Notes

|9.5.2019|
Rozdział 25: 25%
korekta:
Lewa kolumna jest wysuwana

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 5 lutego 2018

Chapter nineteen.

Sięgnął po telefon i wybrał numer, chociaż nie był pewny, czy chciał mówić jej o tym wszystkim właśnie przez komórkę. Tak naprawdę nie miało to znaczenia, bo i tak była im niezbędna tutaj — na posterunku. Potrzebowali jej zeznań, aby dopełnić informacjami nagrania z kamer. Obraz niestety nie był zbyt przyjazny dla oka i niektóre sytuacje można było źle zinterpretować. Na samą myśl o tych nagraniach wrzała w nim złość. Podczas oglądania zaciskał zęby i pięści, bo nie mógł tego znieść. Dla niego to była mała totruta. Moment, w którym Satomu podszedł do niej, prawie wyprowadził go z równowagi. Gdyby nie to, że był w pracy, rozwaliłby te płyty z czystą przyjemnością.
Jakaś część Sasuke miała obawę, że Sakura nie odbierze. Zwykle nie zajmowało jej to tak długo. Pozostał jeden sygnał, zanim odezwie się poczta głosowa.
Gdy jej głos wypełnił linię, zalało go chwilowe uczucie ulgi. Usłyszał po drugiej stronie odgłosy przemieszczania się i wyciszającego się telewizora.
— Halo? — Miał problem ze znalezieniem właściwych słów, które wyjaśniłyby, dlaczego dzwonił, ale obiecał.
Kiedy odebrała telefon i usłyszała jego pochmurny głos, od razu wiedziała, że coś było nie tak. Ewidentnie dręczyły go jakieś myśli i nie była pewna czy zdoła temu zaradzić.
Gdy powiedział, że musi jechać na komisariat, aby złożyć zeznania, nie była zdziwiona. Spodziewała się takiej informacji prędzej czy później. Powinna tam jechać z samego rana, a mimo to próbowała przeciągnąć wizytę w policji, tak bardzo, jak tylko się dało. Powtarzała sobie, że to tylko kilka pytań, a całą procedurę najlepiej załatwić jak najszybciej. Tym bardziej że wczorajsze wydarzenia mogły mieć znaczny wpływ na całą sprawę.
Sasuke nie rozmawiał z nią przez telefon zbyt długo. Poinformował Sakurę tylko o najważniejszych rzeczach, a później, dosłownie chwilę przed tym zanim się rozłączył, mruknął:
— Przyjadę po ciebie niedługo. Spakuj trochę ubrań.
Nie zdążyła nawet zapytać po co, bo w telefonie rozległ się sygnał zakończonego połączenia. Nie mogła uwierzyć, że się rozłączył. Dobrze wiedział, że tego nienawidziła, a mimo to on zawsze musiał zrobić jej na złość. Jakby nie mógł swoim czułym głosem powiedzieć jakieś urocze pa kochanie. Skrzywiła twarz na samą myśl o takich słowach padających z ust Sasuke. Miała jedynie nadzieję, że Uchiha nie będzie zbyt skory do wypowiedzenia ich na głos, bo nie umiałaby wtedy powstrzymać śmiechu.
Ze złością wpatrywała się w ekran komórki. Zacisnęła na niej swoje palce tak mocno, aż pobielały jej kłykcie.
— Jak ty mnie irytujesz Sasuke — warknęła, potrząsając telefonem. Cała czerwona ze zdenerwowania odłożyła aparat z hukiem na stół i ruszyła do pokoju, aby uprzejmie spełnić żądanie Uchihy. Prawdopodobnie chodziło o nocowanie u niego. Sam pomysł nie był taki zły. I Sakura z uśmiechem na ustach mogłaby przyznać, że bardzo jej się podobał.


Trzymając worek ze śmieciami w jednej dłoni, a kluczyki w drugiej, omiotła wzrokiem mieszkanie i złapała za klamkę od drzwi. Nie zdążyła ich całkowicie otworzyć, a do środka wpadł Sasuke. Podskoczyła z krzykiem, bo nie spodziewała się go tak wcześnie.
— Nie strasz…— nie dokończyła. Ledwo przekroczył próg, a poczuła jego usta na swoich. Zaskoczona puściła wszystko, co trzymała w dłoniach. Gdy objął mocno jej talię, złapała go za ramiona, aby zachować równowagę.
Całował ją powoli, nieśpiesznie, ale tak bardzo intensywnie, że z trudnością zarejestrowała moment, w którym Sasuke zamknął kopniakiem drzwi.
— Co się stało? — zapytała tuż przy jego wargach, z ledwością łapiąc powietrze. Sasuke nie odpowiedział. Kontynuował swoją rozkoszną napaść na jej usta. Całował ją żarłocznie, chciwie, uniemożliwiając spokojny oddech. Próbowała go pohamować, wsuwając dłonie w jego włosy i ciągnąć za nie. Jednak gdy to zrobiła, jęknął w jej usta, przez co straciła resztki samokontroli.
Popchnął Sakurę swoim ciałem lekko do tyłu, przez co jej nogi splątały się z jego i zachwiała się. Wpadła plecami centralnie na klamkę, która wbiła się nieprzyjemnie w jej żebra. Krzyknęła z bólu. Wystraszony Sasuke od razu oderwał się od niej. Puściła go, szybko podciągnęła swoją koszulkę i zaczęła się przekręcać na wszelkie strony, chcąc wybadać zranione miejsce. Bolący obszar był poza zasięgiem jej wzroku, więc odkręciła się plecami do Uchihy, aby jej w tym pomógł.
— Zobacz, jak to wygląda — powiedziała piskliwym, błagalnym głosem. Było jej strasznie wstyd. Nie mogła uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. Była zła na siebie, że popsuła taki moment.
Kiedy dotknął zranionego miejsca, aż ją zapiekło. Wciągnęła powietrze przez zaciśnięte zęby, a oczy zalśniły jej od łez. Ból był okropny, a dotyk Sasuke tylko go spotęgował i teraz promieniował po całej środkowej części pleców.
— Jakim cudem od nadziania się na klamkę zdarłaś sobie skórę? — zapytał, nadal badając palcami obszar wokół zadrapania. Robił to tak ostrożnie, że po chwili Sakura z ledwością odczuwała jego dotyk.
— Nie wiem — mruknęła, opuszczając bluzkę. Gdy się do niego odwróciła, złapał ją za brodę i wcisnął pocałunek na jej czole. Westchnęła, zdając sobie sprawę z tego, że to już koniec ich czułości.
— Może powinnaś to czymś posmarować? — W jego głosie wyczuła, że miał sobie złe to, co zrobił.
— Mógłbyś nieco bardziej uważać — rzuciła, udając obrażoną. Sasuke uniósł brwi, gdy posłała mu cwaniacki półuśmiech i uniosła jedną brew. Nie miał słów na tę kobietę. Czasami nawet myślał, że przerzucenie jej przez kolano niewiele by zmieniło w jej zachowaniu. Raz była bezbronna jak małe dziecko, innym razem wydawała się twardo stąpać po ziemi. Wahania nastroju występowały u niej częściej niż u kobiety w ciąży.
— Nie mów, że będziesz płakać z bólu? — prychnął ironicznie. Wyprostował się i krzyżował ręce na piersi. Zmarszczyła nos i potrząsnęła głową, a później pokazała mu język. Potem wyminęła go i ruszyła do pokoju, aby założyć sweter. Poprawiła przy okazji makijaż i rozczesała włosy.
Wróciła, trzymając w dłoni małą walizkę. Sasuke siedział na kanapie i przeglądał coś w telefonie, z taką uwagą, że kiedy się nad nim pochyliła, wzdrygnął się.
— Co tam oglądasz? — zapytała zaciekawiona, opierając podbródek na jego ramieniu.
— Pisałem do Naruto — odpowiedział, wstając. — Pytałem, czy wszystko w porządku i czy czegoś potrzebuje. — Schował telefon do kieszeni i schylił się po stojącą przy Sakurze walizkę. Kiedy ją podniósł, spojrzał na nią krzywo. Wzruszyła tylko ramionami, uśmiechając się tak jak gdyby nigdy nic.
— Hinata nadal się nie obudziła?
Pokręcił w odpowiedzi głową, a Sakura zagryzła dolną wargę. Było jej przykro przez to, co spotkało Naruto i Hinatę. Nie była w stanie wyobrazić sobie bólu Uzumakiego. Stracił nienarodzone dziecko i o mały włos straciłby ukochaną. Kiedy pomyślała, że coś takiego mogłoby się przydarzyć jej, ze strachu aż skręcało ją w żołądku. Nie byłaby w stanie normalnie funkcjonować, gdyby coś się stało Sasuke.
— Możemy iść? — Jego pytanie wyrwało ją z odrętwienia.
— Tak — skwitowała i ruszyła za nim do wyjścia.

