
Pozdrawiam ;)
Zawsze jakiś inny wynik testu, niż pozytywny xD
UsuńNie, nie były made in china xD
Dziękuję Kas! Cieszę się, że przypadło Ci do gustu! ♥
Tulaski :D
Pochłonęłam wszystkie rozdziały dziś. Znalazłam Cię przez stronę Nobie i nie mogę pozbyć się zdziwienia, że wcześniej nie znalazłam tego opowiadania. A jeszcze bardziej szokująca jest tak mała liczba komentarzy. Muszę to zmienić :D Dwa pierwsze rozdziały strasznie mi nie podpadły, ale jak zobaczyłam rozbieżność dat między najnowszą, a tamtymi notkami to stwierdziłam, że przecież mogłaś się rozkręcić. I tak się stało;> Małą liczbę komentarzy tłumaczę tym, że komentatorzy to loneserzy, a takich niewielu. Bardzo podoba mi się główny wątek z utratą pamięci, a jeszcze bardziej te wszystkie drobne odchylenia od głównego nurtu- tu suka Mebuki, a tu zboczony gość który nęka Sakurę od tak długiego czasu. Fajnie by było poznać lepiej inne postaci i myślę, że pewnie niedługo zaserwujesz nam jakiś smaczek apropo dawnych znajomych Sakury i ich stosunków. No i czemu ta mamuśka ma tak krnąbrną menopauzę... Trafiłaś prosto w serduszko tegorocznej maturzystki, która płakała dziś jak bóbr po ponad 12 godzinach mauki z polskiego. Jestem Ci wdzięczna, bo dzięki tej historii moje myśli przestały dziś wirować wokół "jak zabić się skuteczniej i szybciej niż Werter i Kordian" oraz "Czy skok przez okno jest wystarczająco poetycki, czy powinnam spróbować zanurkować w wannie na zawsze niczym moje marzenia o dobrze zdanej maturze". Trzymaj tak dalej, dopinguję cię w każdym momencie dnia i mniejszej części nocy, bo jednak trochę zdarza mi się pospać. ;> Trafiłaś na moją listę niesamowitych ludzi internetów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nelfiphme.
To będę za Ciebie mocno kciuki trzymała! Żebyś po ZDANYCH NA 100% maturach jeszcze mnie odwiedziła;p
UsuńTwój komentarz potwierdził mnie w moim zamiarze poprawienia pierwszych dwóch rozdziałów. Ta myśli chodzi już za mną od długiego czasu. TAKŻE DZIĘKUJĘ ♥
Kurcze w momencie kiedy ktoś zauważy małą 'popularność' bloga to jednak, aż się smutno robi. Ja tam mogę stękać i jęczeć, ale to i tak nic nie pomoże. Fakt to widać, że osoby przychodzą ale zostają tylko na moment (bo są fajniejsze blogi). Wiesz, powodów można szukać i wymieniać godzinami. Ja już się chyba przyzwyczaiłam, że mój blog jest traktowany trochę olewczo czasami.
Ale warto jest pisać chociażby dla tej niewielkiej liczby osób komentujących.
Mebuki i Satomu mają jeszcze parę ról do odegrania, także już niedługo! Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę.
Z CAŁEGO SERCA I Z DUŻYM UŚMIECHEM NA USTACH DZIĘKUJĘ CI ZA TWÓJ CUDOWNY KOMENTARZ!
Sprawiłaś, że dobrze zaczęłam dzień ♥
Pozdrawiam! ♥
Nie no, ej. Nie uważam, by brak komentarzy był spowodowany odejściem do lepszych blogów, bo twoja historia jest naprawdę dobra i tu nie ma co się kłócić. Sądzę, że chodzi raczej o lenistwo czytelników. Sama nie komentuję zbyt często, a raczej nie komentowałam. Jednak odkąd blogosfera zaczęła wymierać stwierdziłam że trzeba zacząć się odzywać, w końcu musicie wiedzieć jak jesteście dla nas ważni wy, autorzy, i jak bardzo nam zależy na waszych historiach. :)
UsuńPS. Za 11 godzin mam maturę z polskiego, a czytam raz jeszcze twoje opowiadanie. Szkoda, że nie będę mogła się do tego odwołać w rozprawce.. XD
UsuńDodałaś mi otuchy! I to sporej! Przyznam, że ja także zaczęłam częsciej komentować, bo to jednak jest pomocne ;)
UsuńTo spać ruszaj! Trzeba być w pełni sił! Jak ja sobie przypomnę swoją maturę to aż mnie trzęsie, jednak teraz twierdzę, że wolałam pisać maturę niż sesję xD
OGROMNE POWODZENIA!
