Notes

|9.5.2019|
Rozdział 25: 25%
korekta:
Lewa kolumna jest wysuwana

Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 lipca 2018

Chapter twenty-two.

Uporczywe pikanie było dla Hinaty niczym komar latający nad uchem. Irytujący dźwięk przyprawiał ją o promieniujący ból głowy, a pragnienie ponownego zapadnięcia w sen skończyło się jedynie na chęci. Powoli próbowała unieść powieki, ale czując lekki opór, się powstrzymała. Zmarszczyła brwi i skrzywiła przy tym twarz, chcąc w ten sposób złagodzić odczuwany dyskomfort, jednak ból nie ustępował. Odetchnęła głęboko, po czym przesunęła ostrożnie językiem po spierzchniętych wargach. Było jej zimno, a na klatce piersiowej czuła bolesny nacisk, co jej się nie podobało.
Otworzyła ostrożnie oczy i od razu je zmrużyła. Pokój był jasno oświetlony i każde uniesienie powiek sprawiało, że wszystko widziała jak przez mgłę. Z ledwością mogła poruszyć rękami i nogami. Miała wrażenie, że były jak z ołowiu.
Nie wiedziała, gdzie jest, przez co zaczęła panikować. Jej oddech stał się płytki i urywany, a spojrzenie rozbiegane na wszelkie strony. Dopiero po chwili, powoli i z wielkim wysiłkiem się skupiła. Była przykryta szorstką, białą pościelą. W prawej dłoni znajdował się wenflon, a w nosie miała twarde rurki. Widząc masę urządzeń podłączonych do jej ciała, zrozumiała skąd pochodził uporczywy, pikający dźwięk. Urządzenia monitorowały pracę jej serca i inne funkcje życiowe.
Szelest obok zwrócił uwagę Hinaty. Zamrugała kilkakrotnie i z trudem przekręciła głowę. Mimo zamglonego obrazu od razu wiedziała, że w jej polu widzenia pojawiła się twarz Naruto. Poczuła, jak jej oczy zaszły łzami. W ułamku sekundy serce dziewczyny zaczęło łomotać i zabrakło jej tchu. Mimo że leżała, zakręciło się jej w głowie. Próbowała się poruszyć, ale ciało odmówiło posłuszeństwa — było niczym kłoda, której nie dało się przesunąć. Gdy chciała wyciągnąć rękę do ukochanego, przeszył ją kłujący ból. Sfrustrowana próbowała go dotknąć jeszcze raz, a potem kolejny, bo pragnęła poczuć ciepło jego skóry na swojej.
Naruto spojrzał na Hyuugę ze zbolałą miną i chwycił jej dłoń. Pogłaskał ją delikatnie, trochę ją ogrzewając. Hinata zapominając o otoczeniu, skupiła się na swoim ukochanym mężczyźnie. Uzumaki wyglądał okropnie. Po raz pierwszy w życiu widziała go w takim stanie. Zgnębiony i przerażająco cichy. Przez niedbały zarost, sińce i opuchnięte oczy wyglądał co najmniej o dziesięć lat starzej. Miał na sobie pogniecioną koszulę w kratę i wyglądał, jakby nie spał od kilku dni. Jego blond włosy były rozczochrane na wszelkie możliwe strony, a kilka tłustych kosmyków przykleiło się do jego czoła.
Oczy Hinaty zrobiły się wilgotne od łez. Widok mężczyzny ją oszołomił, sprawił, że słyszała tylko dudnienie własnego serca i szum krwi w uszach. Nie wiedziała, co się stało i dlaczego leżała w szpitalu. W jej głowie kłębiła się masa pytań, na które nie znała odpowiedzi i szczerze bała się je poznać.
— Naruto. — Głos jej się załamał, gdy się odezwała. Wyschnięte gardło odmówiło posłuszeństwa, przez co imię Uzumakiego powiedziała bardzo niewyraźnie, ze słyszalną chrypką.
— Hej. — To było jedyne słowo, jakie potrafił wykrztusić. Ich spojrzenia się spotkały, a Naruto poczuł, jak dreszcze przeszły po jego ciele. Zadrżały mu ręce, gdy zobaczył, że się obudziła i była w pełni świadoma. Widział szok w jej oczach i masę sprzecznych emocji. Od strachu przez zaskoczenie i uwielbienie do czegoś bardziej złożonego, czegoś, co go panicznie przerażało — Hinata pragnęła wyjaśnień.
Zerknęła na ich splecione dłonie, po czym wróciła spojrzeniem do chłopaka. Przechyliła głowę i obserwowała go tak intensywnie, że poczuł ścisk w żołądku. Przez jego twarz przemknęła dezorientacja i strach, lecz starał się tym nie przejmować, bo najważniejsze było dla niego to, że Hyuuga odzyskała przytomność. Miał już dość tych upiornych dni. Tej przerażającej niewiedzy i początkowo, bardzo szczątkowych informacji od lekarzy. Gdyby nie Hiashi i Hanabi, znałby tylko część informacji dotyczących dziewczyny. Personel tłumaczył się, że nie chcieli narażać go na dodatkowy stres. Naruto uznał to za bzdurę, ale po długiej rozmowie z siostrą Hinaty zrozumiał swój błąd — kilka razy poniosło go przy lekarzach. Hanabi uświadomiła mu, że jego porywczość nie pomagała jego ukochanej, a tym bardziej jemu.
— Co się stało? — zapytała Hinata chrypiącym, cichym głosem. Jego dźwięk był dla Naruto zupełnie obcy. Barwa była szorstka, jakby przeciągała paznokciami po tablicy.