Długo czekała na korytarzu, gapiąc się na biegających wte i wewte policjantów. Spoglądała na biurka, które były pokryte stertą dokumentów, na szare, miejscami wyblakłe ściany. Nudę próbowała zabić, bawiąc się telefonem. Przeglądała różne strony informacyjne, sprawdzała media społecznościowe. Zrobiła nawet listę zakupów, ale to zajęło ją jedynie na chwilę. Martwiło ją trochę to, że po przyjściu na komisariat Sasuke gdzieś zniknął. Kazał jej jedynie zaczekać. Pokazał, gdzie jest łazienka i zaakcentował, żeby nigdzie nie wychodziła. Obiecał też, że niedługo po nią wróci, lecz od tego momentu ani razu go nie widziała, a czekała na niego około czterdziestu minut. Raz nawet zauważyła Shikamaru i kilku innych policjantów, których kojarzyła z widzenia, a po Sasuke ani śladu.
Czekała niecierpliwie na jakiekolwiek informacje. Samo to, że Uchiha się rozpłynął, potęgowało u niej zdenerwowanie. Nie wiedziała nawet, czy mogła do niego zadzwonić. Na wszelki wypadek wysłała esemesa, ale nie dostała odpowiedzi. Zaczęła być coraz bardziej nerwowa i niecierpliwa w związku z przesłuchaniem. To nie powinno tyle trwać. Im dłużej czekała na wiadomość od niego, tym bardziej się stresowała.
A jeśli coś się stało?, pomyślała.
Denerwowała się, bo nie wiedziała, czy Sasuke nadal był na posterunku.  Zastanawiała się, co robi; co było aż tak pilne, że zniknął na tyle czasu. No bo jakiś powód musiał być, skoro nie miał nawet minuty na odpisanie jej.
Czuła się nieswojo, siedząc na niewygodnym, plastikowym krześle. Przykuwała uwagę pracujących funkcjonariuszy i nie tylko. Kilka razy została obdarzona dość dwuznacznym komentarzem od aresztowanych ludzi, którzy byli gdzieś prowadzeni przez policjantów. Napawało ją to obrzydzeniem. Instynktownie się wtedy spinała, zaciskała zęby i unikała ich wzroku, udając, że coś robi na telefonie — co prowokowało kolejny komentarz lub głośny śmiech. W myślach modliła się o szybki powrót Sasuke, bo im dłużej go nie było, tym bardziej miała ochotę stąd uciec.
Złączyła ze sobą kolana i podrygiwała nerwowo nogami. Włożyła między nie dłonie, zacisnęła usta i po raz setny rozejrzała się po komisariacie. Zdziwiła ją spora liczba kobiet pracująca w policji, tym bardziej że większość z nich była naprawdę ładna. Każda miała bardzo delikatny makijaż i upięte włosy. Jedna z nich, wysoka blondynka o piwnych oczach przyglądała jej się z wyjątkową wnikliwością. Trochę z taką chęcią mordu w oczach, co przeraziło Haruno. Starała się unikać jej spojrzenia, ale to było trudniejsze, niż myślała. Sakura założyła, że kobieta musiała widzieć ją i Sasuke razem, bo z jakiego innego powodu, patrzyłaby na nią takim wzrokiem. Jeżeli mu wierzyć, poza nią, w jego życiu, w ciągu ostatniego roku, nie było żadnej innej kobiety. Zatem pani policjant musiała darzyć Sasuke bardzo nieodwzajemniony uczuciem. Trochę jej z tego powodu współczuła, chociaż może bardziej sobie? Momentalnie zaczęła jej przeszkadzać myśl, że ta kobieta z nim pracuje. To nie było tak, że nie ufała Sasuke, ona nie ufała tej dziewczynie.
Nagle zerwała się z krzesła, bo zobaczyła, jak w jej stronę idzie Sasuke. Zerknęła przelotnie na kobietę po prawej — i nie myliła się co do niej. Jej mina na widok Uchihy rozpromieniła się, ale zaraz uśmiech zszedł jej z twarzy, kiedy podążyła za jego wzrokiem. Sakura nie miała wątpliwości co do tego, że spojrzenie Sasuke było skupione wyłącznie na niej od momentu, gdy tylko ją zobaczył.
Dopiero po chwili dostrzegła, że obok niego ślimaczym krokiem pełzł Shikamaru. Wyglądał na zmęczonego i zirytowanego jeszcze bardziej niż zwykle, co było trochę niepokojące. Jednak tym, co przykuło uwagę Sakury, był ubiór Sasuke. Miał na sobie szarą koszulę, ciemny krawat i policyjną marynarkę od munduru. Nie mogła nacieszyć oczu tym widokiem. Wyglądał w tym idealnie. Prawie czuła, jak się ślini. Myślała, że Sasuke już bardziej przystojny być nie może, a on wręcz zapierał dech w piersi. Ubiór sprawił, że wyglądał jeszcze seksowniej niż zazwyczaj i gdyby nie miejsce w jakim byli, rzuciłaby się na niego bez chwili namysłu.
Sasuke lekko rozchylił usta i omiótł ją wzrokiem. Jego oczy były pełne emocji, których nie potrafiła nazwać. Wyglądał na spiętego i strasznie zdenerwowanego. Widziała, jak próbował przybrać maskę. Chciał ukryć swoje emocje, żeby się nie martwiła, ale czuła, że coś było nie tak. Chwilowa euforia, jaką wywołał w niej strój Sasuke, zamieniła się obawę. Denerwowała się tym, że Uchiha mógł przed nią coś ukrywać.
Dopiero kiedy stanął krok przed nią, zorientowała się, że wstrzymywała oddech. Gdy poczuła zapach jego wody kolońskiej, zrobiła długi wydech, jakby jej ulżyło. Kochała woń jego perfum, kojarzyła jej się z domem, z bezpieczeństwem.
— Przepraszam, że kazałem ci tyle czekać — powiedział, nachylając się nad jej uchem. — Zgarnęli mnie na jakieś zebranie. — Westchnął. — Przepraszam, że cię nie poinformowałem.
Pokręciła głową. W sumie nic takiego się nie stało. Chwila, w której go zobaczyła, wymazała całe poprzednie czterdzieści pięć minut czekania.
— Nie musisz. — W odpowiedzi Sasuke posłał jej słaby uśmiech. Wpatrywała się w niego przez chwilę, dusząc w sobie chęć wyciągnięcia ręki i dotknięcia go. Czując na sobie jego intensywne spojrzenie, oblało ją gorąco. Myśli zaczęły podążać w bardzo nieodpowiednim kierunku.
Dopiero chrząknięcie, przywołało ją na ziemię. Kątem oka zerknęła na Shikamaru, który stał metr dalej.
— Możemy? — zapytał, wskazując na nią i na Sasuke. Oboje skinęli głowami w tym samym momencie. Nara ruszył przodem, a oni szli tuż za nim. Przechodząc obok blondynki, Sakura wyciągnęła szyję i szepnęła do Uchihy:
— Czyżbyś miał romans w pracy? — zachichotała. Sasuke zjeżył się i spiorunował ją wzrokiem. — Tamta kobieta prawie zabiła mnie spojrzeniem. Czy ja o czymś nie wiem Sa-su-ke? — przesylabizowała jego imię, a jej mina nie była już taka łagodna jak wcześniej.
— Pogięło cię — warknął. Wzruszyła ramionami, wymijając go. Złapał delikatnie za jej ramię i ją zatrzymał. — Naprawdę żałuję, że nie jesteśmy teraz w mieszkaniu. Wybiłbym ci te głupie pomysły z głowy — powiedział ledwo słyszalnym szeptem. Sakura doskonale wiedziała, o co mu chodziło. Jej policzki w okamgnieniu zaszły purpurą, a po ciele rozeszło się gorąco. Miejsce, które dotknął przed chwilą Sasuke, paliło ją żywym ogniem.
Uchiha otworzył drzwi do sali, gdzie miało się odbyć przesłuchanie i puścił ją przodem. Gdy obok niego przechodziła, nie mogła zignorować jego przebiegłego uśmiechu na twarzy.
Pomieszczenie, w którym się znalazła, było inne niż te, w którym była ostatnio. Zamiast lustra weneckiego, w każdym kącie były widoczne małe kamery. Przez okno wpadało niewiele światła, więc nad stołem zamontowane były ledowe żarówki, które aż raziły po oczach.
Nogi krzesła zaskrzypiały na betonowej podłodze, kiedy usiedli przy stoliku naprzeciwko siebie. Odwróciła głowę w kierunku Sasuke, który został przy drzwiach. Stał oparty o ścianę, a na piersi miał skrzyżowane ramiona. Sakura otworzyła usta, chcąc zapytać się go, dlaczego nie podejdzie bliżej, ale on tylko przymknął oczy i pokręcił głową. Subtelnie dał jej znać, żeby nie drążyła. Wzruszyła ramionami i odwróciła się do Shikamaru. Zaczęła nerwowo wykręcać palce, kiedy otworzył teczkę i zaczął przeglądać jakieś papiery. Nie miała pojęcia, jaka była ich zawartość. Kiedy czekała, aż się odezwie, serce waliło jej o żebra z ogromną siłą. Ze stresu w gardle prawie poczuła śniadanie. Miała dość tych zeznań. Mimo że powtarzała sobie, że to nic takiego, to z każdym kolejnym razem były one dla niej coraz bardziej stresujące. Wiedziała, że nic się jej nie stanie, ale z jakiegoś powodu nie mogła pozbyć się tej obawy, która jej ciągle towarzyszyła. Wszystko, o czym powiedziała policji, miało związek z Satomu i może właśnie jej działania pchnęły go ku chęci rewanżu — zemsty. Obecność Takanashiego w jej życiu przywoływała wspomnienia, których nie chciała pamiętać. Gdyby tylko potrafiła znaleźć sposób, żeby zamiast ich pojawiały się te dobre, te związane z Sasuke.
Shikamaru przejrzał papiery i rzucił okiem na Sakurę, a następnie na Uchihę. Potem wrócił do wertowania dokumentów.
Skupiła wzrok na jego dłoniach, głównie na połyskującej, na placu złotej obrączce. Zaczęła się zastanawiać, jaka jest jego żona. Patrząc na Shikamaru, musi mieć bardzo stanowczy charakter. Nara wydawał się wiecznie znudzony, jakby zmęczony tym, co robi i zdecydowanie pasowałaby do niego kobieta, która potrafi jasno określić swoje zdanie — kobieta z temperamentem.
Jej myśli nagle powędrowały w kierunku Sasuke i ich zaręczyn. Bezwiednie podniosła swoją lewą dłoń i spojrzała na palec serdeczny. Gdyby ponownie poprosił ją o rękę, zgodziłaby się?
Prawdopodobnie tak.
Szalała na jego punkcie. Była totalnie i ostatecznie w nim zakochana. Wiedziała, że on też coś do niej czuł, ale bała się, że z jego strony to tylko pożądanie. Przecież ktoś taki jak on nigdy nie zadowoli się kimś tak załamanym i szalonym jak ona. Zasługiwał na kogoś znacznie lepszego, na kogoś, kto da mu znacznie więcej, niż ona kiedykolwiek była w stanie. Dobijała ją myśl, że Uchiha mógł być przy niej z litości. I choćby wypierał się tego wiele razy, wątpliwości z tym związane, były w niej zbyt mocno zakotwiczone, żeby ot tak się ich pozbyć.
Uczucia, które się w niej kłębiły, miażdżyły ją od środka. Niewidzialną ręką ściskały jej serce i sprawiały, że z obawy przed odrzuceniem dostawała gęsiej skórki. Już nie raz przyłapała się na próbie wyznania mu, że go kocha. Za każdym razem tłumiła w sobie te słowa, bo wiedziała, że jeśli je wypowie, wszystko zrujnuje. Sasuke przecież ich od niej nie oczekiwał — nigdy ich nie chciał. Dlaczego więc teraz miałoby być inaczej? Pragnęła go w swoim życiu, więc nie mogła ryzykować.
Kochała go już od momentu, gdy wpadł wieczorem do jej mieszkania, bo było jakieś wezwanie w bloku. Już wtedy widząc jego uśmiech, wpadła w poważne tarapaty.
Zaczęła narastać w niej panika. Łzy zapiekły ją pod powiekami, gdy przytłoczyła ją świadomość, że zakochana, stała się słaba. Sasuke był jej piętą achillesową, którą Satomu mógł wykorzystać w każdej chwili. Targały nią strach, niepewność i pytania bez odpowiedzi, które pojawiały się od wypadku Naruto i Hinaty, co śmiertelnie ją przerażało. Bo co zrobi, jeśli coś mu się stanie? Co z tego, że Sasuke uważa, że nie ma się czym martwić. On tylko lekceważy problem, a później i tak to ona będzie cierpiała najbardziej.
— Sakura, wszystko w porządku? — Usłyszała cichy głos Shikamaru. Uniosła powoli głowę i pierwsze co zobaczyła to jego zmieszane spojrzenie. Patrzył się na nią tak, jakby w duchu modlił się o jak najszybsze zakończenie spotkania. Dopiero po kilku sekundach dotarło do niej, że tak się zamyśliła, że zapomniała, gdzie była. Przetarła dłońmi wilgotne oczy i przez moment zawiesiła spojrzenie na swoich palcach, a następnie z paniką w oczach spojrzała na Shikamaru. Oddychała urywanie, zrobiło jej się gorąco i nagle poczuła się jak w klatce. Potrzebowała powietrza, trochę przestrzeni. Musiała wyjść.
— Przepraszam, muszę zaczerpnąć świeżego powietrza — wyszeptała i zerwała się z miejsca. Nawet nie poczekała na odpowiedź, tylko popędziła do wyjścia. Wybiegła z budynku prosto na chłodne zimowe powietrze. Kiedy wiatr muskał jej ciało, zaczęła drżeć, ale poczuła się lepiej. Wzięła głęboki wdech, aż doznała kłującego bólu w piersi. Nie minęła nawet minuta, a za nią z hukiem otworzyły się drzwi. Odwróciła się, napotykając rozdrażnione spojrzenie Sasuke.
Jego bliskość sprawiła, że żołądek Sakury ścisnął się boleśnie. Nogi zatrzęsły się pod nią jak galareta. Przełknęła ślinę, wytrzymując jego spojrzenie.
W końcu się odezwał, a w jego głosie zawibrował upominający ton.
— Co się dzieje? — Jego spojrzenie wydawało się mniej surowe. Haruno odetchnęła z ulgą. Czując na sobie jego łagodny wzrok, zastanawiała się, czy powinna się uśmiechnąć, ale to raczej nie byłoby na miejscu. Zrobiła szopkę z durnego powodu, denerwując tym Sasuke.
Patrzył z troską na jej twarz. Smutek i ból były na niej wyraźnie wymalowane. Kiedy jej wielkie zielone oczy napotkały jego wzrok, czułość i nieme błaganie, jakie w nich zobaczył, sprawiły, że serce zaczęło bić mu jak szalone. Nie potrzebował konkretnej odpowiedzi. Zdał sobie sprawę, że trybiki w jej głowie zadziałały zbyt intensywnie i znowu dała się ponieść emocjom. Po wyrazie jej twarzy zorientował się, co chciała powiedzieć. Nie naciskał. Wiedział, że potrzebowała czasu po tym, co przeszła, tym bardziej że przesłuchanie zmuszało ją, aby ponownie wróciła do tamtego wydarzenia.
— Wróćmy do środka. Zmarzniesz. — Sięgnął do drzwi i je otworzył, czekając na jej reakcję. Otoczyła się ramionami i skinęła głową.
— Przepraszam — wyszeptała, patrząc na niego niepewnie. Mijając go, znowu naszły ją wątpliwości. To prawda, że za dużo myślała i wszystko niepotrzebnie analizowała, ale tu chodziło o jej miłość, życie, przyszłość. Te słowa nie były czymś, co ot tak naprawia usterki. To nie była żadna czarodziejska różdżka. Razem z tymi słowami wiązało się ryzyko. Ona i Sasuke zdecydowanie mieli inne pojęcie związku i miłości, przecież on mógł znowu od niej odejść. Nie mogła budować swojego życia z nim i ciągle zadręczać się myślą, że ją zostawi. Wiedziała, że musi być ostrożna i pilnować się trochę bardziej. Uchiha trzymał w swoich dłoniach jej serce i gdyby chciał, z łatwością mógłby je zmiażdżyć. Czuła, że nie powinna się tak angażować, a jednocześnie była świadoma, że oszukuje samą siebie. Jej świat kręci się wokół niego od chwili, gdy go poznała. Tylko dlaczego tak późno to wszystko dostrzegła?
Nie wiedziała, dlaczego dopadły ją takie myśli. Bardziej powinna się przejmować ostatnimi wydarzeniami w klubie i skupić się na tym, aby przedstawić Shikamaru wszystko jak najlepiej.
Zanim złapała za klamkę, Sasuke chwycił jej nadgarstek. Jego dotyk zniknął tak szybko, jak się pojawił, chciał tylko zwrócić jej uwagę na siebie.
Spojrzała na niego zaskoczona, czując, jak zimne poty zalewają jej ciało. Widziała po jego oczach, że się martwił. Walczył ze sobą, bo jednocześnie chciał odpowiedzi i starał się dać jej odrobinę przestrzeni, nie naciskając na nią. Sakura nie wiedziała, czy to dobrze. Sasuke na posterunku zachowywał między nimi pewien dystans. Strasznie ją to denerwowało, ale wiedziała, że to przez wzgląd na jego pracę. On nie lubił łączyć życia zawodowego z prywatnym. Starał się oddzielić je grubą kreską, a jej zachowanie trochę mu w tym przeszkodziło.
— Wszystko jest w porządku. Naprawdę — zapewniła, uśmiechając się do niego delikatnie. To niestety nie podziałało. Zmarszczył czoło i wyraz jego twarzy się zmienił. Był bardziej podejrzliwy, trochę nawet niezadowolony. Spuściła wzrok, po czym trochę niepewnie nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi do pomieszczenia, z którego przed chwilą wybiegła.
— Możemy zaczynać? — zapytał Shikamaru, jak tylko weszli do środka.
— Tak — przytaknęła. — Przepraszam za wcześniej, potrzebowałam trochę świeżego powietrza. — Nara nic nie odpowiedział, skinął tylko głową i przeniósł wzrok na dokumenty.
Musiała zachować pozory, bo być może to właśnie one były kluczem do poradzenia sobie z niektórymi sytuacjami i myślami. Nie mogła się zachowywać jak rozkapryszona nastolatka, bo wtedy nie tylko wprawiała w zakłopotanie siebie, ale i ludzi wokół, do tego przysparzała Sasuke kłopotów. Wzięła jeden głęboki wdech, później drugi starając się uspokoić.
Do jej uszu doleciała krótka konwersacja Sasuke i Shikamaru, ale nie skupiała się na niej. Wyłapała poszczególne słowa, które miały związek z jej poprzednimi zeznaniami. Od razu wróciły wspomnienia. Dzwonienie w uszach przekształciło się w ciszę, a ręce zaczęły drżeć. Jeżeli sytuacje z Satomu dalej będą tak na nią wpływały, nic dobrego z tego nie wyniknie.
Poprawiła swoją nową maskę i skupiła wzrok na twarzy Nary. Shikamaru wyjął jakąś kartkę i przytknął do niej rękę z długopisem.
— Odczytam ci najpierw poprzednie zeznania. Jeśli coś ci się przypomni, od razu mi o tym powiedz. — Skinął do niej głową. — Jeżeli coś zmienimy, na koniec podpiszesz je jeszcze raz — wytłumaczył.
— Dobrze — wydusiła z siebie.
Po dwudziestu minutach stwierdziła, że w przedstawionych zeznaniach nie było niczego, co wymagałoby poprawy. Nie przypomniała sobie nic nowego w związku z poprzednimi wydarzeniami i na razie nie liczyła, że przypomni jej się coś więcej.
— Okeeeej — przeciągnął samogłoskę, stukając plikiem złożonych kartek o stół. — To teraz konkrety. Wiesz już, jak to wygląda. — Pokiwała głową. — Opowiesz mi wszystko, co się wydarzyło, dokładnie tak jak zapamiętałaś. Postaraj się nie pominąć żadnego szczegółu. To jest naprawdę ważne Sakura. — Wycelował w nią długopisem. — Ja to spiszę. Potem przeczytam ci twoje zeznania i jeśli wszystko będzie się zgadzało, i nie będziesz chciała już dodawać niczego więcej, podpiszesz dokument, i będziesz mogła wrócić do domu. — Wskazał długopisem na Sasuke. — Jestem pewny, że po naszej rozmowie odwiezie cię do domu beż żadnego ale. — Uśmiechnął się z błyskiem w oku. — A później… w razie gdybyśmy potrzebowali jakichś informacji, skontaktujemy się z tobą.
— Dobrze — skwitowała.
— Jak wiesz mamy nagrania z kamer, ale potrzebne są nam  twoje zeznania, jeżeli chcemy poważnie zaszkodzić temu facetowi. Opowiedz mi, co się wydarzyło wtedy w klubie. Postaraj się przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów. — Kiwnęła głową, dając mu znać, że zrozumiała.
Myślami wróciła do tamtego wieczora. Przez kolejne trzydzieści minut opowiadała Shikamaru o swojej rozmowie z Satomu. O tym, jak zaskoczyła ją jego obecność, bo nigdy nie postawił stopy w Konoha Club. Wytłumaczyła wszystko dokładnie tak, jak pamiętała. Moment, w którym do niej podszedł, a także słowa, które rzucił w jej stronę, gdy był wyprowadzany przez Juugo. Pokazała także lekko siny nadgarstek, który już nie bolał, ale nie wyglądał zbyt przyjaźnie. Na koniec dodała, że jej zdaniem, wypadek Naruto i Hinaty to jego sprawka. Argumentowała to tym, że Satomu ma tendencję do łatwego wpadania w złość, ale także wie gdzie uderzyć, żeby zabolało.
Chciała dodać jeszcze jedną rzecz, która była dla niej bardzo istotna. Wiedziała, że Sasuke będzie na nią później o to zły, ale i tak musiała podjąć to ryzyko. Nic nie było dla niej ważniejsze niż jego bezpieczeństwo.
Przekręciła się, spojrzała na niego. Poruszyła ustami, mówiąc bezgłośnie przepraszam.
— Groził mi, że jeśli nie odwołam swoich zarzutów, skrzywdzi bliskie mi osoby.
— Tak, mamy to zapisane w aktach — przerwał jej Shikamaru. Pokręciła głową.
— Boję się, że będzie próbował skrzywdzić Sasuke. — Jej głos był surowy, bezkompromisowy.
Nie zdziwiła się, gdy usłyszała prychnięcie Uchihy. Nara wydawał się zmieszany i zaskoczony jej wyznaniem. Dopiero gdy wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Sasuke, zapisał jej słowa na kartce. Powiedziała je tylko dlatego, że chciała, aby policja miała na uwadze, że nie tylko jej coś grozi. Uchiha był jej słabością, a już samo to kwalifikowało go, jako potencjalny cel Satomu. Przecież Takanashi chciał, żeby ją zabolało. Nic nie zniszczyłoby jej tak bardzo, jak zranienie jej ukochanego.
— Dobrze — mruknął do siebie. — Wygląda na to, że to już wszystko. Czy chciałabyś dodać coś jeszcze?
Podniosła na niego wzrok i pokręciła przecząco głową. Shikamaru przytaknął i zgodnie z obietnicą odczytał zeznania, po czym poczekał na potwierdzenie Sakury. Potem podsunął jej papier i podał długopis. Przez chwilę wpatrywała się w te białe kartki zapełnione po brzegi jej słowami. Zawiesiła swój wzrok na ostatniej stronie, na zdaniu, które dotyczyło bezpieczeństwa Sasuke. Teraz była chociaż pewna, że policja będzie miała to na uwadze.
Podpisała papiery drżącą ręką. Trzęsła jej się nie z nerwów, ale z ulgi. Z jej strony wszystko zostało powiedziane. Pozostało się tylko modlić, aby wszystko skończyło się dobrze, aby ta rozmowa przyniosła dobre konsekwencje.
— Z mojej strony to już wszystko. Twoje zeznania dopełnią nagrania z kamer i prawdopodobnie zostanie do niego wysłany kolejny zakaz zbliżania. W razie czego skontaktujemy się z tobą — powiedział, wstając. Podał jej później rękę i cała trójka opuściła pokój.

Kamień spadł jej z serca, kiedy stamtąd wyszła. Sasuke został jeszcze w środku i kazał Sakurze na siebie zaczekać. Przeszła między rzędami biurek i podeszła do wieszaka. Odnalazła na nim swoją kurtkę i pośpiesznie ją ubrała. Nie chciała już tam przebywać, było jej duszno i słabo. Zrobiła zaledwie dwa kroki, a została zatrzymana przez delikatny kobiecy głos. Odwróciła się i doznała szoku. Spojrzała raz w lewo, raz w prawo, a później wskazała palcem na siebie.
— O mnie chodzi?
— Tak — przytaknęła kobieta. Na twarzy Sakury malowało się zaskoczenie i ciekawość. Co takiego mogła chcieć od niej kobieta, która wręcz pożerała wzrokiem Sasuke za każdym razem, gdy tylko go zobaczyła.
— O co chodzi? — zapytała z lekkim dystansem, krzywiąc twarz.
— Czy panią i Sasuke coś łączy? — Głos kobiety był oficjalny, bardzo spokojny i opanowany. Sakurę zdziwiło, że zwraca się do Uchihy po imieniu. Nie sądziła, że są w tak bliskich relacjach.
Zignorowała jej pytanie.
— A pani to?
— Kiri Suiren, sierżant.
Jakby mi te stopnie coś mówiły, pomyślała Sakura.
— I z czym jest problem? — dociekała Haruno, układając sobie w głowie ripostę. W duchu aż się uśmiechnęła, bo przygotowała dla tej kobiety odpowiedź, która powinna odwieźć ją od dalszych poczynań.
Suiren spojrzała na nią wymownie. Sakura przewróciła oczami i wzdychając ciężko, powiedziała:
— Sasuke to mój narzeczony. A teraz przepraszam, ale się spieszę.
Mina kobiety była bezcenna. Zamrugała powiekami, a później spojrzała się na Sakurę z takim szokiem, jakby właśnie dowiedziała się o kontroli skarbowej i miała coś na sumieniu. Haruno wiedziała, że może nie powinna wykorzystywać tego słowa, ale Suiren ją zdenerwowała. Nie wyglądała na złą dziewczynę, jednak zdecydowanie wtykała nos w nie swoje sprawy, co się po prostu Sakurze nie podobało.