Blue, tak cholernie Cię przepraszam, że pod ostatnim rozdziałem nie zostawiłam swojej opinii, ale jak doskonale wiesz, moje życie ostatnio wygląda tylko tak: praca, praca, praca, o, wolne! praca, praca, praca. Niemniej chcę, żebyś wiedziała, że już nie mogłam się doczekać jedenastki i bardzo się cieszę, że napisałaś coś tak długiego i coś tak... dobrego! Chyba dawno Cię nie chwaliłam, mam rację? Jestem zakochana. We wszystkim, co było w tym rozdziale. Mam też wrażenie, że bardzo, ale to bardzo dużo serca włożyłaś w ten rozdział. To się czuje, wiesz? Nie wiem jak słowami mam wyrazić mój zachwyt, serio. To Twój najlepszy rozdział dotychczas. Nie mówię tak tylko dlatego, że mnóstwo w nim SasuSaku, ale dlatego, że tak naprawdę jest. Sporo emocji, sporo takiej... naturalności. Mam wrażenie, że czytam o ludziach, których znam i pragnę ich happy endu. To tak jakby moi przyjaciele nagle na nowo próbowali się zejść, pokonując różne przeciwności losu, a ja stoję obok i im kibicuję. A może czuję się tak, jakbym czytała o sobie, o swoim związku z perspektywy kogoś obok (i mam tutaj na myśli emocje a nie wydarzenia, rzecz jasna). Blue, zawładnęłaś moim sercem po tym rozdziale. Czytałam w pracy trochę po łebkach, ale dzisiaj wróciłam i przeczytałam całość raz jeszcze, dokładnie i z niesamowitym wzruszeniem. Chyba mogę to śmiało powiedzieć: rozwinęłaś swoje zdolności literackie i widać pracę nad warsztatem, a to tylko chwalić ♥
OdpowiedzUsuńTwój Sasuke to Sasuke, którego uwielbiam. Nienawidzę przedstawiania go jako pana lodu, totalnie obojętnego na wszystko, bo nigdy tak nie jest. Ktoś może być zimny i oschły, ale jeśli ma charakter, z reguły za tym kryją się uczucia. Człowiek bez charakteru jest zimny, ale z — nigdy. Twój Sasuke jest człowiekiem, mężczyzną — poniekąd kochanym, uroczym i czułym, a poniekąd władczym, oschłym i sarkastycznym. Jest taki... prawdziwy.
Wyważony rozdział. Ten test ciążowy — pragnęłam, by był pozytywny, a z drugiej strony bałam się, jakby sobie z tym poradzili. I to oczywiste, że Sasuke ulżyło, nie ma się co dziwić, Sakurze zresztą też nie. Martwi mnie tylko jej stan zdrowia, te dziwne zachwiania, mdłości, skurcze i inne temu podobne. Czy to coś poważnego? A może jednak tylko skutek stresu — bywa tak, że przebyty stres rok temu często uaktywnia wszystkie bodźce po latach i jestem tego przykładem, niestety. Mam więc nadzieję, że to tylko skutki uboczne stresu.
Mebuki niech spłonie.
Satomu niech spłonie, ale najpierw niech dostanie w zęby od Sasuke. Serio, chcę ich konfrontacji. Brutalnej, właściwie. Jednakże brutalnej w skutkach dla Satomu, żeby było jasne.
Zrobiłaś ze mną, co chciałaś. Ten rozdział wygrał wszystko i wiesz co? Nie wyobrażam sobie końca tej historii. Za długo ją śledzę, by móc pogodzić się z końcem. Będę płakać. Jednak jak skończysz, a ja wykończę Szept, musimy się spotkać i oblać nasze twory. KONIECZNIE!