W jego oczach przez chwilę pojawiło się wahanie. Nie był pewien, czy powinien wyjaśnić jej wszystko ze szczegółami już teraz, czy być może poczekać, aż jej stan się ustabilizuje.
— Odpocznij — poprosił. — Nie powinnaś się przemęczać.
— Chcę wiedzieć — ponagliła go. — Proszę.
— Później — wystękał z prośbą.
— Naruto, proszę cię… powiedz mi wszystko. Chcę wiedzieć — powtórzyła.
Ścisnęło go w żołądku na te słowa. Jego usta ułożyły się w wąską linię, a spojrzenie uciekło gdzieś poza ramieniem Hinaty. W końcu po chwili namysłu przełknął ślinę i odważył się powiedzieć:
— Mieliśmy wypadek.
Słowa Naruto były dla niej jak kubeł lodowatej wody. Początkowo nie potrafiła w nie uwierzyć, jednak nie znała powodu, dla którego mężczyzna miał kłamać. Zamknęła oczy, próbując sobie cokolwiek przypomnieć. Dłoń Uzumakiego zacisnęła się mocniej na jej palcach, dodając dziewczynie tym czułym gestem otuchy i trochę wsparcia. Wszystko w jej głowie było zamazane, ale powoli wszelkie obrazy stawały się coraz bardziej wyraźnie, a ich znaczenie — klarowne.
Dwa słowa stały się impulsem do odtworzenia ostatnich wydarzeń jej świadomego umysłu. Przypomniała sobie imprezę, gorączkową rozmowę z Naruto, że to ona prowadzi i jego boczenie się, bo nie chciał wracać. Później pojawiła się w jej głowie scena z samochodu i nagłe hamowanie.
Otworzyła usta, chcąc dopytać się o więcej szczegółów, ale przeszkodziła jej pielęgniarka, która weszła do sali. Jej pojawienie się było dla Hinaty zaskoczeniem, bo nie zarejestrowała pukania, ani momentu, w którym otworzyły się drzwi.
— W końcu się pani obudziła — zaczęła radośnie kobieta od razu po przekroczeniu progu, a potem, nie czekając na ich reakcję, zwróciła się do Naruto, podchodząc do łóżka: — Panie Uzumaki… na czas badania musi pan niestety opuścić salę.
Mężczyzna skrzywił się, a Hinatę ogarnęła panika. Próbowała zacisnąć palce na jego dłoni i błagać, aby nie wychodził, ale nie miała siły. Łzy zapiekły ją pod powiekami, a w gardle utworzyła się ogromna gula. Spojrzała na niego wystraszona, niewerbalnie błagając, żeby został. Blondyn bezwiednie pogładził dłoń dziewczyny. Jego smutny wzrok bezustannie był skupiony na jej twarzy. Co chwila starał się posyłać Hinacie lekki, nieco wymuszony uśmiech, aby dodać jej otuchy.
— Mogę z nią zostać? — zapytał pielęgniarkę, nawet na nią nie patrząc. — Nie będę przeszkadzał — obiecał.
Kobieta jakby rozumiejąc ich uczucia, powiedziała:
— Przykro mi.  — Zerknęła na kartę. — To nie powinno trwać długo. — Ustała w nogach łóżka i zwróciła się do Hinaty: — Po badaniu od razu go zawołam. — Uśmiechnęła się. — Nie ma się pani o co martwić. Siedział przy pani dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Naruto, słysząc słowa kobiety, odchrząknął, co wywołało słaby, ale szczery uśmiech na ustach Hyuugi. Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem, a blondyn tylko uśmiechnął się zawstydzony i podrapał po karku.
— Za chwilę przyjdzie lekarz, żeby panią zbadać — powiedziała, po czym odwróciła się do Uzumakiego. — Możesz zostać do tego czasu.
Przytaknął jej i mocniej ścisnął dłoń Hinaty. Przez kilka kolejnych minut pielęgniarka zadała dziewczynie kilka podstawowych pytań, które dotyczyły między innymi jej samopoczucia i ostatniego zapamiętanego wydarzenia. Kobieta wyjaśniła, że chociaż nie istniało ryzyko amnezji, musieli być ostrożni w kwestii wspomnień, żeby nie wywołać niepotrzebnej paniki.
Równo o szesnastej do sali wszedł lekarz, a wraz z nim jeszcze jedna kobieta. Oboje się przywitali i podeszli do łóżka dziewczyny. Naruto, czując się trochę nieswojo i pamiętając o prośbie pielęgniarki, poklepał miejsce na materacu obok uda Hinaty.
— Niedługo wrócę — powiedział, wstając. — Będę tuż za drzwiami — ruchem głowy wskazał na drzwi — jak coś to krzycz — dodał ze śmiechem, po czym nachylił się nad nią i delikatnie dotknął ustami jej czoła. Oczy dziewczyny zaszkliły się od łez. Nie chciała, żeby wychodził. Potrzebowała go.
Wzrokiem odprowadziła go do drzwi. Uzumaki, zanim wyszedł, odwrócił się i spojrzał na nią z uśmiechem na ustach. Od razu poczuła, że coś było nie tak. W tym geście nie było ani cienia radości, to uczucie było czymś przysłonięte, jakby próbował być silny dla niej, jednak nie miał ku temu wystarczającej ilości motywacji. To wszystko go przerastało. Widząc Naruto w takim stanie, zrozumiała, że jej stan wpłynął na niego destrukcyjnie. Hinata zaczęła się bać, że minie trochę czasu, zanim znowu zobaczy jego iskrzące spojrzenie.