Stała na zewnątrz i spoglądała w górę na szare, zimowe niebo. Zbliżał się marzec i jedyną pozostałością po śniegu były duże zaspy gdzieś po bokach ulic oraz parkingów. Od kilku dni temperatura utrzymywała się powyżej pięciu stopni, co sprawiało, że na dworze było całkiem przyjemnie. Było zimno jednak nie tak bardzo, aby się trząść już po minucie przebywania na świeżym, miastowym powietrzu.
Westchnęła i sięgnęła do torebki po telefon. Zanim zdążyła go wyjąć, otworzyły się za nią drzwi. Podniosła wzrok i omal nie wpadła na Sasuke. Zlustrował ją od stóp do głów. Pod jego spojrzeniem instynktownie zrobiła krok do tyłu.
— Co powiedziałaś tej dziewczynie? — Na jego słowa jej serce zareagowało, ale nie w sposób, w jaki bym się spodziewała. Spojrzał na nią wyczekująco, aż zacisnął usta i wypuścił powietrze przez nos. W ułamku sekundy przez jego twarz przemknęło coś na kształt zaskoczenia, podziwu i złości, ale zapanował nad miną.
— A co? — zapiszczała, unikając odpowiedzi. Czekała na jego słowa niezadowolenia, na reprymendę, ale nic takiego się nie stało. Zamiast tego uśmiechnął się z błyskiem w oku i dotknął ją lekko, kładąc dłoń na środku jej pleców, i popchnął do przodu. Kiedy zaczęła iść, nie czuła już jego ręki.
Sasuke ją zdezorientował. Sądziła, że po wyjściu stąd da jej długą litanię na temat jej zachowania w pokoju przesłuchań, a tu nagle ich rozmowa skupiła się na blondwłosej kobiecie. Może to tylko cisza przed burzą i dopiero później Sasuke podejmie rozmowę o domniemanym niebezpieczeństwie, jakie na niego czeka. Sakura wiedziała swoje. Chciała go chronić, a jeśli on nie zgadzał się na to, żeby od niej odejść, musiała zapewnić mu bezpieczeństwo w inny sposób.
Prowadząc Sakurę do samochodu, prawie uleciała z niego cała wcześniejsza złość. Po tym, co zobaczył na posterunku, był pewny, że Sakura zaczyna myśleć o nim poważnie. Mimo że był zirytowany jej próbą ochrony, bo dobrze wiedziała, że nie musiała się o niego martwić. Był zachwycony pazurem, jaki pokazała w konfrontacji z Kiri. Nie miał pojęcia, co jej powiedziała, ale to było tak skuteczne, że gdy Suiren fuknęła na niego ze złością, odetchnął z ulgą. Dosłownie poczuł, jak kamień spadł mu z serca.
Do tej pory nie rozumiał Sakury. Próbowała grać silną i nie zawsze wychodziło jej to dobrze. A dzisiaj kompletnie go zaskoczyła. Co prawda wcześniejszą wzmiankę o jego bezpieczeństwie mogła zachować dla siebie, ale to jak się zachowała wobec Suiren, było bezbłędne.
Uniósł oczy ku niebu i aż podziękował za to, co się stało. Sakura prawdopodobnie pozbyła się jego największego problemu, bo praca z Kiri była czasami męcząca. Niby nie robiła nic złego, ale jej delikatne sugestie i uwagi były bardzo nie na miejscu. Za jej słowami zawsze krył się jakiś podtekst. Szczególnie w stosunku do niego. Tylko w stosunku do niego.
Martwiła go jednak ucieczka Sakury. Co aż tak wyprowadziło ją z równowagi? Jakie myśli sprawiły, że stamtąd wybiegła? Musiał się tego dowiedzieć. Nie chciał tego tak zostawić. Myślał, że wszelkie niedopowiedzenia między nami zniknęły wraz z ostatnią nocą, ale możliwe, że się mylił.
Zacisnął usta, otworzył drzwi do samochodu i pomógł Sakurze wsiąść do środka. Przez całą drogę do mieszkania nie odzywała się nawet słowem. Dwa razy, kiedy ukradkiem na nią zerknął, wyglądała tak, jakby próbowała coś powiedzieć, ale ostatecznie rezygnowała. Nerwowo mieliła brzeg kurki w palcach i patrzyła się w jakiś punkt przed sobą. Może to i lepiej, że podczas jazdy nie podjęli żadnego tematu?

Odprowadził ją do mieszkania. Jej torbę z rzeczami postawił pod ścianą w przedpokoju, a potem sam stanął przy drzwiach i czekał. Schował dłonie do kieszeni, przez chwilę obserwując, jak Sakura zdejmuje płaszcz i buty. Kąciki jego ust zadrżały, gdy spojrzała na niego przelotnie, zanim się wyprostowała. Wyciągnęła do niego dłoń, a on ją ujął i pociągnął do siebie.
— Co się dzieje? — zapytał cicho, obejmując ją jedną ręką w talii. Sakura wiedziała, że nie mogła powiedzieć mu, co tak naprawdę ją dręczyło. To nie był odpowiedni czas na tę rozmowę. Uchiha zaraz musiał wracać do pracy, więc nie powinna podejmować takiego tematu tuż przed jego wyjściem.
— Zestresowałam się tym przesłuchaniem. — Przesunęła dłońmi po jego torsie i zatrzymała je na wysokości mostka. — Wystraszyłam się. — Na jej twarzy malowała się skrucha. Choć najchętniej wbiłaby wzrok w dłonie, spojrzała w oczy Sasuke. — Po prostu chcę, żeby to już się skończyło. Chyba dopiero teraz doszło do mnie, co tak naprawdę się dzieje i zaczynam bać się Satomu bardziej niż dotychczas. — Mówiła prawdę, ale skłamała na temat tego, co tak naprawdę wyprowadziło ją z równowagi.
Na jego twarzy malowała się konsternacja. Musnęła kciukiem klapy od jego marynarki i nawet  przez ubranie czuła jak łomocze mu serce. Bardzo żałowała, że nie mogła być nim tak stuprocentowo szczera, ale ta rozmowa jeszcze przez długi czas nie powinna być podjęta. Musiała udawać, zachować pozory.
— Nie chciałam cię zdenerwować. — Przytknęła policzek do jego piersi. Materiał jego marynarki był przyjemnie ciepły. Zamknęła oczy i oplotła go rękami w pasie. Przycisnął usta do jej głowy. — Obiecałam, że będę się hamować i przepraszam, że mi nie wyszło. Za dużo wtedy myślałam. Zaczęłam analizować całą tę sytuację w klubie, wypadek Naruto i Hinaty. A do tego… — Zrobiła głęboki wdech. — Naprawdę się boję, że cię stracę.
Jego klatka piersiowa uniosła się, kiedy wciągnął powietrze.
— To wszystko? — zapytał tonem, który oznaczał, że chciał usłyszeć coś więcej.
Przytaknęła.
— Wiesz, że nie musisz się o mnie martwić? — Jego głos był surowy, zły, nakazujący. Było w nim tyle negatywnych emocji, że Sakura aż się spięła ze strachu.
— Wiem. — Podniosła na niego swój wzrok i uśmiechnęła się pocieszająco. — Już wszystko jest w porządku, naprawdę.
W końcu otoczył ją mocno ramionami. Kiedy ich ciała się zetknęły, zniknęło nagromadzone napięcie. Ich usta na krótko się złączyły, a w nich samych zaczęły dominować zupełnie inne emocje. Dzieląc się swoją obecnością, otoczyli się spokojem, jakiego tak bardzo pragnęli. Sakura miała wrażenie, że znajdowała się tam, gdzie powinna. Ich związek cechowała zażyłość i oddanie. Nigdy z nikim innym nie doświadczyli podobnych uczuć.
Jego dłonie na jej ciele nie wydawały się obce.
Jej obecność przy nim nie wydawała się chwilowa.
Jego usta muskały jej wrażliwą skórę między szyją a ramieniem. Dłonie sprawnie wsunęły się pod koszulkę, przez przypadek napotykając zranione rano miejsce. Syknęła krótko, ale to nie zniechęciło Sasuke. Jego dotyk był tak czuły, tak lekki, że prawie nie czuła ciepła jego palców. I zamiast skupić się na piekącym miejscu, odchyliła głowę, zachęcając go do dalszych kroków.
— Masz czas? — jęknęła, kiedy jego dłoń przesunęła się wyżej po kręgosłupie.
— Nie — odpowiedział z ustami nad jej gardłem. Złapała dłońmi za klapy jego marynarki, bo bała się, że upadnie. Sasuke tylko ją całował i dotykał jej pleców, ale to wystarczyło, żeby zmiękły jej nogi.
Oderwał od niej swoje usta i podtrzymał jej słabe ciało. Złapała się go tak kurczowo niczym małe dziecko sukienki swojej matki.
— To nie jest fair — zamruczała, przyciskając twarz do jego torsu. Do jej uszu dotarł zduszony śmiech Sasuke, a później jego ciepłe usta przylgnęły do jej skroni. Bardzo chciała, żeby z nią został, chociaż wiedziała, że to niemożliwe. Perspektywa spędzenia popołudnia i nocy bez niego nie była pocieszająca. Poza tym, teraz kiedy każda komórka jej ciała marzyła o jego dotyku, była wręcz zdesperowana. Jej ciało pragnęło jego ciała – temu nie dało się zaprzeczyć. Nic nie mówili, a mimo to oboje rozumieli znaczenie swoich gestów.
Po chwili Sasuke wyprostował się i przesunął dłonie na ramiona Sakury.
— Muszę jechać — wyszeptał.
— Wiem. — Musnęła nosem jego podbródek. — Będę tęsknić.
— To tylko kilka godzin — mruknął z rozdrażnieniem.
— To prawie cały dzień! — odparła niezadowolona. Sasuke uśmiechnął się, ale jej nie puścił.
— Napisz mi, jeśli będziesz gdzieś wychodziła. — Uściskał ją po raz ostatni i szybko pocałował w usta. Chwilę później zatrzasnęły się za nim drzwi. Przekręciła zamek w drzwiach i oparła się o nie. W milczeniu wpatrywała się w duży salon, zastanawiając się, czym powinna się zająć najpierw.

Obudził ją odgłos przekręcanego klucza w zamku. Zerwała się z łóżka, ciężko łapiąc powietrze. Zakręciło jej się w głowie, więc usiadła i przetarła twarz dłońmi. Plecy bolały ją od krzywego leżenia, a oczy były opuchnięte i zaspane. Zamrugała kilka razy i przekręciła głowę w kierunku drzwi, zza których wyłonił się Sasuke.
Wzdrygnął się, widząc ją w salonie.
— Nie spisz? — zapytał zdziwiony, rzucając klucze na szafkę. Zamknął za sobą drzwi i się o nie oparł.
Minęła chwila, zanim wzrok Sakury przyzwyczaił się do półmroku panującego w pokoju. Jedynym źródłem światła była mała lampka, stojąca za telewizorem. Powoli wstała i podeszła do Sasuke. Stanęła kilka kroków przed nim, bo odurzył ją dziwny słodki zapach zmieszany z wonią dymu. Nie wiedziała, czy ma przewidzenia, czy na jego ubraniach naprawdę widziała krew. Jej oczy rozszerzyły się w nagłej panice, kiedy obraz zaczął być wyraźny.
Ich ciała zderzyły się ze sobą. Objęła go mocno, a potem wsunęła palce w jego wilgotne włosy. Przesunęła je na kark i klatkę piersiową, którą oblepiała zabrudzona koszula. Dotykała go gorączkowo, sprawdzając, czy jest cały. Ciągle pytała, co się stało, czy wszystko z nim w porządku, a każde wypowiedziane słowo zlewało się z resztą zdania, tworząc jeden wielki, paniczny bełkot.
Serce biło jej jak szalone. W oczach zapiekły ją łzy i zaczęła pociągać nosem. Czuła, że pochłania ją strach, ogarnia panika. Nerwowo zaczęła rozpinać mu guziki, bo musiała zobaczyć, skąd na jego koszuli było tyle krwi. Dlaczego wrócił do mieszkania, skoro powinien być w szpitalu?
Nadal go dotykała, nie zwracając najmniejszej uwagi na słowa Sasuke. Krzyknęła, gdy złapał ją za nadgarstki. Jej spojrzenie przesunęło się po jego ciele i zatrzymało na jej dłoniach. Zamarła, widząc krew na swoich rękach i ubraniu. Była tak blisko niego, że czerwona ciecz zaczęła wsiąkać w jej piżamę.
— To nie moja krew — powiedział cicho, potrząsając nią. Kiedy w końcu nieznacznie się odsunęła, serce ścisnęło jej się od spojrzenia jego czarnych, zmęczonych oczu. — Pozwól mi wziąć prysznic. Wrócę i wszystko ci wyjaśnię. — Dłonie miał lepkie i zimne. Dopiero po chwili zauważyła, że cały się trząsł. — To. Nie. Moja. Krew. — Wypowiadał każde słowo jakby oddzielnie, żeby go zrozumiała. — Wróciłem prosto do mieszkania. Miałem nadzieję, że będziesz już spała. — Oparł swoje czoło o jej ramię. Był pozbawiony resztek sił. Z ledwością stał na nogach.
Szok jaki ogarnął Sakurę, powoli zaczął maleć. Zaprowadziła go do łazienki, zasłoniła kotarę i puściła wodę, bo chciała, żeby Sasuke wszedł od razu pod ciepłą. Drżącymi dłońmi zaczęła pozbywać się jego zabrudzonych ubrań. Kiedy złapała palcami za pasek od spodni, powstrzymał ją.
— Zostaw — powiedział twardo. — Nic mi nie jest. Poczekaj na mnie w pokoju — nakazał.
— Chce ci pomóc. — Głos jej się załamywał.
— Sakura — warknął, chwytając ją za ramiona. Spojrzał jej prosto w oczy, a gdy się odezwał, w jego głosie słychać było rozdrażnienie. — Jestem zmęczony, chcę się tylko umyć i położyć do łóżka. Naprawdę. Nic. Mi. Nie. Jest. Obiecuję, że o wszystkim ci powiem. Nie masz się o co martwić. Przysięgam — mówił szybko z wyraźnym poirytowaniem. Sakura po dłuższej chwili przytaknęła i bez słowa wyszła z łazienki.
Cała się trzęsła z nadmiaru emocji. Poszła do kuchni i zaczęła pozbywać się śladów krwi ze swoich rąk. Próbowała robić głębokie wdechy i wydechy, żeby się uspokoić i nie dać się ponieść emocjom. Cały czas dudniło jej w uszach. Panicznie się bała. Widząc go w takim stanie, doznała szoku i była wręcz pewna, że ten obraz będzie ją prześladował w snach. Powaga jego pracy i towarzyszące jej ryzyko, dotarło do jej świadomości zbyt późno.
Przełknęła głośno ślinę i zakręciła kurek z wodą. Niecierpliwiła się, chciała jak najszybciej dowiedzieć się, co się stało. W duchu modliła się, żeby tylko Satomu nie miał z tym nic wspólnego.
Ciężkie kroki wyrwały ją z transu. Podbiegła do Sasuke, oplatając go ramionami w talii. Był bez koszulki w samych bokserkach. Przesunęła dłońmi po jego rozgrzanym ciele i z ulgą mogła stwierdzić, że nie było na nim nawet zadrapania. Więc skąd ta krew?
— Co się stało? — zapytała ponownie, odgarniając mu mokre włosy z twarzy. Zaczęła gładzić jego policzki i wpatrywała się w niego zmartwiona. Sasuke rozluźnił się i powoli podniósł swoje ręce na jej talię. Przytknął czoło do jej własnego i pozostał w tej pozycji przez chwilę.
Nachylił się nad nią i przycisnął swoje usta do jej. Jego pocałunek był leniwy, rozlazły, z ledwością łapał jej wargi między swoje własne. Dostrzegła, jak ostatkiem sił próbował utrzymać w górze powieki. Nie katując go dłużej, ruszyła z nim do sypialni.
Kiedy usiadł na łóżku, zatrzymał ją na chwilę przy sobie i wtulił swoją twarz w jej brzuch. Objęła jego głowę, kojąco przeczesując  mu włosy.
— Tak dobrze cię czuć — wybełkotał. Powstrzymała się od komentarza, zacisnęła tylko usta i wzięła głęboki wdech. — Tak dobrze cię mieć. — Przyłożyła dłoń do swojej twarzy i pokiwała głową. Nagle wszystko nabrało sensu, jego działania, opiekuńczość. Z trudem powstrzymywała targające nią emocje. Nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Słowa Sasuke wypełniły każdą komórkę, każdy nerw w jej ciele napełniając je ogromną miłością i szczęściem.
Gdy ją puścił, nie próbowała go zatrzymać. Miała wrażenie, że jej ciało należało do kogoś innego, ręce i nogi nie poddawały się jej woli. Pośpiesznie zabrała z szafy jedną z jego koszulek i pobiegła do łazienki, żeby się przebrać i zmyć ze swojego ciała pozostałości zaschniętej krwi. Po powrocie do sypialni, zauważyła, jak Sasuke leżał na łóżku z jedną ręką pod brodą, a drugą trzymając nad głową. Nogi miał zgięte w kolanach, a przykryty był tylko skrawkiem kołdry. Zamknęła za sobą drzwi i podeszła do łóżka. Pogodziła się z myślą, że rozmowę odbędą rano. Sama nie była w zbyt dobrej kondycji emocjonalnej, po tak szalonej pobudce.
Podniosła kołdrę i powoli wsunęła się pod nią. Sasuke zamruczał, gdy ułożyła się jak najbliżej niego. Słyszała jego ciche chrapanie, które wywołało na jej twarzy lekki uśmiech. Zaczesała mu za ucho, opadające na twarz, włosy. Podczas snu wyglądał tak spokojnie.
Wypuściła powoli powietrze, postanawiając przestać myśleć o czymkolwiek. Odrzucić strach, szok, niepewność, a także złość. Wtuliła się w niego i po paru minutach zasnęła, myśląc o tym, że było jej ciepło i wygodnie i, że czuła się bezpieczna.