Kocham Cię, cieszę się, że znajdujesz siłę i czas na pisanie, że Twoje osobiste problemy i emocje nie przeszkadzają Ci w tworzeniu tak emocjonalnej historii SasuSaku, o jaką trudno w blogosferze. Cieszę się, że "przywołałam Cię do życia", że wierzyłam i nie przestałam. Uwielbiam kontakt z Tobą, mimo że ostatnio upadł — niestety dorosłe życie ssie, ale to wiemy — jednak nadrobimy, musimy. Jak nie Ty do mnie, to ja do Ciebie. Nieważne, znajdziemy drogę! ♥
Jestem dumna. Dumna, dumna, dumna. A widząc tutaj Klaudię, moją kochaną maturzystkę, która również doceniła Twoją historię, jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Posiadanie takich czytelników to naprawdę zaszczyt i cieszę się, że ich Ci tu przybywa, czasem jakąś drogą przeze mnie (a to sobie w link klikną i o). Masz wielu obserwujących, a z komentarzami... no wiesz, jak to jest. Już o tym rozmawiałyśmy, nie ma co się w sumie przejmować. Wystarczy tych kilku czytelników, tych najcenniejszych ♥
Pisz dwunastkę, nową historię też pisz. Przeczytam wszystko, co zaserwujesz, a jak będę kręcić nosem, to mnie zgań — jak jestem zmęczona, to często marudzę i nic mi się nie podoba. Powiedz mi wtedy, bym wpadła kiedy indziej xD
UsuńCIESZĘ SIĘ, ŻE WRESZCIE SASUKE I SAKURA SĄ RAZEM, ALE HOT SCENKI CZYTAŁABYM BARDZIEJ, WIĘC NASTĘPNYM RAZEM HOT SCENKĘ POPROSZĘ, A NIE JAKIEŚ SKOŃCZENIE MI NA DOTYKANIU CYCKA.
LOVE YA! ♥
PS Chciałam napisać coś jeszcze, ale w sumie nie wiem, co to miało być. Na bank o czymś zapomniałam... dlatego przyjmij ten mój bełkot, bo nic już więcej nie wymyślę. Chyba! :3
PS2 MUSIAŁAM PODZIELIĆ KOMENTARZ! :o
WSZYSTKO W SWOIM CZASIE BABY!
UsuńKurcze, wiesz, że starałam się z tym rozdziałem tak na serio. Czytałam go i poprawiałam x razy.
I idąc za Twoim przykładem - CZYTANIE DAJE CHOLERNIE DUŻO.
Czytałam Twój komentarz jak siedziałam przy stole, pełnym gości, musiałam wyjść i chyba ochłonąć, bo autentycznie padłabym z radości. DZIĘKUJĘ NOBIE, DZIĘKUJĘ ♥
JA WIERZĘ W TO, ŻE UDA NAM SIĘ SPOTKAĆ I OBLAĆ NASZE TWORY! A ta, twory! ZNAJOMOŚĆ!
NA MACANI CYCKA I PUPY SIĘ NIE SKOŃCZY HUEHUEHUE ♥
kurde, za dużo wypiłam
BUŹKA KOCHANA!
Awwww! ♥
OdpowiedzUsuńZnowu razem, znowu razem!
Zaskoczyłaś mnie brakiem ciąży. Serio. Odkąd Sakura miała pierwsze mdłości — podejrzewałam właśnie to. Dolegliwości jednak są i to nie byle jakie. Dlatego naprawdę się martwię. Boję się, że dorzucisz tutaj kolejny dramat w ich życiu, tym razem w postaci jakiejś cholernej choroby. :/
Podobało mi się, Blue, ale (!) ja chcę więęęcej takich scen. I nie takich krótkich, ale, no wiesz, hehe. B] Coś więcej z tych ich intymnych momentów!
Czekam na moment, w którym Sakura przypomni sobie wszystko — co do jednego. I jeszcze na to, jak zgniją Satomu i Mebuki, o! Skoro matka Sakury tak go kocha, to niech sama wskoczy mu do łóżka. Phi.
Dooobra, Blue. Do następnego. Czekam z utęsknieniem na 12-tkę! ♥
Pozdrawiam
Powiem Ci Kochana, że wspomnienia to ja na bieżąco piszę, tzn. jeżeli coś mi przyjdzie do głowy, to od razu zapisuję, więc mam ich w cholerę. Fakt, nie umieszczę wszystkich ale co ciekawsze na bank.
UsuńCo do stanu zdrowia Sakury - zamierzam to wyjaśnić w najbliższych rozdziałach :D
Ty wiesz, że ja nawet romans między Satomu a Mebuki rozpatrywałam, ale myślę sobie, nieee ona taka stara, to mógłby być jej syn xD
I na koniec: OKEYLA TAK BARDZO CI DZIĘKUJĘ ZA TEN KOMENTARZ!