Sakura zerknęła na Sasuke, który uważnie wpatrywał się w drogę przed nimi. Siedziała z nim w samochodzie od jakichś dziesięciu minut i przez cały ten czas nie zamienili ze sobą ani słowa i mimo tego nie było między nimi niezręcznie. Uchiha był skupiony na jeździe, a Sakura jedynie czasami spoglądała w jego stronę. Zaskoczył ją swoim telefonem i przyjazdem, jednak nie mogła powiedzieć, że się z tego nie cieszyła. Lubiła z nim jeździć. Sasuke za kierownicą wydawał jej się niezwykle pociągający. Jego skupiony wzrok, zaciśnięte na okręgu dłonie i precyzja, z jaką zmieniał biegi. Haruno miała prawo jazdy, jednak od jej ostatniej jazdy minęło kilka lat, a każda próba ponownego prowadzenia auta strasznie ją stresowała. Zdawała sobie sprawę, że zanim zdecyduje się na ten krok, będzie musiała wziąć dodatkowe lekcje, które przypomną jej co nieco i sprawią, że nabierze pewności podczas jazdy.
Mężczyzna na sekundę oderwał od drogi wzrok i ich spojrzenia się skrzyżowały, a potem znowu skupił się na prowadzeniu. Kiedy wyjechali na prostą drogę, chwycił ją za rękę i położył na jej kolanie. Uścisnął lekko palce Sakury, po czym pogłaskał kciukiem skórę na zewnętrznej części dłoni. Uwielbiała, kiedy to robił. Było w tym coś magicznego. Ukryta strona Sasuke, którą ukazywał tylko i wyłącznie jej.
Kilka minut po osiemnastej zatrzymali się na parkingu przy szpitalu. Sakura odpięła pas i ciaśniej otuliła się rozpiętym płaszczem. Z przykrością pomyślała, że uścisk dłoni Uchihy dawał jej nieskończenie więcej ciepła i poczucia bezpieczeństwa.
Mężczyzna wyjął kluczyki ze stacyjki, po czym sięgnął do klamki od drzwi, ale zanim je otworzył, Haruno złapała go za ramię. Zerknął na nią jednym okiem, jakby zirytowała go wizja rozmowy z nią, ale zaraz się opamiętał i jego wzrok złagodniał. Opadł z westchnięciem na siedzisko i odwrócił głowę w jej stronę. Dostrzegł, jak przesunęła językiem po suchych wargach, a później zacisnęła usta w wąską kreskę.
— Co jest? — zapytał skonsternowany.
Głęboko wciągnęła powietrze w płuca, mając nadzieję, że w ten sposób opanuje niepokój duszący ją w piersi. Przesunęła dłonią po jego ramieniu, a następnie położyła ją na jego nadgarstku. Sasuke wodził za nią powoli wzrokiem, a na końcu ponownie na nią spojrzał.
— Sakura, co się dzieje? — ponaglił.
Podniosła na niego swoje zasmucone oczy i dotknęła palcami jego policzka, potem linii żuchwy i zatrzymała je na szyi.
— Mogę cię pocałować? — zapytała cicho jakby zawstydzona swoim pragnieniem.
Uchiha zmarszczył brwi, które po chwili wróciły do swojego normalnego stanu. Przymknął na chwilę oczy i westchnął. Sakura odniosła wrażenie, że był trochę rozdrażniony jej nagłym pytaniem. Sasuke uniósł powieki, rozchylił lekko usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale się powstrzymał. Potem położył swoją dłoń na palcach Haruno i nachylił się ku niej. Wyszła mu na spotkanie i sekundę później, ich usta delikatnie się ze sobą zetknęły w spokojnym, czułym pocałunku. Próbowała rozchylić wargi i musnąć językiem jego własne, ale ją powstrzymał i natychmiast przerwał akt.
— Nie teraz — oznajmił stanowczo, patrząc na nią wymownie.
Sakura przymknęła oczy i pokiwała aprobująco głową. Trochę ją to uspokoiło. Być może jej prośba była nie na miejscu, ale potrzebowała tego. Tylko Sasuke potrafił ją uspokoić, sprawić, że jej nerwy i wewnętrzna panika nie były ostatnio tak bardzo uporczywe jak wcześniej.
Z westchnięciem złapała za klamkę i otworzyła drzwi. Obejmując się ramionami, czekała na zewnątrz na Sasuke, który z jakiegoś powodu został w samochodzie chwilę dłużej. Trochę ją to zdziwiło, bo jeszcze kilka sekund wcześniej wydawał się być bardzo zniecierpliwiony.
Okrążył auto i stanął obok dziewczyny. Nie powiedział nic więcej, nie pocałował jej drugi raz, ale zamiast tego, zrobił coś, czego zupełnie się po nim nie spodziewała. Ostrożnie ujął jej palce w swoje i zacisnął. Sakura, korzystając z okazji, pozwoliła sobie na przeplecenie ich ze sobą. Kiedy podniosła na niego swój wzrok, w głębi jego ciemnych oczu znalazła błysk zrozumienia i pocieszenia. Wykrzywiła lekko usta, jakby w uśmiechu i pozwoliła mu się prowadzić. Trzymał ją za rękę przez całą drogę do wejścia do szpitala, a nawet wewnątrz. Trzymał ją, gdy pytał recepcjonistkę, kiedy będzie można odwiedzić Hinatę, a także podczas wchodzenia po schodach. Puścił ją dopiero w chwili, w której spotkali na korytarzu Naruto. Sasuke zrobił to niechętnie i oboje podeszli do mężczyzny.