Kiedy wreszcie się obudził, wydawało mu się, że przespał kilka dni. Chociaż wczorajsze wydarzenia dały mu się w kość, to czuł się wypoczęty.
Podniósł leniwie głowę, zerkając na czarny budzik, który stał na szafce przy łóżku. Dochodziła dwunasta. Spał około dziesięciu godzin, ale nie pamiętał, kiedy zasnął. Ostatnią rzeczą, jaką zachował w świadomości, była przytulona do niego Sakura, która gorączkowo sprawdzała, czy był cały.
Myśląc o niej, przewrócił się na drugi bok. Leżała zwrócona twarzą do niego, z prawą ręką schowaną pod poduszką. Była zakryta kołdrą do piersi i miała lekko rozchylone usta. Aż go świerzbiła ręka, żeby ją dotknąć.
— Mmmm — zamruczała, przysuwając się do niego. Wystraszył się, że ją obudził, ale ona spała dalej. Przesunął wzrokiem po jej ciele i rozczochranych włosach; różowe kosmyki chyba sterczały w każdą możliwą stronę.
Opadł na plecy i przeciągnął dłońmi po twarzy, przypominając sobie wydarzenia z ubiegłej nocy. Wracając do mieszkania, miał nadzieję, że Sakura już dawno będzie spała. Nawet nie spodziewał się takiego obrotu zdarzeń. Nie chciał jej denerwować, a teraz czuł, że czeka go ciężka rozmowa. Haruno zapewne niepotrzebnie wpadnie w panikę i tyle będzie z jego tłumaczeń.
To, co się wydarzyło wczoraj w pracy, było czymś absurdalnym. Dostali zawiadomienie o wypadku. Van wjechał w samochód osobowy. Starali się dotrzeć na miejsce zdarzenia, najszybciej jak się dało. A to, co tam zobaczyli, wyglądało okropnie. Osobówka była wręcz zgnieciona, van miał cały obity bok, przód i tył, a okoliczności wypadku nawet nie były znane. Domysły odnosiły się do tego, że van wjechał w osobówkę, bo kierowca zasnął za kierownicą. Sprawa była bardziej pochrzaniona niż mogło się wydawać. Ten van to kolejny skradziony samochód. Kierował nim młody dwudziestoletni mężczyzna, który nie raz był karany za posiadanie narkotyków. Podobno to one doprowadziły do tego, że stracił przytomność za kierownicą. Uderzenie było tak silne, że mężczyzna nie przeżył. W osobówce były dwie osoby — kobieta i mężczyzna. Oboje w stanie krytycznym zostali przetransportowani do szpitala.
Krew, którą Sasuke miał na swoim ubraniu należała do kobiety. Musieli wyciągnąć nieprzytomnych ludzi z auta, które lada moment miało wybuchnąć. Wszystko działo się tak szybko, na ogromnej adrenalinie, że sam już prawie nie pamiętał, co dokładnie się tam stało.
Kiedy karetka zabrała poszkodowanych, usiadł gdzieś na poboczu i ledwo mógł zaczerpnąć powietrza. Kręciło mu się w głowie i nagle wszelkie siły uleciały z jego ciała. Jak przez mgłę widział, strażaków gaszących ogień. Po wszystkim nie zadawał sobie trudu, aby wrócić na posterunek. Pojechał prosto do mieszkania.
Jeszcze raz spojrzał na leżącą obok niego kobietę. Nie chciał jej budzić, ale potrzebował jej, takiej chwili relaksu, zapomnienia. Odsunął kołdrę z jej ciała i przesunął dłonią po jej nagich udach, biodrze, aż wsunął palce pod materiał jej koszulki. Skóra Sakury była taka ciepła, gładka, miękka, że mógł ją dotykać godzinami. Była uzależniająca. Ta kobieta wywróciła jego życie do góry nogami, a on mimo tylu lat nadal nie był nią znudzony.
Nachylił się nad nią i pocałował lekko w bok. Zaczęła się wiercić i Sasuke znieruchomiał. Haruno przekręciła się na plecy, ręce odrzuciła za głowę. Zamlaskała kilka razy, a Uchiha zaśmiał się bezgłośnie.
Ponownie wsunął dłonie pod jej koszulkę i uniósł ją nad talię dziewczyny. Usiadł na piętach, mając jej nogi między swoimi kolanami. Pochylił się nad nią i zaznaczył ścieżkę pocałunków od jej podbrzusza do mostka. Usłyszał jej ciche pojękiwanie, a po sekundzie poczuł, jak jej palce wplątały się w jego włosy.
— Sasuke. — Jej głos był chrapliwy, ledwo słyszalny. Nadal miała zamknięte powieki. Próbowała ziewnąć, ale wyrwał jej się zduszony krzyk, kiedy przygryzł jej skórę tuż nad pępkiem. Podwinął jej koszulkę wyżej, uniósł ją nad piersiami, aż wreszcie, podtrzymując jej plecy, ściągnął ją przez głowę.
Obdarzyła go leniwym, sennym uśmiechem, a jej lekko otwarte zaspane oczy połyskiwały w świetle poranka. Na jej rękach i nogach pojawiła się gęsia skórka. Ta nagła pobudka wszystko wzmocniła, począwszy od odgłosu jego oddechu, a skończywszy na dotyku jego ciepłych dłoni.
Zarzuciła mu ręce na szyję i splotła ze sobą palce. Jej chwyt był tak słaby, że gdyby Sasuke się odchylił, ramiona Sakury od razu opadłyby na materac. Podparł się rękami i zawisł nad nią. Ich nosy niemal się stykały i nie wiedział dlaczego, ale powstrzymywał się przed pocałowaniem jej. Przesunęła dłońmi po jego plecach, a później przejechała paznokciami po klatce piersiowej, aż zatrzymała się na linii bokserek. Parę razy odciągnęła gumkę i z niej strzeliła. Następnie włożyła palec pod materiał i przesunęła nim wzdłuż brzegu.
Czubkami palców zaczął delikatnie pieścić twarde wierzchołki jej piersi. Zamknęła oczy i wbijając palce w jego biodra, wygięła plecy w łuk. Tak bardzo pragnęła czegoś więcej, że to aż było bolące. Obserwowała jego twarz, gdy palcami przesuwał po delikatnym brzegu jej majteczek. Jak silnymi dłońmi objął jej biodra, a kciuki włożył pod materiał jej czarnych fig. Nie odzywał się słowem, ale jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w rytm ciężkiego oddechu. Zabrakło jej tchu, gdy zrozumiała, że Sasuke wpatrywał się w nią takim wzrokiem, jakby prócz nich na świecie nie było nikogo innego. Jakby liczyła się tylko ona.
Przełykając ślinę, podparła się na łokciach i sięgnęła po jego usta. Uczucie tęsknoty za jego pocałunkami i pragnienie ponownego zasmakowania ich spotęgowało jej determinację. Zanim zdążył zareagować, otarła swoje usta o jego wargi. Twarde i wysportowane ciało Sasuke znalazło się bliżej jej własnego niż wcześniej. Odsunęła się, z powrotem kładąc głowę na poduszce i oblizała usta, zwalczając w sobie chęć pocałowania go jeszcze raz. Oczy Sasuke pociemniały, a jego wargi z frustracją opadły na jej własne, zaledwie na ułamek sekundy, zanim odsunął się od niej i popatrzył na nią oczami pełnymi pożądania.
Zerknął na swoją dłoń i podążył za nią wzrokiem, gdy przesuwała się po jej ciele, od szyi aż do miejsca między udami. Zadrżała pod wpływem jego dotyku. Usta płonęły od niepocałowania. Powoli tracąc kontrolę, zagłębiła palce w jego miękkich włosach i nakierowała jego wargi na swoje. Potrzebowała jego pocałunków, tak jak potrzebowała wody, aby żyć, powietrza, aby oddychać.
Kiedy w końcu przestał ją całować i przesunął językiem po jej szyi, bariery puściły. Wbijając paznokcie w jego plecy, krzyknęła:
— Pragnę cię Sasuke! Proszę!
Spojrzał na nią z wyższością, świadomy władzy, jaką miał nad jej ciałem. Zacisnęła dłonie na prześcieradle i wypchnęła piersi w jego stronę. Sasuke nie pozwolił, aby dotknęły jego ciała. Zamiast tego nachylił się i ujął w usta najpierw jeden, a później drugi sutek. Gdy Sakura ponownie wygięła plecy w łuk, jego wargi przesunęły się wyżej i zatrzymały się we wrażliwym miejscu na jej szyi. Jego język zataczał kręgi przy obojczykach, a później lekko kąsał gorącą skórę. Kiedy poczuła, że zaczął zsuwać z jej bioder majtki, uniosła je nad materac w cichej zachęcie. To jak się z nią bawił trwało zdecydowanie za długo. Miał dość już tego czekania. W głowie jej się kręciło, a jego język i dłonie kompletnie pozbawiły ją sensownych myśli.
Naparł biodrami na jej. Przesunęła dłonie po jego torsie, aż zahaczyła górę bokserek i ściągnęła je, paznokciami drapiąc jego pośladki. Jedna z jego rąk wsunęła się między ich ciała, a usta połączyły się w mocnym pocałunku. Zadrżała, gdy jego ręką znalazła się na jej podbrzuszu. Ciało Sakury czekało na niego w pełnej gotowości.
— Dobijasz mnie — wycharczał, przesuwając dłoń niżej. Zachłysnęła się powietrzem, kiedy zaczął zataczać delikatne kółka. Szarpnęła zębami jego dolną wargę, gdy serce zaczęło jej bić jak szalone.
— Rusz się! — krzyknęła, gryząc go w ramię. — Oszaleję zaraz!
Uśmiechnął się, chwytając ją za udo i wysunął biodra do przodu. Oplotła go nogami w pasie i zagryzła wargi, żeby stłumić zbyt głośny jęk. Zaczął się poruszać rytmicznie i powoli. Przy każdym jego ruchu jej ciało drżało i mrowiło. Czuła jak jej wszystkie mięśnie się kurczą, a później całując go, wypchnęła piersi do przodu, czując, jak powoli się rozkurczają, pozbawiając ją sił. Zamknęła oczy i uśmiechnęła się, kiedy całował ją po szyi. Była wyczerpana, z trudem łapała oddech. Jej rozgrzane ciało pulsowało, klatka piersiowa unosiła się mocno pod wpływem głębokich wdechów.
Sasuke westchnął z zadowoleniem i opadł obok na łóżku. Przekręciła się na bok, żeby leżeć twarzą do niego. Patrzył na nią z uśmiechem. Zwilżył usta językiem, gdy odgarnęła mu włosy ze spoconego czoła. Zaczesała je do tyłu, ale były tak zmierzwione, że to nic nie dało. Objęła go ramieniem za szyję, przytulając się do niego. Sasuke przewrócił się na plecy i wciągnął ją na siebie, łapiąc jej wargi między swoje. Kiedy w końcu przestali się całować, odsunęła się trochę, łapiąc oddech. Potarła dolną wargę o górną i usiadła na nim okrakiem. Przymknął jedno oko, kładąc dłonie na jej udach. Sposób, w jaki na nią patrzył, sprawił, że się zaczerwieniła. Żadne z nich przez dłuższą chwilę nie odzywało się słowem. Całowała kąciki jego ust, szyję, obojczyk, a później leżała przytulona do jego piersi. Sasuke głaskał ją po ramionach i plecach. Wsłuchiwała się w miarowe bicie jego serca i spokojny oddech. Napawała się ciepłem jego ciała i spokojem, który wreszcie na moment zagościł w ich życiu.
Zaczęła kreślić niewidzialne wzorki na jego ciele. Było jej tak przyjemnie, że nawet nie miała ochoty pytać o minioną noc. Jednak na samą myśl o tym, poczuła ucisk w piersi. Obraz zakrwawionego Sasuke już chyba na zawsze wrył się w jej pamięć.
— Dobrze spałeś? — zapytała, opierając brodę na dłoniach.
— Mmhmm — zamruczał cicho, przymykając powieki. Kąciki jej ust uniosły się lekko, gdy podniosła palec i obrysowała nim wargi Sasuke.
— Będziesz zły, jeśli…— urwała, bo Sasuke jej przerwał.
— Nie będę — odparł, otwierając oczy. Sakura ciągle patrzyła na swój palec, oparty na jego ustach. Chwycił jej dłoń i przysunął do swoich ust, całując wewnętrzną część każdego palca. Jej spojrzenie wypełniła czułość.
— Był wypadek. — Wzruszył ramionami i spojrzał jej prosto w oczy. — Musieliśmy wyciągnąć ranną parę z samochodu, to stąd ta krew. Po wszystkim przyjechałem prosto do mieszkania, myślałem, że będziesz spała i nie zobaczysz mnie w takim stanie. — Pogładził powoli jej plecy. Dostrzegł, jak na jej twarzy maluje się ulga. Zsunęła się z niego i położyła na plecach. Zakryła twarz dłońmi.
— Boże. Myślałam, że ci się coś stało. Tak się bałam — jęknęła z ulgą. Przycisnęła mocniej palce do twarzy, bo czuła, że zaraz się rozklei.
— To moja praca. — Położył się na niej, przytrzymując jej ręce nad głową. Pociągnęła nosem i zamrugała.
— Muszę przywyknąć do takich rzeczy? — powiedziała niepewnie, a jej pierś uniosła się i opadła w szybkim rytmie.
— Dasz radę — wyszeptał tuż nad jej ustami, a następnie pocałował je lekko. Sakura objęła ramionami jego szyję, rozchylając wargi i pogłębiając pocałunek.