Wy chyba chcecie, żeby mi serce z takiego przyjemnego zdenerwowania z piersi wyleciało ♥
DZIĘKUJĘ ♥
Idealny... Nie potrafię opisać tego, jak się czuję teraz. Czytałam go przed snem i myślałam, że sobie później spokojnie zasnę... Ale po co? Ciekawość już mnie zjada od środka, a ja nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńTak bardzo ubóstwiam twojego Sasuke *.* Ile ja bym dała, żeby tacy ludzie żyli naprawdę (marzenia...) >.<
Nie wyobrażam sobie końca, chociaż z drugiej strony chciałabym się dowiedzieć jak to się zakończy.
Ile ja bym dała, żeby tak dobrych, wspaniałych, cudownych etc. historii było więcej.
Możliwość pojawienia się dziecka... Musiałam na chwilę odłożyć telefon i poczekać aż mój mózg przekonwertuje tę informację. Z jednej strony - Jej! Jestem ciekawa co by było gdyby... A z drugiej - Niee. Tak być nie może. Przecież mogą sobie nie dać rady. A co jeśli w takim układzie to będzie prawie końcówka? (gdzie mam nadzieję, że jeszcze trochę popiszesz ^.^)
To opowiadanie jest aktualnie u mnie chyba numerem jeden. Serio. Żadnego tak nie pokochałam. Jeśli kiedyś nadejdzie koniec,będę je czytać od nowa i ponownie się zachwycać >.<
Fakt, łatwo mnie kupić, ale nie zmienia to faktu, że piszesz cudownie i tylko pozazdrościć♥
Tymczasem... czekam na kolejne rozdziały^.^
~ Pozdrawiam i życzę duuuużo weny ♥
PS. Czy ten komentarz nie jest masłem maślanym? Może trochę... xD
Prawda? Taki facet to jak marzenie. Dlatego pisanie jest takie pociągające. Tworzymy swoje małe ideały.
UsuńCo do zakończenia - mam już taki mały jego zarys, ale zanim do niego dojdzie, trzeba trochę namieszać xD
Dziecko - przyznam szczerze wkleiłam trochę na siłę, bo ta scena przed apteką chodziła za mną już po napisaniu 9. Miałam ją umieścić w 10, ale jakoś pojawienie jej się tam mi nie pasowało.
Chciałam ich trochę nastraszyć. Ale dzięki temu trochę się do siebie zbliżyli. Tylko czy to wystarczy?
BARDZO DZIĘKUJĘ DILAY! SERCE ROŚNIE CZYTAJĄC TAKIE SŁOWA ♥
Awww😍❤💙💚💛💜 posłużę sie emotinonami!! BlueBell podkresle to co Nobie! Autentycznie widac ze sie rozwijasz ! Normalnie wszystko inaczej mysli trafione bez takiego misz masz (jak u mnie) rozdzial perla ! Dopracowany i dluuuuugi! O gat! Czuje sie taka "nakarmiona" serio ci pisze, po calym dniu z "the minions" i "trole" przychodzisz z rozdzialem jak z lekarstwem na rozum iczuje ze jeszcze mam cos swojego (azyl) w twoim blogu 😇.
OdpowiedzUsuńScena SS pierwsza ideolo Sakura wychodzi ale kurna czuje dlaczego bo ona sie kurna boi tego Sasuke araczej dawnego uczucia nie chce kusic losu dlatego wychodzi ale piszac smsa czuje ze ona woli byc z nim , mimo wszystko !
Scena kiedy Sasuke spottka ja w aptece awwww Kochana to byl taki przedsmak ! Dlaczego ?! Coz ... kiedy Nasz uchiha kisi w sobie emocje te najwazniejsze czuc dopiero kiedy Sakura i On sa razem blisko (mimo tej nieznanej przeszlosci)
Sasuke ucieszyl sie w glebi serca ale wiedzial ze nie byl by w tej sytuacji dla sakury gwarantem tej ideologi happyrodzinki . Wiedzial ze wszystko stalo by sie na opak, nie tak jak planowal , ba! On wgl nad ta sytuacja nie panowal (no bo sie zabezpieczali) jednakowo cieszysl by sie bo , co by sie nie wydazylo w zyciu sakury mial by wzglad na wszystko a pratekstem bylo by wspolne dziecko . Co za tym idzie zawsze byl by blisko . KOCHA JA! I tu sie nie wymiga bo inaczej by nie wracal.