— Jak czuje się Hinata? — zapytał Uchiha, wymieniając z Uzumakim uścisk dłoni.
Naruto wzruszył smutno ramionami.
— Badają ją i tylko każą mi czekać. Ciągle tylko wychodzi i wchodzi jakiś lekarz, a ja nic nie wiem. — Schował ręce do kieszeni i przygarbił się. — Boję się, że powiedzą jej coś niepotrzebnego. — Zaczął chodzić wte i wewte próbując rozproszyć swoje zdenerwowanie.
Para od razu zrozumiała, że chodziło mu o ciążę narzeczonej. Uzumaki z jakiegoś powodu chciał powiedzieć jej o tym osobiście. Sasuke z jednej strony uznawał to za szalony i lekkomyślny pomysł, a z drugiej wiedział, że to była dla nich najlepsza opcja. Przeczuwał, że te słowa załamią Hinatę, ale był pewny, że Naruto będzie tym, który pomoże jej się z tym uporać. W końcu to jego będzie potrzebowała najbardziej po usłyszeniu prawdy.
Uchiha skinął głową w kierunku sali i zapytał:
— Długo czekasz?
Naruto zatrzymał się.
— Nie wiem. — Ponownie wzruszył ramionami. — Nie zadzwoniłem do ciebie od razu, więc może badają ją z jakąś godzinę, półtorej? — rzucił retorycznie. — Nie wiem — powtórzył — ale zdecydowanie za długo tu czekam.
Sakura ze zmartwieniem spojrzała na Sasuke i opuściła ramiona. Uchiha przymknął na sekundę powieki i pokręcił głową, dając jej znać, że wszystkim się zajmie. Chociaż sam wątpił w to, czy mu się uda.
— Kiedy masz zamiar jej powiedzieć? — zapytał bez ogródek.
Naruto wyszczerzył oczy i spojrzał na niego z niedowierzaniem, a Sakurze w kierunku czarnowłosego wyrwało się z ust ciche: co ty robisz? Uchiha uspokoił ją gestem dłoni i ponowił pytanie. Blondyn zacisnął mocno wargi, a jego postawa zdradzała, że był już zdecydowany.
— Jak najszybciej — wymamrotał i spojrzał na przyjaciela pustym wzrokiem, później przygarbił się i potrząsnął głową. Uchiha zmarszczył czoło i wbił w niego swoje czujne spojrzenie. Haruno w tym czasie podeszła do chłopaka i chwyciła palcami jego łokieć.
— Daj mu spokój — poprosiła delikatnie. Sasuke w odpowiedzi pokręcił z rozdrażnieniem głową.
— Naruto — wypowiedział imię przyjaciela gardłowym i pouczającym głosem. Blondyn odwrócił się do nich plecami, po czym zrobił kilka kroków przed siebie. Uniósł ręce, wsunął je we włosy i zacisnął w pięści. Po chwili wyprostował się, wyciągnął prawe ramię do góry i nim pomachał.
— Wszystko jej powiem — mruknął tak cicho, że ledwo go usłyszeli. — Nie wiem tylko jak. — Przesunął z frustracją dłonią po włosach. — Boję się też — odwrócił się gwałtownie i wskazał na drzwi do sali Hinaty — że oni jej coś powiedzą.
— Prosiłeś przecież, żeby tego nie robili — wtrąciła Sakura.
— A jeśli ona zacznie dopytywać? Co jeśli wiedziała o dziecku, tylko ukryła tę wiadomość przede mną — wyrzucił z urazą, podkreślając swoje słowa energicznym machnięciem i uderzeniem w pierś.
Sakura instynktownie skuliła się na groźne brzmienie jego głosu. Przeraziło ją zachowanie Uzumakiego. Jeszcze nigdy nie odezwał się do niej takim tonem. Spojrzała na niego, a na twarzy Naruto malowały się zgnębienie, złość i ból. Zrozumiała, jak niewiedza i strach wpłynęły na jego zachowanie. Wyglądał, jakby był na skraju załamania.
Po chwili wzrok blondyna się zmienił i spojrzenie przybrało łagodniejszy wyraz.
— Sakura — urwał — przepraszam. — Pokręciła przecząco głową i splotła ze sobą swoje dłonie. — Jestem na siebie zły — wypalił do przyjaciół. — Nie potrafię przestać o tym wszystkim myśleć — stuknął się w głowę — ciągle odtwarzam w pamięci tamto wydarzenie i jestem zły, że przeze mnie musiała prowadzić. — Przycichł na chwilę i zrobił kółko na korytarzu. — To wszystko moja wina. Gdybym nie pił i wsiadł za to cholerne kółko. Przecież dobrze wiem, że Hinata nie lubi jeździć po zmroku!
— Dobrze wiesz, że to nie twoja wina — wciął się Sasuke.
Naruto nic nie odpowiedział, tylko westchnął ciężko. Nie miał ochoty słuchać ckliwych słów przyjaciela. Chciał po prostu, aby ten koszmar się skończył i Hinata była już zdrowa. Miał dość przesiadywania w szpitalu i obserwowania tego, co się tutaj działo. Chciał wrócić w ukochaną do domu.
Sakura ujęła między kciuk a palec wskazujący fragment płaszcza Sasuke tuż przy łokciu. Uchiha przekręcił lekko głowę i zerknął na nią pytająco. Chwyciła go za ramię i zmusiła, aby nachylił się do niej. Dotykając ustami jego ucha, wytłumaczyła, o co jej chodzi.