Cudem udało im się wstać z łóżka. Poranna rozmowa była przeplatana pieszczotami. A im bardziej któreś z nich nalegało na to, żeby w końcu wstać, to drugie, skutecznie mu to uniemożliwiało. Pobudka przeciągnęła się z godzinę, może więcej. Po czternastej byli już wykąpani i najedzeni. Popijając kawę przed telewizorem, Sasuke oznajmił, że chciałby ją zabrać w jedno miejsce. Z odrobiną niepewności Sakura zgodziła się na jego propozycję.
Droga zajęła im piętnaście minut pieszo. Znaleźli się przed jakimś starym budynkiem, w którym większość lokali była niezamieszkała. Sam wygląd bardzo odstraszał. Stara kamienica, która wyglądała, jakby zaraz miała się zapaść.
— Co się tak przyglądasz? Wchodź — powiedział i skinął głową w kierunku schodów.
— To jakaś rudera — burknęła, krzywiąc się.
— Nie jest tak źle. Zobaczysz. — Dotknął jej pleców i popchnął lekko do przodu.
Zeszła po betonowych schodach i stanęła przed drewnianymi drzwiami, które Sasuke otworzył przy pomocy klucza. Puścił ją przodem i ponaglił, kiedy zatrzymała się zaledwie po dwóch krokach. Gdy weszła do środka, ciężko jej było cokolwiek dostrzec, małe okna nie oświetlały odpowiednio pomieszczenia. Bała się czegokolwiek dotykać, więc odkręciła się do Sasuke. Po chwili usłyszała krótkie pstryk i rozbłysły lampy na suficie. Jej oczom ukazała się duża salka do ćwiczeń z ringiem w samym jej centrum. Zaskoczona odwróciła się do Sasuke. Widocznie jej mina zdradziła więcej, niżby chciała, bo zanim zdążyła zapytać, Uchiha zaczął tłumaczyć.
— Naruto i ja chcieliśmy mieć własne miejsce do treningów. Trafiła się okazja, skorzystaliśmy i na razie mamy chociaż tyle. — Wyciągnął rękę przed siebie. — Na jakiś czas musieliśmy wstrzymać remont, ale to, co najważniejsze jest odnowione. — Spojrzał na nią. — Także nie masz się co krzywić.
Sakura przewróciła oczami. Początkowo była zniesmaczona tym miejscem, nawet trochę zaskoczona faktem, że należy ono do Sasuke, ale kiedy zaczęła się rozglądać, zdziwiła się, jak było zadbane. Był bałagan, ale bardziej związany z remontem, bo w kątach stały puszki po farbach, jakieś kartony, na których leżała folia i inne narzędzia. Ring wyglądał jak nowy, a boczną ścianę pokrywały lustra, owinięte jeszcze folią.
— Jak dużo już zrobiliście?
— Sporo rzeczy było w dobrym stanie, więc je tylko trochę odnowiliśmy. Jedynie oświetlenie wymagało porządnej naprawy. Odświeżyliśmy też kolor, wstawiliśmy ring. W planach mamy jeszcze kilka sprzętów.
— Skąd w ogóle pomysł na takie coś? — dociekała.
— Znajomy kuzyna Hinaty — Lee, jest mistrzem sztuk walki. Razem z Nejim prowadzą kilka dojo. Mieli zainwestować w tę miejscówkę, ale trafiła im się lepsza oferta. Naruto dowiedział się o tym przez przypadek, ale skorzystaliśmy — wyjaśnił.
— Co my tu w ogóle robimy? — Sasuke uśmiechnął się tylko i odparł:
— Zobaczysz. — Puścił do niej oczko. — Na razie rozbierz się i powieś ubrania na haczyku za tobą.
— Zbok! — Zaśmiał się z jej uwagi. Zdjął swoją kurtkę i bluzę, pozostając jedynie w koszulce na krótki rękaw i materiałowych spodniach. Potem wyminął ją, podszedł do ringu, zdjął buty i się na niego wdrapał. Sakura stała lekko zszokowana i z otwartymi oczami przyglądała się, jak Sasuke podskoczył kilka razy na macie.
— Pośpiesz się — ponaglił ją.
— Zaraz! — mruknęła naburmuszona, walcząc z zamkiem od kurtki. Nie rozumiała, po co mu to było. Nie powiedział jej jasno, dlaczego tu przyjechali, więc z góry założyła, że chciał jej jedynie pokazać to miejsce.
Po chwili była gotowa i ruszyła w jego kierunku. Sasuke popatrzył na nią prowokująco.
— Zdejmij buty, a później złap się liny. Pomogę ci wejść.
W okamgnieniu pozbyła się obuwia i zrobiła to, o co prosił. Złapała się grubego sznura, a wtedy Uchiha rozchylił linę i podał jej rękę.
— Schyl się. — Przeszła przez szczelinę. — O właśnie!
Stanęła przodem do niego, nadal trzymając się jego ręki.
— Co mam robić? Po co to wszystko? — dopytywała, rozglądają się nieufnie. Objęła się ramionami, bo nagle zrobiło jej się strasznie zimno.
— Ufasz mi? — Kiwnęła szybko głową. — Pokażę ci kilka chwytów. — Nadal nie rozumiała, o co mu chodziło. —  Mam nadzieję, że nie będziesz musiała ich wykorzystać, ale wolałbym, żebyś wiedziała jak się bronić.— Jego głos był poważny, a wzrok skupiony na jakimś punkcie za nią. Dopiero po chwili jego słowa dotarły do Sakury i zrozumiała, po co tu przyszli. Sasuke chciał ją nauczyć się bronić. Wzdrygnęła się, bo nigdy by o czymś takim nawet nie pomyślała.
— Teraz to mnie trochę przestraszyłeś — powiedziała z krzywym uśmiechem, który wcale nie wyrażał zadowolenia.
— Nie skrzywdzę cię. — Spojrzał na nią spode łba, widocznie niezadowolony.
— Nie o to chodzi — sprostowała szybko i pokręciła głową. — Jakoś mam co do tego mieszane uczucia. — Jego wzrok złagodniał, ale niewiele jej to pomogło, bo była cała zestresowana. Sasuke widząc jej zdenerwowanie, złapał ją za kark i pocałował przelotnie w usta. Poczuł, jak z jej ciała na chwilę uleciało napięcie.
— Zaufaj mi — wyszeptał tuż przy jej wargach, otulając je swoim gorącym oddechem.  Poczuła, jak czerwieniała. Niezdolna powiedzieć choćby słowa, kiwnęła głową, zgadzając się na wszystko, co jej oferował. — Zaatakuję cię i chcę, żebyś spróbowała się obronić. Po prostu rób wszystko, abym nie ograniczył ci ruchów — poinstruował ją.
— A jeśli cię zranię? —  zapytała ze strachem w głosie. Zaśmiał się gardłowo, opierając ręce o biodra.
— Nic takiego się nie stanie. Pewnie nawet nie dasz rady mnie uderzyć. — Wypchnął dumnie pierś do przodu. — Chodzi o to, żeby ci pokazać, co masz zrobić w takiej sytuacji. — Mówił powoli i zrozumiale, bardzo spokojnym tonem, ale mimo tego czuła się nieswojo.
— Może lepiej będzie, jeśli normalnie pokażesz mi jakieś chwyty, beż żadnej siłowej zabawy.
Pokręcił powoli głową.
— Muszę zobaczyć, jak sobie poradzisz bez różnych sztuczek. Zaczynamy? — Skinęła głową. Kiedy ruszył w jej stronę, instynktownie się przykuliła.
— Nie, nie rób tego! Spróbuj mnie uderzyć. — Uderzył się pięścią w pierś.
Uderzyć? Ale jak? Miała go kopnąć, walnąć z pięści czy z liścia? Jak  powinna go uderzyć?! Kompletnie nie wiedziała, co miała robić. Bała się i wstydziła, to było szaleństwo.
Nagle poczuła, jak wykręcił jej ręce do tyłu i przycisnął jej plecy do swojego torsu. Trzymał ją mocno, uniemożliwiając jakikolwiek ruch, a jego oddech drażnił skórę na jej szyi.
— Za dużo myślisz. — Przesunął nosem po jej skórze. — W czasie kiedy myślałaś, co powinnaś zrobić, ja zdążyłem cię unieruchomić. — Ucałował miejsce za uchem i ją puścił. Poleciała dwa kroki do przodu. Odwróciła się do niego napięcie.
— Bo ja nie wiem co mam zrobić! — krzyknęła, tupiąc nogą.
— Nie pozwól, żebym cię złapał tak jak przed chwilą. Nie myśl tyle. Reaguj instynktownie.
— Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, o co mnie prosisz? — warknęła coraz bardziej zirytowana.
—  Kopać to mnie potrafisz, a uderzyć nie umiesz? — dogryzł jej.
— Niosłeś mnie jak worek ziemniaków! To zupełnie coś innego! — Zawrzało w niej, miała ochotę zetrzeć mu ten parszywy uśmieszek z twarzy.
Kiedy znowu na nią ruszył, odskoczyła od niego i okrążyła go. Gdy próbował ją złapać, chwyciła za jego ramię i chciała go odepchnąć, jednak Sasuke był szybszy i znowu unieruchomił jej ręce. Zarzuciła prawą nogą do tyłu, chcąc go kopnąć, ale zablokował jej cios. Złapał ją za kostkę i puścił, kiedy zaczęła się szamotać, upadła na plecy. Z trudem zaczerpnęła powietrza. Zacisnęła oczy i wydała z siebie pełen niezadowolenia jęk.
— Nic ci się nie stało? — zapytał, wyglądając na zaniepokojonego. Podniosła rękę i skinęła głową, niezdolna do mówienia. Z bólu, aż język jej stanął kołkiem. Po minucie pomógł jej wstać.
Ta cała zabawa tak zaczęła jej się podobać, że miała ochotę na więcej.
— Chcę spróbować jeszcze raz. — Pokręcił głową. — Chcę spróbować jeszcze raz — powiedziała tym razem o wiele głośniej. — Choć wyraźnie niechętnie to ponowił ćwiczenie. Po kilku sekundach ponownie leżała na macie. Jęknęła, przewracając się z boku na bok i trzymając za żebra.
— Rzucasz mną jak workiem! — pisnęła, powstrzymując łzy.
— Kończymy? — zapytał, podając jej rękę. W jego oczach widać było poczucie winy.
— Ostatni raz. — Podniosła do góry palec wskazujący. — Ostatni.
Nawet nie zauważyła kiedy, znowu leżała na podłodze, a Sasuke na niej, przyciskając ją swoim ciałem. Jego chwyty były tak precyzyjne, że nie udało jej się, dotknąć go nawet czubkiem palca. Była cała spocona i zdyszana, a on w ogóle nie wyglądał na zmęczonego.
— To wariactwo — jęknęła, zasłaniając oczy. — Do tego wyglądam okropnie i zapewne śmierdzę. A ty się nawet nie zmęczyłeś.
Po chwili usłyszała jego głośny śmiech. Opadł obok niej i nie przestawał się śmiać.  Jedną rękę położył pod głowę a drugą na brzuchu.
— Naprawdę tym się teraz przejmujesz? — Uniosła ramię z jednego oka i spojrzała na niego.
— Tak. — Nadęła policzki.
— Odpocznij chwilę. —  Przymknął powieki i odetchnął głęboko. Sakura, korzystając z okazji, usiadła na nim i przytrzymała jego dłonie nad głową, mocno dociskając je do maty. Uśmiechnęła się do niego triumfalnie, jednak jej radość nie trwała długo. Sasuke bez trudu wykonał kolejną ze swoich sztuczek. W dziwny sposób skrzyżował swoje nogi na jej własnych i bez trudu przewrócił ją na plecy, ponownie przyciskając do podłogi swoim ciężarem.
— Żartujesz sobie ze mnie! — krzyknęła tak głośno, że aż się skrzywił.
— Zbyt szybko się ucieszyłaś i straciłaś czujność. —  Szeroki uśmiech zawitał na jego twarzy, a ją zamurowało. Od bardzo dawna nie widziała czegoś takiego. Sasuke śmiał się dzisiaj tak często, jak nigdy. Odkąd tu przyszli, uśmiech prawie nie schodził mu z twarzy. Więc kiedy nachylił się ku niej, mimo szalejącego w niej zdenerwowania, nie protestowała i pozwoliła mu się pocałować. Wolno otarł wargi o jej usta, podczas gdy ona musnęła jego swoim językiem. Pocałunek trwał zaledwie sekundę, ale to jej  wystarczyło. Zamknęła oczy i delektowała się dotykiem jego ciepłym warg. Pogłębiła pocałunek i wsunęła palce w jego włosy. Przesunął się trochę, aby mogła uwolnić spod niego swoje nogi. Jedną objęła jego biodra i mocniej przycisnęła do siebie. Jęknęła, czując, jak dłonie Sasuke wsuwają się pod koszulkę. Jego ciężar na niej i palce błądzące po ciele wywołały podniecenie, przez które kręciło jej się w głowie.
— Nie sądzę, żeby to było dobre miejsce — wyszeptała, z ledwością się od niego odsuwając.
— Drzwi są zamknięte — oznajmił i już nie pozwolił jej odpowiedzieć, bo jego usta ponownie zaatakowały jej.

Kiedy wrócili do mieszkania, czuła się zmęczona. Chciała tylko się umyć, zjeść i odpocząć. Dlatego w drodze powrotnej zaproponowała obejrzenie jakiegoś filmu. W tym samym momencie głośno zaburczało jej w brzuchu.
— Zamówimy coś do jedzenia? — spytała, bo nie chciało jej się gotować.
— Jasne — odparł lekko, wzruszając ramionami.
Gdy w końcu Sasuke wrócił z łazienki, pachnąc balsamem po goleniu i mydłem, uśmiechnęła się do siebie. Pomyślała, że jest niemałą szczęściarą, mając go przy sobie. Był przystojny, inteligentny, opiekuńczy. Uwielbiała przy nim zasypiać i się budzić; czuć na sobie jego dłonie, pocałunki. Te spokojne chwile spędzone z nim sam na sam, były dla niej bardzo cenne, bo w tym wszystkim było trochę takiej normalności, za którą tęskniła.
Wziął telefon do ręki, odpalił odpowiednią aplikację i podszedł do drzwi łazienki. Usłyszał szum wody pod prysznicem. Zapukał kilka razy i głośno zapytał:
— Na co masz ochotę?
— Może coś ostrego? Albo sushi? Chińszczyzna? — odparła, wymieniając szybko to, na co miała ochotę.
— Bimbibap? Kimchi? Może kurczak? — dopytywał.
Zdjęła z siebie koszulkę.
— Dla mnie yakitori! — krzyknęła i podeszła do drzwi. Otworzyła je, wysadziła głowę i dodała: — Z ryżem, wakame i kiełkami. — Zatrzepotała słodko rzęsami, na co Sasuke się krzywił.
— Dobra. — Wzdrygnął się. — Ale nie rób tak. — Z gromkim śmiechem zamknęła za sobą drzwi.
Gorąca woda sprawiła, że poczuła się trochę lepiej. Nie chciała tracić czasu na leżenie w wannie, więc użyła zasłonki do prysznica i stanęła pod deszczownicą. Czuła się obolała, ale te niekomfortowe uczucie powoli mijało. Brak ćwiczeń doskwierał jej bardziej, niż sądziła. Gdyby chociaż czasami zrobiła jakieś brzuszki albo przysiady to nie tylko jej kondycja by na tym skorzystała, ale także ciało.
Może byłoby bardziej jędrne, pomyślała.
Po Sasuke nawet nie było widać zmęczenia. Ona się nabiegała, namachała, naskakała, a on tylko się przekręcał, raz w prawo, raz w lewo. Zabrakło tylko piruetu. Była pod ogromnym wrażeniem jego umiejętności. Nie pamiętała, kiedy ostatnio ktoś jej tak zaimponował. Im bardziej go poznawała, tym większe wrażenie na niej wywierał. Sasuke naprawdę był niesamowitym facetem i aż ją bolała myśl, że mogłaby go stracić.
Nagle rozbolał ją brzuch. W głowie czuła pulsowanie, które po chwili zamieniło się w zawroty. Zbyt gorąca woda sprawiła, że zrobiło jej się słabo, więc opadła ostrożnie na dno wanny. Podkuliła kolana pod brodę i schowała między nimi twarz. Zamknęła oczy, oddychając spokojnie.