Ale kurna jedno zdanie chodzi mi po glowie (jak na zloac go nie skopiuje bo cos mnie sie zacielo) byly haruno wyrządził jej krzywde, to byl nie tylko wypadek . I chodzi mi cos po glowie za co bym go za jaja powiesila ale ciii to moje domysly ....
Wiwcej wiecej wiecej takich rozdzialow ! Krótki kom ale nic na to nie poradze moj sasuke krol chłodu w dupie ma wyrozumialosc co do moich zainteresowan i jeczy nad uchem "no wez przytul" 😕 . Ja ci mowie tak realy prawdziwa milosc przetrwa i zaakcepyuje wszystko! I na to licze ze strony sakury ze zrozumie te ciemna strone sasuke( bo on cos ukrywa ) 💜💛💚💙💋
Raz mi Nobie "nosem pokręciła", że mogłoby być więcej opisów uczuć, żeby móc się bardziej czuć w bohaterów, także... lepiej późno niż wcale, ale 11 jest właśnie efektem takiego misz maszu, czegoś nowego. I napisane już dość dawno wspomnienia, nadawały się do tego idealnie.
UsuńMartwię się, że nie zagwarantuje, iż dalej też tak będzie... Ale będę się starać z całych sił!
(TEN ROZDZIAŁ TO JA SŁOWO PO SŁOWIE SPRAWDZAŁAM ;O Jeszcze nigdy tak mnie nie wzięło - chciałam żeby wszystko było dopracowane na ostatni guzik. CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE ;O)
Scenę spotkania Sakury z Satomu mam napisaną już od momentu jak pisałam rozdział 4 ;o
BARDZO DZIĘKUJĘ RED ZA KOMENTARZ! Ogromnie się cieszę, że znajdujesz tu jakiś "azyl" ♥
TULASKI ♥
To najlepsze co mnie spotkało dzisiejszego dnia , weszłam sobie do ciebie i zobaczyłam nowy rozdział. Po prawie pewnej oblanej maturze z matmy ( brawo ja XD )marzyłam,żeby ktoś lub coś poprawiło mi humor. I oto jest !
OdpowiedzUsuńDenerwowałam się chyba razem z Sakurą bo nogi mi drżały jak cholera XD i szczerze mówiąc troszkę było mi przykro,że nie jest w ciąży, ale mam jeszcze inne podejrzenia.
Cenię w Tobie to,że przedstawiasz Sasuke i Sakurę w nieco innym wydaniu ,nietypowo. Bardzo mi się podoba .
No i scena z pocałunkiem - coś pięknego ! Marzyłam,żeby akcja toczyła się dłuużej ( chodzi o HOT SCENKĘ o której już ktoś u góry wspominał ) jednak myślę,że jestem w stanie Ci to wybaczyć.
No i oczywiście długość,która cały czas intryguje dzięki czemu czytelnik chce więcej,a jednocześnie nie usypia. Kończysz na odpowiednim dla wszystkich momencie i to jest super :D
Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny rozdział kochana i życzę Ci dużo weny ♥
Nie myśl tak! Trzeba mieć nadzieję! Zobaczysz zdasz! ♥
UsuńNietypowe SasuSaku? Yes, I'm here xD także... niezmiernie się cieszę, że Ci się podoba. Bardzo tak bardzo bardzo ♥
Scena pocałunku to 'zakończenie' otwarte. Czytelnik może sobie wyobrazić taką HOT SCENKĘ jaką tylko zapragnie xD
I na koniec: dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Za calutki komentarz, za miłe słowa - dziękuję ♥
POWODZENIA W DALSZYCH EGZAMINACH! ♥
W końcu zebrałam się do napisania komentarza, bo wczoraj jakoś zebrać się do tego nie mogłam, a wiem, że to motywujące :D. Więc tak, nie będę ukrywać, że Sakura momentami mnie denerwuje, ale! No właśnie, ale kurde to właśnie zachowanie jakie sobie bym wyobrażała u osoby z zanikiem pamięci. Ta ruletka emocjonalna, która jest dla mnie bardzo mocno odczuwalna. Jako czytelnik wnikam w postać Sakury, co dla mnie jest błogosławieństwem. Uwielbiam utożsamiać się z główną bohaterką, a nie każde opowiadanie to umożliwia. Bum! Niestety, mojej wewnętrzne - romantyczne ja - krzyczy "Ty głupia, głupia!". Pytam w kółko i w kółko, dlaczego ona go odtrąca?! Ja się pytam, a tu odpowiedzi brak. Ehh, przeżyję i będę liczyć, że kolejny rozdział ukaże się szybciej. <3 A co to Satomu, jak zwykle mam swoją wersję wydarzeń i głośno tylko podejrzewam, że mógł jej coś zrobić na tle seksualnym! Jednak ja mam zawsze czarne scenariusze ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kochana <3
NAD ODPOWIEDZIĄ PRACUJĘ -> dlaczego go odtrąca ;p
UsuńMoże po prostu ma coś na bani? xD
Satomu, Satomu, Satomu... wiesz kochankiem Mebuki to on nie jest, za młody xD Mam już parę scen z nim i Sakurą napisanych.