— Wyjdź z nim na zewnątrz. Chłodne powietrze dobrze mu zrobi. Ja tu zostanę i zadzwonię do ciebie, gdy dowiem się, że można odwiedzić Hinatę.
Sasuke początkowo potraktował słowa dziewczyny z lekkim dystansem, ale po chwili namysłu przytaknął. Nie oczekiwał cudów, ale być może to mogło trochę uspokoić Naruto.
— Jesteś pewna? — zapytał cicho.
— Tak — skwitowała. — Porozmawiaj z nim. Uspokój go trochę. Będzie lepiej, jeśli Hinata nie zobaczy go w takim stanie. — Bezwiednie przesunęła trzy razy dłonią po jego ramieniu.
— Postaram się wrócić za kilka minut — obiecał.
— Nie śpieszcie się — uspokoiła go.
Uchiha przytaknął jej ze zrozumieniem. Sakura bardzo powoli się uśmiechnęła, obdarzając Sasuke czułym gestem, który trafił prosto do jego serca, lekko je ogrzewając. Potem stanęła na palcach i złożyła szybki pocałunek na jego policzku. Mężczyzna dopiero po chwili, jakby wybudził się z transu, ruszył w kierunku Uzumakiego.
Trzepnął go z otwartej dłoni  w plecy i mruknął:
— Chodź ze mną.
Sakura wzięła głęboki wdech, kiedy Sasuke spojrzał na nią jednym okiem. Jego twarz, mimo że jak zwykle starała się nie wyrażać żadnych emocji, wyglądała na zgnębioną. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby Uchiha był przejęty czyimś losem tak bardzo. Przez ostatnie miesiące wszystko skupiało się wokół niej. Jego irytacja, rozdrażnienie czy złość były efektem zdarzeń z jej udziałem. To Sakura była powodem tych wszystkich negatywnych emocji.
Podążyła za mężczyznami wzrokiem, aż zniknęli jej z pola widzenia. Potem z głośnym westchnięciem usiadła na krześle pod ścianą i oparła o nią głowę. Przymknęła na chwilę powieki, starając się uspokoić myśli.


— O co ci chodzi Sasuke? — zapytał z wyrzutem Naruto, kiedy wyszli na zewnątrz. Uchiha schował dłonie do kieszeni i wzruszył ramionami. — Nie mam ochoty stać tutaj i marznąć.
— Akurat to ci potrzebne. Powinieneś trochę ochłonąć — odparł, owijając wokół szyi szalik.
— Odwal się ode mnie — odszczekał z widocznym rozdrażnieniem, pocierając dłonie.
— Niestety nie mogę. — Przymknął ze znużenia oczy. — Pomyśl o Hinacie… chyba nie chcesz, żeby zobaczyła cię w takim stanie.
— Odwal się — powtórzył. — Gdybym chciał prosić cię o radę, to bym poprosił.
Sasuke przewrócił oczami i wypuścił powietrze z ust.
— To nie zachowuj się jak popapraniec. Odstawiasz szopki jak idiota. — Potrząsnął głową z irytacją, lecz nadąsany Naruto nawet nie zareagował. — Nie pozwolę ci iść do niej w takim stanie. Masz ją wspierać, a nie dodatkowo martwić. — Schował ręce do kieszeni.
— Ty mnie pouczasz na ten temat? — prychnął. — Nie masz tu nic do gadania — wyrzucił, mrużąc oczy. — To tylko i wyłącznie moja sprawa. Tobie nic do tego. — Zamknął oczy i oddychał pośpiesznie, jakby próbował nad sobą zapanować.
— Nie pouczam, jedynie staram się przemówić ci do rozumu — wyjaśnił.
Uzumaki uniósł lekceważąco ramiona do góry i skrzywił usta.
— Zapomniałeś, jak czułeś się, gdy Sakura miała wypadek? — Policzek Uchihy drgnął, a źrenice lekko się rozszerzyły. — W sumie, o co ja się pytam, ciebie i tak przy niej nie było, gdy się obudziła. — Rozpostarł teatralnie ramiona i dygnął.
— Naruto — syknął Sasuke, zaciskając schowane w kieszeniach dłonie w pięści.
— Próbujesz dawać mi rady, chociaż sam nie potrafisz się do nich zastosować! — krzyknął, wkładając w zniecierpliwioną gestykulację całą swoją negatywną energię. — To nie jest takie łatwe, jak ci się wydaje. Przeraża mnie myśl, że jeśli jej powiem, odejdzie ode mnie. Miałem zbyt wiele czasu, żeby o tym pomyśleć i strach przed tym mnie paraliżuje — mówił, nawet nie robiąc przerw na zaczerpnięcie tchu.
Sasuke zacisnął szczęki i wsłuchiwał się w słowa przyjaciela.
— Nie wiem, co robić. — Wskazał na niego palcem. — Jednak nie chcę rad od ciebie. — Podszedł o krok ewidentnie próbując sprowokować Uchihę. Sasuke się odsunął, trzymając ręce po bokach.
— Sam prosiłeś lekarzy, żeby jej tego nie mówili. Nie możesz dopuścić do tego, żeby znosiła to samotnie. Nie możesz tego przed nią ukrywać, Naruto — odparł spokojnie. Nie chciał podnosić głosu, żeby dodatkowo nie zdenerwować przyjaciela.
— Ty mnie pouczasz na temat kłamstw? A pamiętasz Sylwestra? — Przedrzeźniający głos Uzumakiego pomieszany z sarkazmem, ostatecznie wtrącił Sasuke z równowagi.