Stała przed budynkiem, w którym miała spotkać się ze znajomymi, w tym z Sasuke. Dłonie jej się pociły i zrobiło jej się odrobinę niedobrze ze zdenerwowania. Miała złe przeczucia co do tego wieczoru, coś jej podpowiadało, że to spotkanie to nie był najlepszy pomysł. Przez nerwy chciała uciec — wrócić do domu. Pluła sobie w brodę, że się zgodziła. Nie miała pojęcia, ki diabeł ją do tego namówił.
Nie zgodziła się nawet na to, żeby Sasuke po nią przyjechał. Wolała spotkać się z nimi na miejscu, bo gdyby jednak zrezygnowała, mogłaby napisać mu tylko sms’a, bez żadnych wyjaśnień.
Uchihę i ją łączyła bardzo dziwna i pokręcona relacja. Spotykali się, ale nie byli parą. Początkowo dla nich to było jedynie udawanie. Kontaktem fizycznym zacierali jakąś niedogodność, która pojawiła się między nimi już podczas pierwszego spotkania. Dla Sakury niepokojące było to, że im więcej jej dawał, tym więcej chciała. Sasuke znał ją lepiej, niż sądziła. Na swój sposób dbał o nią, a ona to wykorzystała. Upajała się nim, zapominając o przeszłości. Uchiha powoli stawał się jej azylem.
To, co było między nimi, było takie złe, a jednocześnie takie dobre. I sama już nie wiedziała, czy naprawdę wystarczyło jej tylko to, co miała.
Gdy otworzyła drzwi wejściowe, wszystkie myśli uleciały jej z głowy. Gwar muzyki w ułamku sekundy spowodował koszmarny ból skroni. Rozejrzała się po klubie i zrobiła krok do przodu, gdy zobaczyła blond czuprynę Naruto. Później dostrzegła jeszcze Hinatę, a dopiero potem Sasuke. Cała trójka znajdowała się przy kilkuosobowym stoliku, a przed nimi stały szklanki z drinkami. Tym, co ją zaskoczyło, był widok dziewczyny, która siedziała obok Uchihy. Była o kilka milimetrów za blisko. Jej dłoń niknęła pod stołem i prawdopodobnie spoczywała na nodze Sasuke. Jej piersi wyglądały tak, jakby miały zaraz wyskoczyć z bluzki, która nawet jej nie przypominała. Sakura miała ochotę zwymiotować lub uciec, ale jednocześnie stała i się gapiła. Serce jej się ścisnęło, gdy dziewczyna przechyliła głowę na bok i zaczęła szeptać coś do ucha Sasuke, a jej dłoń uwodzicielsko poruszała się po jego ramieniu.
Zamroczyło ją. Stała jak sparaliżowana i poczuła, jak pod powiekami zapiekły ją łzy. Obraz jej się zamazał i nie była już w stanie racjonalnie ocenić sytuacji albo przynajmniej przyjrzeć się reakcji Sasuke. Nie rozumiała swojego zachowania, przecież niczego sobie nie obiecywali. Nie byli w związku, mogli więc spokojnie umawiać się z innymi. Prawda?
Najgorszy był moment, gdy dostrzegł ją i od razu zrzucił z siebie flirtującą z nim dziewczynę. Przez łzy widziała, jak się podniósł, a na jego twarzy widoczne było rozdrażnienie i jakieś zdezorientowanie, może nawet poczucie winy. Kierował się w jej stronę, ale drogę zastąpiła mu inna kobieta. Położyła swoją dłoń na jego torsie i przesunęła ją po nim. Dziewczyna miała idealne ciało, długie ciemne włosy i delikatnie opaloną skórę. W przeciwieństwie do poprzedniej, która wyglądała jak pseudo lalka barbie, ona była elegancka — bardzo schludnie  ubrana, a jej makijaż był wręcz perfekcyjny.  Do tego była tylko kilka centymetrów niższa od Sasuke.
Odezwał się do niej ze złością w oczach, ona ze zgnębioną miną zaczęła kręcić głową i coś mu tłumaczyć, chociaż to wyglądało bardziej, jakby go błagała. Sakura uświadomiła sobie, że Sasuke właśnie z taką kobietą stworzyłby piękną parę. Samo myślenie, że to ona mogłaby być przy nim, było błędem. Od początku wiedziała, że do siebie nie pasowali. Był tajemniczy, ponury, sarkastyczny, strasznie arogancki i zawsze musiał mieć wszystko pod kontrolą. Przyciągał spojrzenia kobiet, które w jednej chwili skupiały na nim całą swoją uwagę.
A ona? Nie była wysoka, nie miała pięknych długich włosów ani nieskazitelnej skóry, nie umiała się malować jak profesjonalistka. A jedyny związek w jakim była, był psychiczny. A co najgorsze nie wiedziała o jego życiu nic, a on przypadkiem został wciągnięty w jej własne. Ciągnęła za sobą zbyt duży i ciężki bagaż. Nie było wręcz możliwości, żeby Sasuke to zaakceptował, żeby Sasuke ją zechciał. A świadomość, że była tylko jedną z wielu, bolała bardziej, niż przypuszczała.
Odwróciła się na pięcie i wyszła drzwiami, przez które przeszła zaledwie kilka minut temu. Nie mogła pozwolić na takie traktowanie. Umówił się z nią, a gdy weszła, zobaczyła go z jakąś inną dziewczyną. To był obłęd. Była pewna, że gdyby mu odmówiła, od razu wylądowałby w łóżku z którąś z tych kobiet w klubie.
Ciągle powtarzała sobie, że to przecież nie była żadna randka i że wcale nie pragnęła go w ten sposób. Nikt nie kazał jej tu przychodzić. Mogła odmówić. Jednak szczerze mówiąc, żadna normalna kobieta, doświadczając tego, co ona z Sasuke, nie mogłaby nie mieć nadziei na coś więcej. Tym bardziej ona — po tych wszystkich pocałunkach, spotkaniach, rozmowach. Na myśl o tym bolało ją serce, bo wszystko było jednym wielkim kłamstwem. Gdyby tylko nie była tego świadoma! Ale weszła w tę relację z własnej nieprzymuszonej woli — sama była sobie winna.
— Sakura! — Usłyszała, jak ją wołał, a później trzask ciężkim metalowych drzwi, które się za nim zamknęły. Gwar rozmów i muzyka od razu umilkły. Przyśpieszyła kroku, wciągając przez nos powietrze. Dzisiejszy wiosenny wieczór był nadzwyczaj chłodny.
— Poczekaj chwilę! — krzyknął za nią, a tupot jego stóp niósł się echem po parkingu. Odwróciła się, prawie na niego wpadając. Była tak wściekła, że niemal czuła, jak krew gotowała jej się w żyłach.
— Co ty wyprawiasz? — zapytał z wyrzutem, jakby zrobiła coś złego. Sakura nie mogła uwierzyć, że zadał to pytanie. Miała ochotę mu wygarnąć, walnąć w ten przystojny łeb, bo może wtedy by się nauczył.
— Ja? — Wskazała palcem na siebie i otworzyła szeroko oczy. —  Masz klapki na oczach czy co?! — krzyknęła, uderzając dłońmi w powietrze. — Jak mogłam być taka głupia i dać ci się omamić. — Wplątała palce w swoje włosy. — Wiedziałam, że jest ryzyko, ale nigdy nie sądziłam, że będziesz aż tak perfidny! — Obserwował ją ostrożnie z napięciem w kącikach ust. — Zrobiłeś to specjalnie, czy to przypadek, że każda panna w tym barze aż tak do ciebie lgnie! — krzyczała na niego dalej. Była zła na siebie, że od razu tak wszystko z siebie wyrzuciła. Powinna być spokojniejsza, zachować się dojrzalej, jak na jej wiek przystało, ale nie miała na to siły. Cała nagromadzona w niej złość po prostu pękła.
Próbował wziąć ją za rękę, ale cofnęła ją, unikając jego dotyku.
— Nie dotykaj mnie! — warknęła do niego z obrzydzeniem. — Palant z ciebie Uchiha, wiesz!? — Zacisnęła dłonie w pięści i przycisnęła je mocno do ud.
— O co ci do cholery chodzi!? — zapytał, mrużąc ze złości oczy.
Umilkła. Już wystarczająco widziała i powiedziała. Nie zamierzała wyciągać z niego niczego więcej, co mogłoby ją zranić. Sytuacja w klubie była wystarczająca.
Poczuła łzy na policzkach, co ją tylko bardziej rozwścieczyło. Miała ochotę zapaść się pod ziemię, że akurat teraz, przy nim i z takiego powodu musiała się rozpłakać. Była zmęczona odgrywaniem głupich ról, zatraceniem się w sobie nawzajem tylko po to, aby zapomnieć o tym, co złe. Chciała normalnego życia, związku… chciała po prostu Sasuke.
Kiedy podniosła ręce, aby wytrzeć z twarzy łzy, Uchiha ją powstrzymał. Nawet nie wiedziała, jakim cudem znalazł się tak blisko niej, a teraz jeszcze otoczył swoje palce wokół jej własnych.
— Co się dzieje? — Jego ton był łagodny i słychać w nim było troskę. Nienawidziła tego, jak bardzo uwielbiała jego głos, dotyk i oczy. Nienawidziła siebie, bo jeśli ta sytuacja się przeciągnie, wiedziała, że znowu mu ulegnie.
— Kim ja dla ciebie jestem? — zapytała, patrząc mu się prosto w oczy. Widziała, jak zaskoczenie maluje mu się na twarzy. Puścił jej dłonie i zrobił krok do tyłu. Długo milczał, co sprawiało, że czuła się coraz bardziej nieszczęśliwa i świadoma jego odpowiedzi, której tak bardzo nie chciała usłyszeć.
Kiedy na nią spojrzał, jego wzrok był kompletnie bez emocji. Oczy miał zimne, a ich kolor był ciemniejszy niż zwykle. Sakura nie potrafiła niczego z nich wyczytać.
— Rozumiem, że chcesz szczerej odpowiedzi — powiedział jakby do siebie. Głęboko wciągnął powietrze i przeczesał dłonią włosy. Zagryzł policzki od wewnątrz i przesunął wzrokiem po jej ciele, zatrzymując się na oczach. — Nie jesteś pierwszą, z którą się przespałem. — Wziął drżący wdech. — Ja nie bawię się w związki, Sakura.
Skrzywiła się. Zagryzła dolną wargę, próbując powstrzymać łzy. Nie chciała mu dać tej satysfakcji. Zrobiła drżący oddech, błagając w myślach, aby to był sen. Chciała wierzyć, że od samego początku połączyło ich jakieś uczucie, że naprawdę im na sobie zależało, ale teraz wiedziała, że tak nie było. Pożądanie, zauroczenie, pragnienie zapomnienia. Gdzieś w chaosie tych wszystkich emocji, Sakura samolubnie się zakochała, podświadomie chciała więcej i więcej, mając nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Teraz natomiast nie była pewna, czy na pewno chciała mieć z nim do czynienia.
Sasuke przesunął dłońmi po twarzy, po czym zrobił krok w jej stronę.
Jedyną myślą, jaka zaprzątała głowę Sakurze, było to, że miała dość. Była zmęczona i wiedziała, że zasługiwała od życia na coś lepszego. Los powinien jej się zrekompensować za to, co przeszła z Satomu.
Odwróciła się od niego i ruszyła do bramy. Przystanęła, kiedy usłyszała:
— Wysłuchasz mnie?
— Nie — odparła szorstkim tonem, który kosztował ją więcej wysiłku, niż sądziła. Zacisnęła dłoń na koszulce, tuż nad sercem i nie czekając na jego reakcję, i dalsze słowa, pobiegła przed siebie. Dowiedziała się wystarczająco dużo jak na jedną noc i nie chciała wiedzieć nic więcej. W końcu przejrzała na oczy. Dopuściła do siebie myśli, które głęboko zamknęła w swojej podświadomości.
Przystanęła za bramą i pochyliła się, opierając dłonie o kolana. Ciało jej drżało, a oddech był niemiarowy. Żołądek zacisnął jej się w supeł, a do oczu ponownie napłynęły łzy.
— Szlag! — warknęła, nie powstrzymując już płaczu. Pozwoliła wypłynąć swoim emocjom.  Kiedy wstrząsnął nią szloch, była zła na siebie, bo albo popełniła największy błąd swojego życia, albo właśnie się przed nim uchroniła.

Ocknęła się gwałtownie, słysząc walenie w drzwi.
— Sakura, wszystko w porządku? — uderzenia nie słabły, a krzyk się nasilił. Próbowała się czegoś złapać, ale nie miała odpowiednio dużo siły. Podniosła ciężką głowę i przekręciła ją w bok. Chwilę później Sasuke wpadł do łazienki. W okamgnieniu znalazł się przy niej, odsunął kotarę i spojrzał na nią z przerażeniem. Przymrużyła oczy, próbując zrozumieć, co się właściwie stało. Zmęczenie żarło ją od środka, a usłyszane słowa zlewały się w jedno.
— Sakura, odezwij się — błagał spanikowanym głosem, łapiąc ją za ramiona.
Co się stało? Dlaczego tak wariował? Zrobiło jej się słabo, usiadła, wspomnienie… O Boże…
Sasuke podniósł ją i wyciągnął z wanny. Owinął ręcznikiem i pomógł usiąść na sedesie. Sakura nie kontaktowała do końca sprawnie. Kręciło jej się w głowie, a oczy prawie same się zamykały. Próbowała wstać, ale ją powstrzymał. Spojrzała na ogromne lustro za nim i zobaczyła, że jej dłonie i twarz były przerażająco blade. Trzęsła się z zimna, a włosy wyglądały jak jeden wielki kołtun.
Przesunęła wzrok na Sasuke. Wyciągnęła rękę, dotykając jego policzka.
— Już w porządku. — Jej głos skrzypiał, kiedy próbowała go uspokoić.
— Nie odzywałaś się od jakiegoś czasu — wyszeptał, chwytając dłoń Sakury i ucałował jej wewnętrzną część. Widziała ból na jego twarzy. Wyglądał na bezradnego.
— Nie wiem, co się stało. Byłam zmęczona. Zbyt długo stałam pod gorącą wodą i zrobiło mi się słabo. — Jej głowa opadła na jego ramię. Zamknęła oczy i została tak przez chwilę.
Kiedy poczuła się lepiej, ponownie wróciła pod prysznic, aby umyć włosy i się trochę rozgrzać. Oczywiście robiła wszystko pod czujnym okiem Sasuke, który został w łazience i co chwila pytał, czy wszystko w porządku. Jak tylko wyszła, od razu otoczył ją dużym ręcznikiem i zaczął wycierać. Jego opiekuńczość czasami była rozczulająca.
Zaśmiała się cicho i przeczesała palcami jego prawie suche włosy. Kiedy była już ubrana, oplótł ją ramionami i podniósł bez wysiłku, a potem przytulił mocno do siebie. Pchnął drzwi łazienki, które się za nim zatrzasnęły i zaniósł ją do salonu. Położył ją bez słowa na kanapie, okrywając szczelnie kocem.
Niedługo później przyjechało jedzenie. Gdy w końcu rozstawili wszystko na stole, Sakura opadła ponownie na kanapę, a Sasuke przeglądał katalogi z filmami w internetowej wypożyczalni. Dokonał wyboru, zgasił główne światło, ale włączył lampkę, po czym usiadł obok niej.
— Co oglądamy? —  zapytała, biorąc do ust kawałek kurczaka.
— Django. —  Uśmiechnęła się, z aprobatą kiwając głową.
Powoli kończyła swoją porcję. Jedzenie dodało jej sił i czuła się o wiele lepiej niż wcześniej. Zastanawiało ją jedynie wspomnienie, które w porównaniu do reszty nie było tak przyjemne. Do tej pory nie wspomniała o nim nawet słowem, ale korciło ją, aby dowiedzieć się, jakie konsekwencje przyniosła ich rozmowa. Bo przecież coś musiało się zdarzyć, skoro później ze sobą byli. Ciekawa była, co skłoniło Sasuke do zmiany zdania na temat związków.
Wkładając resztki ryżu do ust, odłożyła pudełko i obróciła się na bok. Położyła nogi na udach Uchihy, bo na kanapie nie było zbyt wiele miejsca. Jemu to widocznie nie przeszkadzało. Trochę zmienił pozycję i wpatrzony w ekran, zajadał się swoim posiłkiem.
Po jakimś czasie zaczął jakby odruchowo gładzić ją po kostkach.
— Sasuke? — zaczęła, przesuwając stopą po jego udzie.
— Hmmm — mruknął, spoglądając na nią.
— Mam pytanie, ale chcę, żebyś odpowiedział szczerze. — Kiwnął głową bez zbędnych słów. — Z iloma kobietami spotykałeś się przede mną? — Zaskoczenie na jego twarzy było komiczne, bo wyglądał, jakby wstrzymał powietrze.
Po dłuższej chwili odetchnął głęboko, zatrzymał film i z lekkim przerażeniem spojrzał na nią.
— Czy to jakiś test?
Sakura zaśmiała się i pokręciła głową.
— Nie. Jestem tylko ciekawa.
— To podejrzane. — Zmrużył oczy, celując w nią pałeczkami. — Było ich kilka. — Widząc, jak Sakura otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, uniósł dłoń i ją powstrzymał. — Nie wiem ile dokładnie. Nie liczyłem. — Spiorunował ją wzrokiem. — Z żadną nie byłem w związku i naprawdę nie zaprzątałem sobie głowy spędzaniem z nimi czasu.
Sakura zareagowała krótkim och. Nie była pewna czy powinna ciągnąć tę rozmowę dalej. Może nie wypadało jej bombardować go od razu milionem pytań, a małymi kroczkami dowiadywać się od niego coraz więcej. Możliwe, że takie niewinne pytania wplecione do ich rozmów, przyniosą pożądany rezultat.
— Naprawdę musimy o tym teraz rozmawiać? — zapytał, ciągnąc ją za nogi. Jej koszulka się podwinęła, ukazując brzuch i dolny zarys piersi. Zachichotała, gdy Sasuke wlepił wzrok w jej odsłonięte ciało.
— Nie. — Zaśmiała się, czując jego usta na swojej szyi, a dłonie pod koszulką.

Blue-owsko: Boże ja myślałam, że ja umrę przy sprawdzaniu. I tak już po dziurki w nosie mam ten rozdział. Skubaniec dał mi się w kość. Ale mam nadzieję, że się Wam podoba, powiedzcie mi ♥ Bo w sumie trochę się boję, serio, za długo nic nie pisałam :(
Bo jak tydzień temu zaczęłam go pisać to ufff… nie sądziłam, że uda mi się go skończyć tak szybko. No bo kurcze, ponad 20 str w tydzień plus korekta (chociaż i tak pewnie jakieś małe chochliki będą ;/). Styczeń już zrobił out i mogę odetchnąć. Chciałam oddać Wam ten rozdział jak najszybciej, żeby trochę animców ponadrabiać przed nowym semestrem.
A Wy jak tam żyjecie w ogóle? Tęskniliście? XDD No pewnie, że nie XD Już nie przedłużam. I jak zwykle, jeśli coś mi się przypomni, to napiszę o tym na FP: BluexBell

38 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu tego rozdziału do głowy przychodzi mi tylko jedno pytanie : KIEDY ONA BĘDZIE W CIĄŻY XDD. Myślałam raczej,że 19 będzie mniej przyjemna przez Satomu i te zeznania...ale z każdym kolejnym zdaniem,aż żałowałam,że w łóżku leże tylko z moim różowym miśkiem XD
    Ostatnio czytałam twoje opowiadanie od samego początku. Aktualnie mało jest fajnych opowiadań SS czy nawet IS,więc wracam sobie do samego początku.
    Być może to co teraz napiszę,będzie cholernie podobne do tego,co napisałam na innym blogu,ale uwielbiam patrzeć na rozwój autora. 1 rozdział nie był na tym poziomie jak późniejsze,czy chociażby ten. Jest tak nasiąknięty emocjami,tak pobudza wyobraźnię,że aż mam świeczki w oczach XD Blue,jest pięknie XD Czytając takie perełki mam ochotę sama wziąć się za pisanie,a z drugiej strony myślę sobie: cholera,przecież między mną a Tobą jest co najmniej 5 klas różnicy XD
    I żeby umilić ci ten okropny okres,który ostatnio przeżywałaś (bye sesja XD) napiszę Ci coś jeszcze. Jak zaczynałam moją przygodę z blogami czytałam klasyki. Wiesz,były takie autorki na topie,m.in Akemi,którą większość chyba zna.Nie zapomniałam ich opowiadań nigdy. I dla mnie ty zaliczasz się do tych osób,których twórczości nie da się wymazać z pamięci. I życzę Ci tego,żebyś tworzyła dalej,bo my na to czekamy. No i czekać będziemy.
    Aż nie mogę uwierzyć,że jestem aż tak miła i kochana XD Czekam na 20 kochana i mam nadzieję,że tam mi się coś wreszcie nie spodoba XDDDDDDD
    Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam od razu ciąża xD Zabezpieczają się XDDDDDDDDD Poniosło ich w tym rozdziale no nie powiem XD Ale niech korzystają póki mogą, póki młodzi, zakochani XD
      Ojejku, dziękuję. Mam ochotę Cię utulić aż <3 Ale sama mam tak, że jak wracam do tych początkowych rozdziałów, to aż dłonie się palą, żeby to poprawić. Co prędzej czy później zapewne zrobię.
      Co Ty mówisz, bierz się i pisz! Pisać już pisałaś i dobrze Ci to wychodziło. Smutno mi było, że bloga usunęłaś. Zresztą, przecież praktyka wiele daje, nieprawdaż? Ja Ci powiem, ze jak wróciłam do pisania to i bardziej wciągnęłam się w czytanie książek i różnych tych poradników jak pisać . Tak było ;P Później człowiek jakoś sam z siebie widzi, co by chciał poprawić itd.
      Moje serduszko właśnie fiknęło koziołka z radości. Eriko to dla mnie komplement na wagę złota. Bardzo Ci dziękuję, no bardzo. Czuję, że zaraz się ze wzruszenia rozpłaczę. Mam ochotę wydrukować sobie ten Twój komentarz i na ścianie przy łóżku powiesić, że jak sobie wstanę to od razu takie, ojej to jest takie wspaniałe.
      Połaskotałaś mnie, w piórka obrosnę i będzie xDDD
      Ale dziękuję jeszcze raz <3
      To dla mnie naprawdę wiele znaczy. Nawet sobie nie wyobrażasz ♥
      Dziękuję ♥
      Buziaki! :*

      Usuń
  2. Szczerze mówiąc, to nie dajesz zatęsknić, i bardzo dobrze!!! Na samym początku w "torturach" jest mała literówka, ale to tyle xd Takie to było słodkie wszystko, normalnie nie lubię, ale o Boże, dzisiaj mnie to ujęło <3 tak mnie czasem wkurza Sakura z tym swoim szukaniem dziury w całym, no ale w końcu jest kobietą, nic na to nie poradzisz ;) Uchiha się strasznie napalony zrobił, matko *.* przerażenie w oczach i "czy to jakiś test?" jest EPICKIE xd prawidłowa reakcja w sumie, w takich chwilach nigdy nic nie wiadomo, ale kurdeeeee.... no uśmiałam się. W sumie to wybił jej głupoty o romansie z głowy ;P szkoda, że mu nie powiedziała jak go wrobiła w narzeczeństwo ;D chociaż pewnie odpowiedź byłaby: skoro chcesz... xd wspomnienie świetne, pięknie proszę o jego wyjaśnienie w 20-stce :D
    Nie daj zatęsknić!!!!