Również pozdrawiam i dziękuję ♥
Kochankiem nie! Stwierdzam, że by to było... dziwne i zniszczyło by mi wizję szalonej Mebuki! Ale... coś na tle seksualnym z Sakurą? No tu Ci powiem, że jestem na tak!
UsuńTO BĘDĘ KMINIĆ! Chociaż coś mam już wykminione, ale na razie TAJEMNICA XD
UsuńJeny… nie wiem co napisać – rozdział tak przesiąknięty emocjami, które w jakiś sposób są nam tak bliskie… Sama sytuacja Sakury. Przystojny Uchiha i ona – brzydkie kaczątko. Z autopsji wiem, jak mogła się czuć i czytając to zrobiło mi się tak sentymentalnie xD Kocham Twojego Sasuke – jest, jak jeden z tych mężczyzn , o których wszystkie marzymy. I jak tu nie zazdrościć Sakurze? No nie da się xD
OdpowiedzUsuńCo jej jest? Nagłe bóle głowy, które są po prostu okropne, problemy z żołądkiem i to przemęczenie. Nie widzi mi się to zbyt kolorowo. Stres też nie pomaga.
Sam pomysł z ciążą – genialny xD tak myślała, że wynik będzie negatywny ale samo to napięcie! Z jakim niepokojem to czytałam xD I dobrze, za dużo mają na głowie, by jeszcze rodzicami teraz zostać. Wiadomo gdzieś tam jest Mebuki, zła wiedźma. W ogóle jak mogła tak potraktować własne dziecko. W głowie mi się to nie mieści. I co Sakura miała na myśli mówiąc, że Satomu ją skrzywdził? Nie podoba mi się to. Wydaje mi się, że naciskanie na małżeństwo ze strony ich rodziców musi mieć jakieś podłoże. A Satomu nie wygląda na takiego, który grzecznie by robił co mu każą. Ech… kobieto, za dużo pytań mam przez Ciebie! xD I te retrospekcje wspomnień – świetne <3 Mogę się dowiedzieć jak wyglądały ich relacje wcześniej, a teraz.
I właśnie – skąd ten atak paniki, że Sasuke znów ją zostawi? Dlaczego tak się bała, że znów odejdzie bez słowa. Rozumiem ją- dla nikogo nie jest łatwe, gdy osoba, którą kochasz znika bez słowa. Ale nie minęło aż tyle czasu, by miała pewność, że odszedł. Nie spodziewałam się tego.
Nie wiem, co jeszcze chciałam napisać, uciekło mi :<
Duuużo weny i czasu do pisania życzę <3
Pozdrawiam :)
Ojej Zekuś, KOCHANA ♥ DZIĘKUJĘ ♥
UsuńPrzez tego mojego Sasuke to mam za duże wymagania co do facetów xD
Odbiło jej, po prostu. Myśl, że ją zostawił mogła połączyć się ze strachem, że coś mu się stało, w końcu jest policjantem. Kobieta nie wytrzymała, a jak założyć jeszcze, że nie odzywał się cały dzień to już fioła mogła dostać. Ja jeszcze pewnie wrócę do takich sytuacji ;)
Dziękuję jeszcze raz♥
Pozdrawiam ♥
Ja też jestem z tych osób, które czytają ale nie komentują. Teraz jednak postanowiłam skomentować. Przede wszystkim długość rozdziału oczywiście na plus, lubię takie rozdziały.