— Nie porównuj do siebie tych sytuacji! — warknął, po czym ciągnął dalej: — Chcę ci tylko pomóc! Hinata zasługuje na to, żebyś przy niej był i ją wspierał. To jest wasza wspólna sprawa i oboje musicie się z tym zmierzyć, a zachowujesz się tak, jakbyś sam chciał uciec.
Blondyn prychnął i zbulwersowany pokręcił głową.
— Dlaczego mam nie porównywać? — zaczął, kompletnie ignorując połowę wypowiedzi przyjaciela. — Przecież podobno ty też bałeś się ją stracić. — Rozłożył teatralnie ręce.
— Przestań do cholery, bo przysięgam, że ci przyłożę! — warknął wściekły i zacisnął dłonie.
— To uderz! — Naruto najeżył się i szturchnął przyjaciela w ramię, chcąc go sprowokować. Ucieszyła go groźba Uchihy, bo właśnie do tego dążył. Chciał go wkurzyć, żeby ten się na nim wyżył. Potrzebował tego — silnego uderzenia, które by otrząsnęło go na chwilę z myśli i zmartwień.
Sasuke instynktownie zrobił gwałtowny krok w jego stronę i złapał go za koszulę. Naruto spiorunował go złowrogim spojrzeniem, które wręcz wierciło mu dziurę w głowie. Czuł, że przyjaciel ledwo potrafił nad sobą zapanować. Był na krawędzi, bo perspektywa utraty Hinaty, była czymś więcej, niż potrafił znieść. Emanowała od niego mieszanka strachu, złości i frustracji. Dostrzegł w nich też coś, co podejrzewał: że blondyn próbował go sprowokować do uderzenia, jakby myślał, że na to zasługuje.
Kobiety obok nich pisnęły, a kilku mężczyzn podeszło, aby ich powstrzymać. Oni jednak nie zwracali uwagi na otoczenie, bo liczyła się jedynie niema rozmowa z najlepszym przyjacielem.
Mięsień szczęki Uzumakiego pulsował, gdy próbował zapanować nad swoimi emocjami, złością i potrzebą wyżycia się. Sasuke obawiał się, że nie będzie w stanie mu pomóc, bo sam miał w środku kompletny chaos. Spojrzał mu prosto w oczy, dzięki czemu mógł zobaczyć, co czuje. Może to kwestia tego, że dobrze się znali, bo mimo tego, że Naruto próbował w tej chwili ukryć swoje przerażenie, Uchiha doskonale je widział. Dostrzegł także coś więcej — strach, gniew, zagubienie, wstyd, obawę i niepewność. Jednocześnie rozbłysnęło w nich poczucie winy, które wręcz łamało go od środka.
— Ona cię nie zostawi — powiedział czarnowłosy ledwie słyszalnym głosem i zrobił krok w tył. — Ochłoń i idź do niej. — Rozluźnił ramiona i schował ręce do kieszeni. — Hinata cię potrzebuje. — Odwrócił się na pięcie i ruszył do środka, ignorując chamskie szepty obok.
— Sasuke…
Zatrzymał się w półkroku, słysząc jak Naruto wypowiedział jego imię. Mężczyzna wiedział, że jego przyjaciel był niezdecydowany, zdawał też sobie sprawę, że potrzebował kilku chwil w samotności, dlatego nie odwrócił się. Pokiwał głową, przymknął oczy i powiedział:
— Ochłoń. Zrób to dla niej.


Wchodząc po schodach, prowadzących na piętro Hinaty, Sasuke poczuł wibracje w tylnej kieszeni spodni. Sięgnął pośpiesznie po telefon, myśląc, że to Sakura. Zmarszczył jednak ze złości brwi, widząc na ekranie imię Karin. Przystanął na chwilę, zastanawiając się, czy powinien odebrać. Zanim się zorientował komórka przestała dzwonić. Zmarszczył w konsternacji brwi. Był wkurzony, że po tym, co jej powiedział, miała czelność się z nim kontaktować. Nie chciał wiedzieć, o co jej chodziło tym razem.
Schował aparat z powrotem do kieszeni i ruszył z miejsca. Nie chciał marnować swojego czasu ani niepotrzebnie się denerwować. Karin za bardzo namąciła w jego życiu, a po ostatnich wydarzeniach nie chciał dawać Sakurze kolejnego powodu do zmartwień. Gdy więc po chwili jego komórka znowu zaczęła dzwonić, tym razem od razu po jej wyjęciu, rozłączył się. Miał złe przeczucia, że na tym się nie skończy.
Gdy skręcił w korytarz, pierwsze co dostrzegł to różowe włosy Sakury. Obserwował ją przez chwilę, po czym idąc ku niej, przekręcił w dłoni dwa razy telefon. Na moment oderwał od dziewczyny wzrok i skupił go na ekranie. W lewym górnym kącie zauważył powiadomienie o nowej wiadomości, więc ją przeczytał: Odbierz. To ważne.
Potrząsnął głową, nie zamierzając rozwodzić się nad słowami Karin. Zablokował telefon i włożył go do kieszeni. Kiedy podniósł wzrok, Sakura na dźwięk jego kroków odwróciła się i spojrzała na niego z ulgą w oczach.
Stanął obok, zdjął płaszcz i położył go na sąsiednim krześle, po czym usiadł obok dziewczyny. Odchylił głowę i oparł ją o ścianę, a chwilę później, zanim przymknął powieki, zerknął na nią jednym okiem. Haruno wychyliła się i spojrzała na korytarz, po czym zapytała:
— Gdzie Naruto?