    Arai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile ja w tym komentarzu emocji czuję XDDDDD Aż mi się udzieliły i szczerzę się od ucha do ucha :D Im słodyczy trochę trzeba, naprawdę, jeszcze przez moment słodko będzie, to niech się nacieszą na zaś xD
      A no Sakura tak, ale zaczyna nad sobą pracować. I mam nadzieję, że wypracuje w sobie jakąś taką stanowczość, czy może bardziej taką pewność siebie?
      Okres rozrodczy! Marzec się zbliża! A oni jak koty w marcu xD
      AHAHAHHAHA! O matko, to by tak do niego pasowało!
      - Ej Sakura, co ty jej tam powiedziałaś?
      - No, że jesteś moim narzeczonym.
      *błysk w oku, wymowny uśmiech*
      - Skoro chcesz...

      Padłam i nie wstaję. Zaraz cały dom śmiechem obudzę XDDDDDD

      Byłoby i tutaj wyjaśnione, ale to słaby dramat by wtedy był, aczkolwiek wyjaśnię, owszem.

      Postaram się! ♥ Jak odsapnę po tym pisarskim maratonie biorę się ostro do roboty, żebym przed nowym semestrem zdążyła <3
      Dziękuję pięknie za komentarz ♥ No cudny jest! Dziękuję ♥
      Buziaki! :*

      Usuń
  3. Tęskniłam! :D
    Rozdział.. to było nadzwyczajnie zwyczajne w porównaniu do tego co już było :D tzn dobrze, podobało mi się! Czułam jakiś przedziwny spokój czytając ten rozdział, jak nigdy :D. Chociaż i tak się dużo działo, a na przetworzenie to chyba muszę sobie wyznaczać jakieś "godziny przemyśleń" haha. I tak zawsze czytam z głową w monitorze xD
    Ah ten Sasuke.. każda by chciała! Sakura zacznie ćwiczyć to będzie miał problem w domu haha zapasy w łóżku..tak..
    Już myślałam, że to ten dom z wyspą kuchenną, którą jej obiecał! Kurde! Chciałabym to zobaczyć :D.
    To moje oczy czy tekst zmienia kolor? :D tak jakby sam próbował nam coś powiedzieć :D. "Czytajcie między wierszami"
    Pozdrawiam i powodzenia! :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! <3
      Bo on mi się tak spokojnie pisał, wiesz :D Chyba też się trochę bałam wracać z czymś mocnym po prostu. Styczeń jednak zrobił swoje i nadal czuję pewien dystans między mną a pisaniem xDDDDD Jakkolwiek dziwnie to brzmi xD
      Tak jej się spodobało, że teraz żadnej okazji nie przepuści xDDDDDDD
      A nie, nie xD Zatęskniłam jakoś za tą miejscówką, bo pojawiła się raz i tak szkoda zostawić. Tak bardzo mi szkoda ją zostawić, że jeszcze jedną scenę mam w zapasie tej salce 8D
      W kilku miejscach zmienił :( Ale jak próbowałam to naprawić to mi się tekst rozjeżdżał, więc muszę coś z kodami się pobawić pewnie :/
      Ale kto wie... możliwe, że Twoje przypuszczenia są jak najbardziej słuszne :*
      Dziękuję pięknie za komentarz ♥
      Zawsze tak się uśmiecham jak widzę coś od Ciebie, od razu człowiekowi się tak miło robi. Rozkoszne to jest bardzo ♥
      Dziękuję jeszcze raz :*
      Buziaki!

      Usuń
  4. AAHAHAHA, DWA RAZY WYRZUCIŁO MI KOMENTARZ, NIE WIERZĘ KURWA XDDDDDDDDDD, ZUPEŁNIE JAKBYM MIAŁA DZISIAJ NA TO CZAS. Tyle że tym razem byłam mądrzejsza i przekopiowałam sobie którąś wersję do schowka.
    EDITKURWA: CHCIAŁAM POWIEDZIEĆ, ŻE W TRAKCIE WYJEBAŁO MI JESZCZE PRZEGLĄDARKĘ, J9E8R3r$/KRR@#f WYPIERDALAM STĄD, TO NIE JEST MÓJ DZIEŃ NA KOMCIE.

    OTO CO UDAŁO MI SIĘ NAPISAĆ, GDY BYŁAM JESZCZE SPOKOJNA I PEŁNA CIERPLIWOŚCI:

    Zawsze jestem pełna podziwu, gdy widzę ten malutki suwaczek, że Ty tyle machasz w tak krótkim czasie. XD
    Ach, Shikamaru pasuje mi do tej roli jak ulał, chociaż jest jeszcze kilka, do których nadawałby się równie idealnie. Tutaj pewnie już sam doskonale wie, co i jak, nawet bez jej zeznań, które są tylko formalnością i jego nudnym, niepotrzebnym i upierdliwym obowiązkiem.XD

    Kiri Suiren - czy to jakaś hybryda Karin i Suigetsu? XDDDDDDDDDD Nie wiem, czy tylko mi się to tak kojarzy? XD

    — Rusz się! — krzyknęła, gryząc go w ramię. — Oszaleję zaraz!
    XDDDDDDD Naprawdę ocipiała. XDDDDDDDDDDDD
    Poza tym wiedziałam, że ta lekcja samoobrony tak się skończy, czekałam tylko na ten przypływ satysfakcji, kiedy okaże się, że to przewidziałam. XD
    No i ten końcowy wątek, napisany kursywką... już Ci o nim mówiłam. Strasznie płynnie i przyjemnie mi się go czytało. W głowie mam tę scenę z momentu wejścia Sakury, która patrzy na Sasuke, a na nim uwiesza się jakaś laska. I ta niezręczność w oczach, na twarzach, kiedy ich spojrzenia się spotykają, no mam to tak dokładnie zobrazowane jak w filmie.
    Idę, bo mało czas mi się robi i już nie myślę o niczym innym, a chcę jeszcze sprawdzić, co mi przesłałaś w pliczku. :3
    <33333

    NO, TO HEJ, JUŻ NIC NIE DOPISUJĘ, BO TO ZBYT DUŻE RYZYKO, BUZIAKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MAM JESZCZE CZAS. MOGE WYSŁAĆ PO TERMINIE SzzzzTy kurde xD
      No z tym to przeszłam samą siebie, bo w tydzień w sumie. LOL maraton to był.
      I LOVE SHIKAMARU. On po Sasuke jest zaraz w kategorii HOT XD

      Suiren to postać z fillerów XD Specjalnie szukałam kogoś, kto by się nadawał w spisie postaci Naruto XD http://naruto.wikia.com/wiki/Suiren_(Kiri)

      Marcują się, co im zrobisz. Nie przeszkadzaj xD

      ALE TY NIE WIESZ, CZY TO SIĘ TAK SKOŃCZYŁO, może tylko cmok, cmok i do domu. To wiesz, SCENA Z OTWARTYM ZAKOŃCZENIEM :D
      AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Ojej, no wiem ♥ Ja mam ten pliczek jeszcze z tymi komentarzami Twoimi XDDDD UWIELBIAM JE ZIOMEK ♥
      A no to rób najpierw, a ja zacznę dalej skrobać xDDD

      DZIĘKI ZIOMECZKU, NIECH JA CIĘ UTULĘ JAK CIOTKA DO SWOJEJ WIELKIEJ PIERSI ♥


      MASZ JESZCZE RAZ

      Usuń
  5. Hej! Przepraszam, że tak sporadycznie pisze ale brak czasu mnie dobija. No i co ja mam Ci napisać? Po przeczytaniu tego rozdziału mam wrażenie jakby podłoga w moim pokoju sama się zmiotła (zmiotła?) Zaskakujesz mnie z rozdziału na rozdział. Odpisujesz ich tak jak chyba jeszcze nikt nie opisał. Ukłon dla Ciebie. Nie wiedzieć dlaczego najbardziej czekam na epilog tego opowiadania. Z kazdym rozdziałem jestem coraz bardziej ciekawy szczegółów. Mam wrażenie, że celowo umieszczasz taki leniwy rozdział by odciągnąć mnie od pracy. :D Ale to dobrze. Szkoda mi Hinaty i Naruto i mam nadzieję, że ich nie skrzywdzisz bardzij. Co do ciąży jak czytałem wyżej chyba nie byłby to najlepszy pomysł. Dobra rozpisałem się. Więcej nie jestem w stanie napisać. Mój mózg już nie pracuje. Dzięki za miły wieczór przy rozdziale. Pozdrawiam i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimimimimmimimimi NIECH JA CIĘ UTULĘ <3 Ja po prostu jestem cała w skowronkach wiedząc, że mam takiego Czytelnika jak Ty ♥ Dziękuję za poświęcony czas i wybacz za przeszkadzanie w pracy ;p
      Odpisujesz ich tak jak chyba jeszcze nikt nie opisał. Mam wrażenie, że moja odpowiedź dot. tego zdania może być trochę taka zakręcona? :o Bo to jest tak, że ja piszę to, co sama chciałabym przeczytać (co powinno być logiczne, tak sądzę XD). I takie właśnie moje małe wewnętrzne podjarki i uwielbienia do bardzo prostych codziennych rzeczy, co z resztą ponoć widać xD
      Trzeba wyciągać w końcu króliki z kapelusza, bo zaraz show się skończy.
      Jeszcze raz wybacz, za przeszkodzenie w pracy ;D
      Będzie o nich jeszcze ♥ Tylko mam taki zamęcik z pomysłami, że nie potrafię się zdecydować, do którego rozdziału ich wrzucić 20 czy 21 XD Ale będą.
      Ciążą zbyt wiele rzeczy się kończy, może lepiej im tego oszczędzić :D
      To ja dziękuję za poświęcony czas, za przeczytanie, za komentarz, no za wszystko ♥ Naprawdę bardzo dziękuję ♥
      Pozdrawiam serdecznie ♥

      Usuń
  6. W tej piosence jest taki wers: I should leave, 'cause you deserve better. Uwierz, że on akurat mi przeleciał w momencie jak czytałam o tych wątpliwościach i wahaniach Sakury. Jeny... to było jak uderzenie! Nie wiem do czego innego to porównać :D Ale wiesz o co mi chodzi?
    Ta piosenka tak pasuje... kocham to

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w tym wspomieniu, zapomniałam dodać :((((((

      Usuń
    2. ORETY! Teraz, kiedy tak o tym wspomniałaś to o jeny! Faktycznie!
      ♥♥♥♥♥
      ale się jaram ♥

      Usuń
  7. Matko kochana no ja nie wytrzymam zaraz! Piernika jakie to było dobre, jakie to było smaczne i ogólnie takie chrup chrup xD
    I ta scena z Sasuke całym we krwi, bardzo ciekawa i budująca napięcie.
    No dziewczyno ukłony w Twoją stronę po samą ziemię. Nie wiem skąd czerpiesz inspirację na to opowiadanie, ale nie przestawaj :D

    Pozdrawiam i weny życzę! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mów mi więcej o jedzeniu, słucham Cię ♥
      Ta scena mnie tak jarała podczas pracy nad nią XD No nie mogłam się bez niej obejść XD/
      Awwww bardzo dziękuję ♥ Chodź, niech Cię utulę ♥♥♥
      Ja za dużo myślę, a żeby się nie zadręczać, to myślę o jakiś scenkach SS i tak to wychodzi xDDDD
      Jeszcze raz dziękuję♥♥
      Buziaczki! :*

      Usuń
  8. Taki... spokojny ten rozdział. Przyjemny w dużej mierze, nawet jeżeli miał kilka gorzkich aspektów.
    Szkoda mi Naruto i Hinaty, biedne słodziaki :(. ciekawa jestem jak to rozegrasz. Ile Hinata jest już w śpiączce? Bo widzisz, wszystkie głosy w mojej głowie szepczą mi, że ona się już nie obudzi. Och, to byłaby mocna scena gdyby Naruto musiał odłączać ją od aparatury. Taka na oskara.
    Shikamaru świetnie nadaje się na glinę. Serio. Taki genialny, ale leniwy śledczy, pączek się jakiś czasem trafi i ciągle te upierdliwe przesłuchania. Swoją drogą nie dziwię się, że Sakura była zestresowana swoim. Przesłuchania są diabelnie stresujące, a kiedy zeznajesz przeciw komuś, kto cię skrzywdził to wszystko musisz rozdrapać jeszcze raz, na nowo.
    Jakoś tak nie potrafię sobie wyobrazić Sasuke jako takiego perfidnego kobieciarza, nawet pomimo tych wszystkich kobiet uwieszonych na jego ramionach i stanikach, które same się rozpinają, gdy wchodzi do pomieszczenia. No nie wiem, no nie potrafię xD
    Scena z zakrwawionym Sasuke trochę mnie zawiodła, bo myślałam że dopadł Satomu, ale cóż... nie można mieć wszystkiego, ne? Niemniej, była cholernie dobra <3
    Grozisz, że zbliżamy się do końca, ale jeszcze tyle spraw jest niewyjaśnionych! Nie wiem, czy jestem gotowa na epilog xD

    Czekam na kolejny rozdział!
    Duuuużo weny,
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A spokojny, spokojny... jakoś nie chciałam wracać z czymś ciężkim, ta przerwa zrobiła niestety swoje :(
      Może nie będzie najgorzej? Scena z nimi będzie jedną z takich, które za wszelką cenę chce się napisać XD
      Musiałabym przejrzeć rozdziały, żeby Ci tak dokładnie powiedzieć — ale kilka dni na pewno. Oskary są kuszące - tak to podsumuję :D
      A później Temari po łbie leje, bo ZNOWU ŻARŁEŚ TE PĄCZKI, A JA TU OBIAD ZROBIŁAM!
      I uff to dobrze, czyli nawet udało mi się te nerwy ukazać - cieszę się bardzo ♥
      Nie, Sasuke taki nie jest - nie aż taki. Zauważ, że to, co widziała Sakura, w rzeczywistości mogło wyglądać zupełnie inaczej. Kobiety lubią wyolbrzymiać. A już na pewno wtedy, gdy widzą obiekt swoich westchnień w towarzystwie jakiejś randomowej kobiety. Sakura za dużo pomyślała i ją poniosło - nie dała mu nawet szansy na wyjaśnienie.
      Co się odwlecze to nie uciecze, poważnie. Oni się spotkają, tak czuję. Jeśli nie bezpośrednio, to na pewno w jakiś sposób.
      No bo ja tak bardzo chciałam ją napisać :D
      Wszystko się ładnie wyjaśni. Jeden wątek mam już ogarnięty, a nawet jeśli zostawię jakieś niedopowiedzenia, zawsze będę mogła zrobić bonusowy rozdział XDDDD
      Uwielbiam te Twoje komentarze Guru, zawsze później mam o jeden pomysł więcej niż kilka minut wcześniej. Bardzo Ci za to dziękuję i za komentarz oczywiście też :*
      Buziaczki! :*
      Dziękuję jeszcze raz <3

      Usuń
    2. Och, jak mi miło <3 Cieszę się bardzo, bardzo, bardzo, że na coś zdają się te moje zawodzenia i marudzenia :* Bo ja to bardzo lubię po przeczytaniu zastanawiać się nad fabułą, zamiarami autora i snuć miliardy przypuszczeń. Takie hobby, co zrobić. Polecam się więc na przyszłość ;)

      Bonusowe rozdziały? Ty cwany lisie! Pięknie żeś to wymyśliła. Zostawić tu i ówdzie jakiś gram niedosytu, a potem znienacka zaskoczyć czytelnika bonusem. Zacnie, naprawdę zacnie.

      Hm, teraz jak o tym napisałaś to rzeczywiście widzę to przewrażliwienie Sakury. Takie typowo kobiece, nadinterpretowanie. Z drugiej jednak strony, no hej! sama bym się zdenerwowała na jej miejscu ;)

      Buziam :*

      Usuń
    3. Zdają się na bardzo wiele, poważnie ♥ I bardzo, bardzo, bardzo za nie dziękuję ♥ Taki Czytelnik (i Pisarz zarazem) jak Ty to skarb ♥

      Mejbi, mejbi xD Chyba że uda mi się to wszystko wpleść w dalsze rozdziały, się zobaczy XD

      Jak każda chyba. Baby, które podlizują się naszym facetom są jak zapalnik XDDDDDDDD I ach, prędzej piekło zamarznie niż my racjonalnie ocenimy sytuację XD

      Dziękuję jeszcze raz :*
      Buziaczki misiaczki :* :*

      Usuń
  9. Siemka Blue! tu Relief z wattpada. Ja już od tak dawna odwiedzam Twojego bloga, że stwierdziłam, że muszę chociaż raz, a porządnie skomentować.
    Ja jestem zachwycona tym rozdziałem, jak i całą historią. To moje ulubione SasuSaku i jak na razie nic nie jest w stanie z nim konkurować - jest takie inne. Skupiasz się na tej parze, jak nikt nigdy przedtem.
    Ilość scen między nimi w tym rozdziale rozłożyła mnie na łopatki. Potrzebowałam ich, nadal potrzebuję w takiej ilości albo i więcej. Uwielbiam Twojego Sasuke. Sprawiłaś, że on jednocześnie ma w sobie te cechy z anime, ale widać w nim tą taką łagodność i opiekuńczość, która w sumie cechuje się w Boruto.
    Czekam na więcej i może przerzucę się z komentowaniem tutaj, bo tak tu ładnie :D
    Weny, pisz tam dużo.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAaaaa! Ojej, jak mi miło ♥ Rumienię się, no normalnie się rumienię. Dziękuję za te piękne słowa, bo to dla mnie wspaniały komplement. Naprawdę dziękuję :*
      No ja bardzo lubię jak ich jest tak dużo, jak oni ciągle są i ogromnie się cieszę, że to komuś przypadło do gustu. Ach i ten Sasuke... No on jest kochany, co tu dużo mówić xD
      I znowu robię takie awwwww...
      Pisam co wieczór tak ze stronkę, dwie ;)
      Buziaczki! :*

      Usuń
  10. Znalazłam tego bloga wczoraj i przeczytałam na jednym wdechu. Jestem zakochana.
    Tyle powiem.
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio natrafiłam całkowicie przypadekiem na Twojego bloga i muszę przyznać że historia naprawdę bardzo mnie wciągnęła. Prakycznie w jeden weekend udało mi się przeczytać wszystkie rozdziały i sposób w jaki kreujesz swoją historię jest naprawdę interesujący, a przede wszystkim nie banalny - czego nie cierpię w opowiadaniach SasuSaku..