OdpowiedzUsuńZacznijmy może od Sakury, bo to na niej właściwie skupił się rozdział. Z jednej strony nie dziwi mnie ten dystans do Sasuke, jednak tak jak sama zauważyła jest kluczem do jej przeszłości. Scena w mieszkaniu Uchihy bardzo mi się podobała. Więcej więcej więcej :) Z niewiadomych mi przyczyn mieszkanie Sasuke mnie się bardzo spodobało :) Co do ciąży. Uważałam, że to było możliwe, ale jak widać masz inne plany wobec naszej bohaterki. Niestety ma dość duże te problemy zdrowotne i zaczynam się martwić, że może to być coś poważnego. Sasuke wie co Satomu zrobił Sakurze i utrzymuje to w sekrecie? To pewnie też coś złego. Osobiście uważam, że musi być jakiś powód, dla którego matka Sakury tak bardzo napiera na Satomu. A co z Itashim? Skoro Sasuke rzucił to wszystko i pojechał go szukać to co stało się dalej? Tyle pytań, ale mam nadzieję że odpowiedzi pojawią się w następnych rozdziałach :).
Jest tylko jedna jedyna mała rzecz, która strasznie mi się nie podoba. Jest to słowo poczlapać. Bardzo mnie razi i zawsze zaburza obraz dalszej części rozdziału, bo za bardzo skupię sie na tym jednym źle wyglądającym rozdziale.
To tyle ode mnie. Życzę weny na dalsze pisanie i mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się juz niedługo :)
To czuję się ogromnie zaszczycona! Naprawdę! Bardzo mnie to ucieszyło i niezmiernie Ci za to dziękuję.
UsuńOdpowiedzi na większość pytań, będą się stopniowo pojawiały. Także mam nadzieję, że uda mi się zaspokoić Twoją ciekawość.
Co do tego słowa - poprawię je, oczywiście. Nawet sama jak to teraz przeczytałam, to faktycznie jakoś nie pasuje.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz. Jest mi niezmiernie miło, że skomentowałaś ten rozdział :D
Pozdrawiam :)
Nie będę czarować, bo czarodziejką, niestety, nie jestem - nie śledzę Twojej historii od samego początku; zaczęłam to robić krótko po tym jak poznałam "Perfidię" Nobie. Był to chyba siódmy albo ósmy rozdział, o ile mnie pamięć nie myli, a może mnie mylić, ponieważ jestem osobą z pamięcią złotej rybki. Cóż, bywa...
OdpowiedzUsuńCo do historii, to mi się podoba i to nawet bardzo. Głównie przez amnezję Sakury oraz sznurek intryg oraz tajemnic, pleciony przez - o zgrozo - najbliższe dla niej osoby. Bardzo lubię takie klimaty, szczerze mówiąc ^^ W dodatku Twój styl pisania jest przyjemny dla mózgu oraz oczu; niezbyt zawiły, ale też nie łatwy - kolejny plusik. Długość rozdziałów również jest w porządku. Muzyczka stwarza klimacik - trzeci plusik. Jedyne, czego mogłabym się uczepić to fakt, iż słowa "wchodzące" w art są do końca dla mnie czytelne. Jednakże spokojnie, to pierwsze i ostatnie moje "ale"! :D
Okej, teraz przejdźmy do obecnego rozdziału.