— Musiał pobyć chwilę sam — odparł z przekąsem.
Przytaknęła głową w zrozumieniu i musnęła dłonią jego kolano, a później oparła swój policzek o jego ramię. Sasuke wykrzywił usta w lekkim uśmiechu i instynktownie przycisnął wargi do jej włosów. Podobała mu się myśl, że to, co się między nimi działo stawało się takie normalne i przyjemne. Czasami aż nie wierzył, że potrafił się przemóc do tego typu uczuć i gestów. To były momenty, w których ich przeszłość się nie liczyła. Jej ciężar wtedy znikał. Stawał się lżejszy, prawie że niewidzialny, a potrafił być naprawdę przytłaczający. Mógł pochłonąć i sprawić, że odcinali się od swoich pragnień i ukochanych osób. Uciekali przed odpowiedzialnością, bojąc się, że w pewnym momencie osoba, która jest dla nich najważniejsza, odejdzie, bo nie będzie w stanie znieść tych przykrych doświadczeń i tajemnic. I czasem uczucia nie wystarczyły, żeby się przełamać. Jednak Sasuke siedząc obok niej, czując ciężar jej głowy na swoim ramieniu, wiedział, że już dawno postawił wszystko na jedną kartę. Postawił na nią. Na ich związek.
Oddech uwiązł mu w gardle, gdy uświadomił sobie, że całe życie szukał właśnie Sakury, że potrzebował jej — w dzień, w nocy, w każdej chwili —  że pragnął właśnie tego, co razem stworzyli. Haruno była jego przeciwieństwem — kochająca, ufna. Swoim zachowaniem już kilka lat temu zmieniła jego podejście do związku. Stała się dla niego wszystkim.

— Popełniasz błąd — warknął. — Niełatwo się ze mną przyjaźnić, a jeszcze trudniej być ze mną. Prędzej czy później pożałujesz swojej decyzji — ostrzegał.
— Pożałuję tego, że chcę z tobą być? — syknęła.
— Jestem jak chodząca bomba! Wszystko znajdujące się w moim zasięgu prędzej czy później zostanie zniszczone.
— Dlaczego tak mówisz? — jęknęła, spuszczając wzrok.
— Nie nadaję się do związków, Sakura — odparł spokojnie. — Już nie raz ci o tym mówiłem.
— Więc co to ma być… przelotny romans? Przyjaźń z korzyściami? — wyrzuciła, patrząc na niego rozbieganym spojrzeniem. — Jestem dla ciebie tylko chwilową zabawą? — Patrzyła na niego, czekając.
— Mówiłem ci — urwał, bo mu przerwała.
— Naprawdę jesteś aż takim ignorantem, czy tylko udajesz? — Wstała i obróciła się do niego plecami. — Jesteś hipokrytą! Dobrze wiesz, że to jest coś więcej, Sasuke.
Ścisnęło go w żołądku z nerwów, ponieważ nie pamiętał, by kiedykolwiek pragnął kogoś tak bardzo, a jednocześnie nie chciał mieć z tą osobą nic wspólnego.
Minęła chwila ciszy, następnie powiedział:
— To nic nie znaczy…
Obróciła się na pięcie, przerywając mu, gdy ciepłymi wargami dotknęła jego ust. Po chwili delikatnie je rozchyliła, zachęcając go do głębszego pocałunku. Natychmiast złapał ją za biodra i przycisnął do siebie, instynktownie odwzajemniając pieszczotę. Potem Sakura stanęła na palcach i wpatrując się w niego, wodziła palcem po jego zaczerwienionych wargach.
— Poczułeś to? — zapytała, z twarzą oddaloną zaledwie o kilka milimetrów od jego. Jej spojrzenie raz było skupione na jego ustach, raz na oczach, czekając na odpowiedź. Z przerażeniem zauważył błysk zachwycenia w jej tęczówkach. Nie zrozumiał, co miała na myśli, dopóki nie pocałowała go po raz drugi. Wewnątrz klatki piersiowej poczuł obce mu mrowienie, które niczym ciepło rozprzestrzeniło się po jego ciele. Sprawiło, że poczuł głód, który mógł zaspokoić tylko kolejny pocałunek i jej ciało przyciśnięte do jego własnego.
— Tak — wyszeptał.
— Nigdy nie doświadczyłam tego uczucia, Sasuke, a ty chcesz z niego zrezygnować?
Jego spojrzenie przysłonił strach i zaskoczenie, bo odpowiedzią, która ułożyła mu się na języku, było: nie chcę.


Ta myśl go zdumiała. Nie sądził, że kiedykolwiek ktoś tak wpłynie na jego życie, jak zrobiła to Sakura. Zniszczyła go i poskładała na nowo. Teraz był całkowicie pewien, że uczucia, jakimi ją darzył były niezmiennie tak samo szczere i prawdziwe.
— Wszystko z nim w porządku? — zapytała niespodziewanie, wyrywając Sasuke z transu.
Spiął się i odpowiedział jej dopiero po chwili namysłu:
— Chyba tak. — Zacisnął usta i pokręcił głową. — Jest wystraszony.
Sakura złapała w dłoń palce Sasuke i je ścisnęła.
— Martwisz się o niego — oznajmiła z lekkim uśmiechem.
— Nie — zaprzeczył szybko, na co Haruno się roześmiała. Uchiha uniósł pytająco jedną brew do góry i spojrzał na nią z ukosa.
— Wiem, że tak. Jest twoim przyjacielem. To normalne — powiedziała lekko. — Wystarczy, że przy nim będziesz. Doceni to.