    Pozdrawiam ciepło i z niecierpliwością czekam na kolejny chapter! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa! Nawet nie wiesz, jak się cieszę z Twojego komentarza <3 Dziękuję za niego przeogromnie i również za poświęcony czas na zapoznanie się z tą historią. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej ;)

      Jestem w trakcie pracy nad nim XD
      Dziękuję jeszcze raz :D
      Buziaki!

      Usuń
  12. Postęp w Twoim pisaniu jest przeogromny. Naprawdę to czuć, widać. Po cichu śledzę, czas niestety nie pozwala mi na zbyt wiele, ale jestem (mimo wszystko ;)) Zaskakujesz. Powoli nie wiem, czego mam się spodziewać, ale relacja Sasuke i Sakury jest intrygująca, chociaż Haruno potrafi czasem fest wkurzyć.

    Niby czytam wszystko po łebkach, na tyle, ile mogę. Czekam na urlop, by spokojnie to wszystko nadrobić. Życzę weny, bo i tak szalejesz ostatnio z tym pisaniem! Aż zazdroszczę :3

    Buziaki xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne by było, gdyby po tylu rozdziałach tego postępu nie byłoby widać :)
      Czas zdradliwy jest, cóż poradzić. Można spodziewać się po nich wszystkiego i niczego, do wyboru do koloru XD
      Nie narzekam na brak weny, na szczęście, na razie. Ale zapewne uczelnia to skutecznie przykręci w pewnym momencie ;/
      Dziękuję za komentarz :)
      Pozdrówki ;D

      Usuń
  13. W końcu nadrobiłam wszystkie rozdziały! Trochę długo mi to zajęło, ale jak znalazłam chwilę czasu i chęci, to tylko się brałam za czytanie! A to po nocach (po co komu sen, LEL. Wystarczy parę godzin i do szkoły, gdy są lepsze rzeczy do roboty, dużo ciekawsze.), czy w szkole; a to na lekcji, a to na przerwie. A raczej próbowałam czytać, bo mi nie pozwalali! Tylko zaczęli przeszkadzać, bo za bardzo się wciągałam i niby zbyt aspołeczna. Oni nie rozumieją co to jest złapać w swoje łapki tak cudne opowiadanie!
    Czytając je powróciło stare lata, gdy jeszcze śledziłam na bieżąco wszystkie ff z Sasusaku, w szczególności te w realnym świecie. Cała moja miłość i zachwyt owym paringiem! Boże, jak to dawno było! ;o No na nowo się zakochałam w nich! I to dzięki Tobie! A już chciałam od nich uciec. xd Nie powiem, tamten czas był pod pewnymi względami dla mnie wyjątkowy, jeśli chodzi o blogsfere Naruto. Ale koniec tego, przechodźmy do sedna!
    Opowiadanie znalazłam na Wattpadze, nie powiem, tam mi się lepiej czytało, ale treściwy komentarz muszę tu zostawić! Z każdym rozdziałem coraz bardziej urzekało mnie to opowiadanie. Tak zakochiwałam się w nim, aż teraz z niecierpliwością będę musiała wyczekiwać kolejnych rozdziałów, a nie mieć je na tacy! *płacz* W pierwszych rozdziałach, jak Sakura tak uległa Sasuke, to było takie, aghr, JAKA ONA NAIWNA I GŁUPIA! Ale z czasem, to nabrało sensu! I Sasek, jak on tam tyle przesiadywał, żeby być przy niej! <3 Ahggg... ♥ Nie powiem, że zaczynając czytać te opowiadania i jak zaczęła ona coś kojarzyć Hinatę oraz Sasuś prosił, żeby tamto coś nie wypaplało czegoś tam, miałam nadzieję, że jakieś gangi, grube porachunki i te sprawy będą! Żyłam tą nadzieją. xd I myśl, że jednak to straciła pamięć i już kiedyś się znali, nie cieszyła mnie. Ale jak doszło co, do czego to mi się spodobało i wciągnęłam się w to opowiadanie jeszcze bardziej! Więc nie zaminusowało to, a wyszło na plus! Te wspomnienia, gdy wlatują tak nagle, no to ma taki swój urok i jest awwww... ROZPŁYWAM SIĘ, TEŻ CHCĘ TAKIE SASUKE MIEĆ! ♥ Ale jestem ciekawa tych przykrych wspomnień, jak on ją ranił! I więcej tego! Oraz wspomnień z Satomu! WSZYSTKICH! Ale najpierw jakieś dobre, jaki był cudowny, bo na pewno mu się zdarzało. XD WIERZĘ W NIEGO, ON AŻ TAKI ZŁY NIE JEST. XD JAK GO NIE CHCĄ, TO GO MOGĘ PRZYGARNĄĆ. XDDDD Sasuke policjant; ZA MUNDUREM PANNY SZNUREM! ( ͡° ͜ʖ ͡°) On tym, jak kiedyś ranił biedną różowłosą, teraz jej to wynagradza! To wszystko co zrobił i jak ona się starała oraz cierpiała. To urocze, gdy zaczął ją uczyć samoobrony! Jeszcze dzięki temu uratuje mu życie! JA TO WIEM. XDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypadek Naruto i Hinaty - NIECH ONA NIE PRZEŻYJE. XDDDDD Nie będzie mi jej szkoda, może zginąć. XD Ale Naruciak będzie biedny, no szkoda mi go będzie, ale i tak będę szczęśliwa. XD
      Rodzice Sakury - no jej matka to szmata, która powinna się zabić! No, żeby aż tak być za sprawcą wypadku córki? CZY ONA CIERPI NA SYNDROM SZTOKHOLMSKI? XDDDD Albo w Sakurę chce to wszczepić! Ah, jej ojciec, no jeśli taka z niego marionetka tego babska to straszna ciota z niego! Nie znoszę takich! Ale, że rodzice Satomu nie są tak bardzo za nim jak rodzice różowłosej. O.o No, chyba oni są normalni. Nie powiem, o nich też bym z chęcią się czegoś dowiedziała!
      Zastanawia mnie pewna rzecz, gdy Sasuke wspominał o wypadku Sakury, gdy ona tam była w szpitalu, to pojawiła się Ino, a tu zachowują się jak gdyby nic, i też Sakura jej nie pamięta, a tak długo ma z nią styczność. No zastanawia mnie to cholernie. Tak samo, gdzieś się doczytałam, że nazwa kluby, w którym pracowała Sakura, ma coś wspólnego z jej miejscowością, teraz zasadnicze pytanie - CO?
      Współczuję Sakurze psychiki, tego, że tak o wszystkim rozmyśla i wynajduje problem. Coś, czego nie ma. No rozumiem ją, doskonale zdaję sobie sprawę z tego. No biedna jest dziewczyna. Gdyby Sasuke wyznał jej miłość, no na pewno zmniejszyłoby się to. Bo właśnie między innymi przez to ona ma taki mętlik w głowie! Jeśli on ją kocha, to czemu nie powie jej tych dwóch słów! Tym bardziej, że dzięki nim byłoby z nią lepiej! BAAAAAKA UCHIHA! Mógłbyś sobie dużo problemów z zachowaniem Sakury zaoszczędzić tym, ale po co, utrudniajmy sprawę.
      Ah! I jedna rzecz; Oni za dużo się szekszą i w ogóle. ;----; No za dużo tego, a w szczególności, żeby coś przemilczeć, żeby nie poruszać tematu! Aggghr~
      Pozostaje mi tylko czekać na dalsze rozdziały! Te męczarnie przeżywać! *płacze* Życzę dalszych sukcesów w pisaniu! (swoją drogą, podziwiam za długość rozdziałów!) I powodzenia!
      Pozdrawiam cieplutko. ♥

      Usuń
    2. Ah, zapomniałam jednej rzeczy! Śliczniutki szablon! ♥ Taki uroczy, przyjemny! ♥

      Usuń
    3. Ojeny jeny jeny co tu się zadziało! Byłam, jestem, będę pod wrażeniem. Mam nadzieję, że jakoś składnie i zrozumiale uda mi się na ten ogromny komentarz odpowiedzieć XD
      OJEJKU NO PIĄTECZKA! W pewnym momencie też miałam takie chwilowe zwątpienie, ale co jak co... ja chyba zawsze będę do nich wracać i ich kochać całym sercem - oni są po prostu wspaniali!
      Od nich nie da się uciec XDDDDDDDD TAKŻE CIESZĘ SIĘ I WZRUSZAM, ŻE MI SIĘ UDAŁO NA NOWO W NICH ROZKOCHAĆ <3
      Faktycznie na wattpadzie lepiej się czyta, to chyba jedna z bardzo niewielu jego zalet.
      Ja się postaram tam machać, pisać, postaram :D
      AHAHAH XD Ja chyba jeszcze aż tak w tworzeniu fabuł zaawansowana nie jestem XD Coś napomknąć to tak, ale bałabym się tak wkręcać w takie klimaty na razie chyba, ale kto wie... kobieta zmienną jest.
      Uwierz, że ja przez dwa lata nie mogłam wymyślić sensownego powodu tego jego przesiadywania w tym klubie no XD Tak sobie życie lubię czasami utrudniać XD
      Uuuuu będą jeszcze! Akurat na pomysły na wspomnienia nie narzekam XD Czasami tylko je gubię, bo głupia ja nie zapisuję na bieżąco XD
      Jakieś dobre z Satomu... może być ciężko, ale spróbuję. Coś się może wykombinuje. Cofnę się do przeszłości, może coś tam znajdę XD
      MUNDUR TO ŻYCIE ♥
      Sasuke chyba trochę dojrzał, tak mi się wydaje i już raczej nie będzie stosował takich raniących zagrywek wobec Sakury.
      Czy jej się to przyda czy nie, warto takie rzeczy umieć!
      Ugh xDDDDDDDDDD Co jej tyle osób śmierci życzy XDDD Biedna Hinata :(
      Aaaa o rodzicach jeszcze będzie! Oj będzie! Ja tam wyjaśnię, napiszę! oj tak! Jedna scena to od pół roku na swoją kolej czeka!
      Aaaa! Już tłumaczę o co chodzi z Ino... tutaj na blogerze w tej scenie w szpitalu Ino nie ma (co za tym idzie - nie znali się wtedy), poprawiłam to już bardzo dawno temu, a zapomniałam o wattpadzie. Także dziękuję! Bo pewnie bym nawet nie ogarnęła :/
      Dom rodzinny Sakury znajduje się w Konoha, a ona pracuje w Konoha Club XD To taki żarcik bardziej- może gdzieś tam napomknę, że np. właścicielka się tam wychowała czy coś XDDDDDDDDD
      Dla niej to za dużo i później człowiek się do takiego stanu przyzwyczaja. Na siłę wymyśla problemy, wszystko analizuje, bo boi się porażki. To jest ciężkie, irytujące, ale niestety tak to działa. Chociaż myślę, że ona stopniowo zaczyna z tym walczyć, aż może w końcu odetnie się od tego całkowicie i będzie działać ot tak - pod wpływem chwili. To by się mogło jej nawet przysłużyć. Takie robienie coś, podejmowanie decyzji na szybko. Oni się ogarną, zobaczysz :D
      AHAHAHAHAHAHAHA XDDDD Tutaj o tym szekszeniu to padłam XD Ale słusznie zauważyłaś! Bo faktycznie oni się w ten sposób trochę 'wykorzystują', tak usypiają te kłębiące się w ich głowach myśli. Ale luzik, oni do tego dojdą, te czułości nie były bez powodu (no i czasami mnie trochę, ale tylko troszeczkę ponosi, no i tak no, tak to właśnie wygląda XD).
      No jak one tak rzadko są i jak raz poleciałam to z każdym kolejnym razem coraz więcej i więcej - teraz człowiek przestać nie może XD
      Awwwwww! Dziękuję pięknie <3 Takie proste są całkiem milusie w swojej prostocie XDD LOLS

      W ogóle Kochana! Ja sobie też komentarz wydrukuję, no poważnie! Będzie do kolekcji! XDDDDDDDDD Nawet sobie nie wyobrażasz ile radości mi nim sprawiłaś, kurcze no, ja jestem pod takim wrażeniem, że łomatko! Wręcz mnie zatkało jak go czytałam. Jak widzę takie słowa, że ta historia Ci się podoba no i, że na nowo polubiłaś SasuSaku to aż serce rośnie. MAM OCHOTĘ CIĘ UTULIĆ <3
      No naprawdę ja mam takie ach i och non stop przez ten komentarz. No wgięło mnie w fotel! Dziękuję pięknie ♥ Bo tak mi tym humor poprawiłaś ♥
      Jeszcze raz BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ ♥
      Buziaczko tulaski :* ♥

      Usuń
  14. Blue Bell jak dla mnie jesteś człowiek orkiestra ! Serio serio tyle rozdziałów , dluuugich rozdziałów tylko czekam na ostre kaski i rozwiązanie akcji i w duchu liczę na kolejnego bloga SS bo nie odpuszczę. Już niedługo biorę się za jednopartowki 💖 tylko naladuje baterię , nie spodziewałam się ze nie będę mieć czasu na czytanie . Podziwiam Cię , masz naturalny slowotok czasem wydaje mi się ze pisanie przychodzi ci z ogromna łatwością i szczęka mi opadła po każdym rozdziale bo zawsze się zastanawiam jak ty to robisz ?! Nigdy długo nie czekam na rozdział A ty zawsze coś piszesz wszędzie Cię pełno blog tętni życiem 💖 uwielbiam Cię !!

    Ps
    Chyba dziesiąty raz dziś przysiadam do rozdziału . 💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już powoli się przymierzam do ostrych kasków XDDDD Ja to tak za dużo akcji nie lubię, wolę taką uroczą sielaneczkę, ale czasami też lubię się trochę poznęcać nad bohaterami. I już powolutku coś się będzie działo, w końcu 20 już prawie skonczona <3
      I partówki są i już kolejny blog o SS jest XD Także praca pełną parą XD Na wenę nie narzekam za bardzo, także na razie z pisaniem jest nawet ok!
      Awwww! Kochana jesteś! ♥ Bardzo Ci dziękuję ♥
      Trzymaj się tam! ♥
      Buziaczki!
      P.S. Wybacz za tę dlugość :(

      Usuń
  15. Nadrobione, przeczytane, a ja sama siebie się pytam: dlaczego z tym tak długo zwlekałam?! Nie wiem, nie wiem, nie wiem i rwę sobie włosy z głowy przez tą niewiedzę, o! Ogólnie zachowanie Sasuke według mnie szybciej idzie wytłumaczyć niż naszej histeryczki Sakury. A to wspomnienie z początku znajomości? To jest tak, że "Ach odkryje Wam kawałeczek tajemnicy, ale nie za wiele!" i coś odkrywasz, ale też coś nowego się pojawia... Jak jak on przemógł się do związku? A z drugiej strony może i lepiej niech ona nie wie ile było przed nią panienek na jedną noc? (trochę przepraszam, ale ten rozdział i poprzedni mogą mi się mylić, bo czytałam oba na raz). Ale on jest nieobliczalny, kocham to w nim, kocham, kocham, kocham!
    A tak co do sytuacji z klamką, czy innymi gdzie ona zaczyna mieć szybko siniaki... to od razu pomyślałam o chorobie tej konkretnej lub podobnej - hemofilia. Trochę się o to ociera!
    No nic moje serduszko raduje się, że są w końcu razem, w jakimś tam stopniu, chociażby niewielkim!
    Pozdrawiam <3 i czekam z zapartym tchem na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahah XD Oj Kochana <3 Widzisz jaki masz fart, bo ja właśnie skończyłam 20 rozdział! I powiem Ci, że o ile Sakura jeszcze miejscami będzie irytowała, tak Sasuke zaczął mieć na nią znaczący wpływ ;3
      Nieee, Sasuke nie miał ich wiele. Naprawdę. Dla Sakury to tak brzmiało. On jej wszystko wyjaśni, ale nie w 20 XDDD Poleciałam sobie trochę i wyjaśnienie tego wspomnienia chyba do 21 wsadzę.
      O klamkę da radę sobie skórę zedrzeć, rly, wiem z autopsji xD Aż sobie poczytam o tym choróbsku! Zaciekawiłaś mnie!
      Docierają się dzieciaki.
      Dziękuję pięknie Kochana za komentarz <3 Czekam niecierpliwie na rozdział u Ciebie, bo już tęskno się robi :*
      Pracuj tam, weny życzę!
      Buziaki :*

      Usuń
  16. Wracam tutaj po dłuższej przerwie spowodowanej sesją i nadrabiam zaległości. Rozdział wyśmienity i wzbudzający emocje. Raz się rozpływałam nad czułościami Sasuke i Sakury, a za chwilę napięcie, jak np. przy scenie powrotu zakrwawionego Sasuke. Zauważyłam kilka literówek, jednak kto by na to zwracał uwagę przy takim rozdziale ;) Aha, no i jeszcze Twój blog znalazł się u mnie w linkach, jak mogłam wcześniej o tym nie pomyśleć? :D Pozdrawiam! I mimo, że jeszcze nie przeczytałam 20 i 21, to już czekam na 22 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literówki to małą zmora, nie zawsze przy takiej długości tekstu udaje mi się je wszystkie ogarnąć. Postaram się to przejrzeć i poprawić ;)
      Cieszę się, że Ci się podobało! Naprawdę! Włożyłaś we mnie nowych chęci do pisania 22! ♥

      Usuń

Jeśli przeczytałeś jakiś rozdział, zostaw coś po sobie.
Miło wiedzieć, że w jakiś sposób zainteresowałeś się moim blogiem ♥