Rozmowa Sasuke oraz Sakury podobała mi się, dopóki nasza bohaterka nie wyznała, iż czuje, że Satomu wyrządził jej krzywdę. Scena z kosmetykami oraz pierwsze wspomnienie Sakury też mi przypadły do gustu, zwłaszcza wspomnienie, ponieważ dobrze wiem jak to jest się czuć nieatrakcyjna :( No i zachowanie Sasuke wobec niej - takie inne, a jednocześnie takie kanoniczne. Chodzi mi o upartość oraz pewność siebie, będące przewodnimi cechami Sasuke :D Szkoda, że Sakura wyszła. Z drugiej jednak strony ją rozumiem, ponieważ była zażenowana wspomnieniem, no, ale dlaczego przez trzy tygodnie nie utrzymywała z nim kontaktu? Eh, te kobiety xD Scena z apteką na początku mnie przeraziła, gdyż myślałam, że facetem, stojącym za Sakurą w kolejce jest Satomu. Na szczęście, okazał się nim Sasuke :D Ciąża... Jak sobie przypomniałam słowa Haruno z początku rozdziału, to zesztywniałam. Tak, tak, oskarżyłam Satomu o ojcostwo i jeszcze o coś, o coś znacznie gorszego. Chyba nie muszę mówić o co, prawda? No, ale koniec końców, Sakura nie jest w ciąży. I bardzo dobrze, ponieważ i tak już ma od cholery problemów na głowie. Sasuke, chłopie, szanuję za zachowanie przy sprawdzaniu testów (Oby nie były trefne, bo będzie niezły cyrk xd)! *klaszcze* Aczkolwiek nie rozumiem jego reakcji - wyglądało na to, że on jednak chciał tego dziecka. To trochę smutne, prawdę mówiąc... Nie pokoje się o stan zdrowia Sakury - skoro nie jest w ciąży, to co jej dolega? Oby to nie było nic poważnego :( Drugie wspomnienie... Takie smutne, serio smutne. Aczkolwiek reszta rozdziału normalnie cud, miód i malinki. Nie, chwila, nie do końca, bo się nakręciłam na hot scenkę, a dostałam figę z makiem. Tak się, Blue, nie robi, no! :(
Na koniec chciałam podziękować za komentarz u mnie. Prawdę mówiąc, jak go zobaczyłam, to przetarłam oczy ze zdumienia, ponieważ nie sądziłam, iż kiedykolwiek zajrzysz na mojego bloga xD I tak wiem, że mój zapis dialogów ssie (Nobie mi "pokręciła nosem" w tej kwestii) i nie, NIE SPRAWIŁAŚ MI PRZYKROŚCI :D Co do czytania blogów, to ja jeszcze z kilka miesięcy temu nie chciałam mieć nic do czynienia z blogami o Naruto. Teraz jednak lubię czytać blogi o Naruto, jak i o innych seriach ^^ Dziękuję za uwagę, życzę weny i pozdrawiam serdecznie.
PS. Jesteś trzecią osóbką, która mnie przekonała do SS, powinnaś być z siebie dumna! xD
Miało być - "Jedyne, czego mogłabym się uczepić to fakt, iż słowa "wchodzące" w art NIE są do końca dla mnie czytelne" xD Tia, jak nie walnę w komentarzu byka, to dzień uznam za stracony *sarkazm*
UsuńChodzi o piosenkę? :D
UsuńJeeez Ginny, ja Ciebie też się tu nie spodziewałam! I nawet nie wiesz jak jestem przyjemnie zaskoczona! DZIĘKUJĘ ♥
Ogólnie bardzo dziękuję za komentarz, jak go zobaczyłam to takie wooo! Muszę się na uczelnię szykować, ee tam usiądę, przeczytam xD
To się cieszę, że i ja mam jakiś swój wkład w to, że przekonałaś się do SS ♥ To urocza para, mam chyba na ich punkcie małego fiokołka xD
Ach, dziękuję jeszcze raz Kochana! ♥
Buziaki! :*
Gdybym mogła rozdawać nobla za same notki i ich całokształt to możesz być pewna, że wpisałaś się jako kandydatka. A tak na serio rozdział boski. :) Prowadzisz korepetycje z polskiego? xD Wiesz? Nie wiesz ale ja wiem, że Twój blog jest najlepszym z SasuSaku jaki czytałam. Masz taką lekkość pisania,że jak czytasz to wydaje Ci się mało ale jak patrzysz ogólnie na długość notki to ona przeraża. Czekam na nocie z utęsknieniem. (Podejrzewam, że pewnie raz już tu byłam ale nie skomentowałam. Sorry) a tak po za tym skorzystałam z ortograf coś tam już mi się nie chce szukać linku. Jak masz jakieś rady lub linki możesz mi je podesłać w komencie? A tak na serio to nie ukrywam, iż pisząc swoje opowiadanie SasuSaku inspirowałam się Twoją twórczością (ale tylko trochę, no dobra więcej niż trochę :) xD )
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za takie miłe słowa ♥ Dwunastkę tworzę powoli, ale już nabiera ten rozdział kształtów, więc mam nadzieję, że uda mi się go w miarę szybko dokończyć.
UsuńCo do rad: oczywiście, że tak! Jak będę miała coś użytecznego i ciekawego to Ci napiszę xD
Hahaha! Chyba czuję się przez to wyróżniona :D Inspiracje nie są złe :D JEJKU ZAINSPIROWAŁAM KOGOŚ!
(Dopiero do mnie dotarło xD)
I teraz strasznie mnie ciekawi jak Ty ten wątek rozwiniesz xD