Zacisnął zęby i odwrócił od niej wzrok. Skupił swoje spojrzenie na ich splecionych dłoniach. Zastanawiał się nad słowami Sakury. To nie było tak, że się nie martwił, ale doskonale wiedział, że nikt nie będzie w stanie pomóc Naruto, oprócz jego samego. To on musiał poukładać sobie wszystko w głowie i chwycić byka za rogi.
— Będzie z nim dobrze, Sasuke — pocieszyła go.
Udało mu się skinąć głową, chociaż wcale nie był pewien, czy z blondynem będzie wszystko w porządku. Martwiła go jego reakcja i pragnął jakoś temu zaradzić, ale nie chciał się wtrącać. Bo wiedział, że Uzumaki by mu tego nie wybaczył.

Wszedł na piętro z ogromny trudem. Czuł się tak, jakby był cały z ołowiu. Nogi były ociężałe i każdy krok wymagał od niego masy energii i wysiłku. Zanim pojawił się na korytarzu, usłyszał głosy rozmawiających przyjaciół. Zatrzymał się na chwilę i wlepił spojrzenie w swoje buty, otoczone niebieską folią. Wewnątrz klatki piersiowej poczuł dziwny, paraliżujący ucisk. Chciał im powiedzieć, żeby wracali do domu, jednak nie był w stanie. Bał się zrobić cokolwiek. Jego myśli ciągle pochłaniał strach przed stratą, jeszcze gorszy niż w dniu wypadku. Nie rozumiał tego. Przecież Hinata żyła i tylko to się powinno dla niego liczyć, więc dlaczego tak bardzo się bał?
Splótł ze sobą palce i wypchnął ręce przed siebie, strzykając nimi. Przyjemne uczucie rozluźnienia w kościach orzeźwiło go na krótką chwilę. Musiał wziąć się w garść.
— Będzie dobrze — powiedział cicho do siebie i dokładnie w tym samym momencie do jego uszu dobiegł głos, na który tak bardzo czekał.


Podnieśli się gwałtownie, gdy z sali wyszedł lekarz, a wraz z nim pielęgniarka. Kobieta rozejrzała się po korytarzu, wyraźnie poszukując Naruto. Nie dostrzegła go, więc zwróciła się do pary:
— Pani Hyuuga może już przyjmować gości. Proszę jedynie za bardzo nie przemęczać pacjentki i wchodzić po kolei, co jakiś czas.
Przytaknęli zgodnie i w tej samej chwili na korytarzu pojawił się Naruto. Sakura zmarszczyła brwi, widząc jego wystraszoną i bladą twarz. Zmierzył ich zimnym spojrzeniem i dostrzegając lekarza, przyspieszył kroku. Po chwili stanął przy nich i na jednym wydechu wypalił:
— Mogę do niej wejść? Mogę ją zobaczyć?
Jego oczy były wielkie jak spodki, dłonie zaciśnięte w pięści, a klatka piersiowa unosiła się i opadała gwałtownie pod wpływem nerwowego oddechu. Pielęgniarka z lekkim szokiem przytaknęła mu.
— Tak, ale proszę jej nie męczyć — powiedziała, patrząc na niego wymownie. — Powodzenia — dodała cicho, przechodząc obok niego.
Naruto nie zwracając uwagi na przyjaciół, ruszył ku drzwiom. Stanął przed nimi i zawiesił na nich spojrzenie. Przez dobrą chwilę nie oderwał od nich wzroku, jakby jeszcze układał sobie w głowie to, co ma jej powiedzieć, a te drzwi były ostatnią przeszkodą na jego drodze.
Położył na klamce dłoń, zrobił drżący wdech i dopiero wtedy ją nacisnął. Uchylił drzwi powoli, a obraz za nimi stawał się coraz pełniejszy. Miejsce, w którym przesiadywał codziennie od tygodnia, w jednej chwili stało się bardziej żywe, piękne, a jednocześnie przepełnił je ból i obawa.
Zrobił krok do przodu, prawie potykając się o swoje nogi. Czuł, jak każdy ich mięsień drży i odmawia mu posłuszeństwa. Przekraczając próg, uniósł lekko swoją głowę i od razu napotkał duże, białe oczy Hinaty, wpatrzone w niego jak w bohatera. Nie oglądając się za siebie, zamknął drzwi i stanął obok, jakby bał się, że jeśli podejdzie bliżej niej, to zrobi jej krzywdę. Była taka drobna i blada. Wyglądała jak mała dziewczynka, która gubi się w wielkim szpitalnym łóżku. A gdy do niej podszedł, musiał przypomnieć sobie o konieczności oddychania. Pragnął jej dotknąć, chwycić w swoje ramiona i rozpłakać się jak małe dziecko. Wyciągnął dłoń, ale nagle dopadł go lęk, że jeśli to zrobi, ona rozpadnie się na kawałki i już nigdy jej nie odzyska.
Uśmiechnęła się lekko na jego widok. Jej oczy zabłyszczały z zadowolenia i ulgi, że Naruto w końcu ponownie był obok niej. Nie mogła oderwać od niego wzroku. Potrzebowała go, tęskniła za nim.
Usiadł na krześle obok łóżka i poddał się swojej jedynej słabości: potrzebie dotknięcia jej. Wyciągnął dłoń, ale zanim ujął jej palce, zapytał:
— Mogę?
Skinęła powoli głową, a po chwili poczuła, jak Naruto delikatnie obiema dłońmi ujmuje jej rękę. Potem podniósł ją do ust i pocałował.
— Uśmiechnij się — poprosiła, nie mogąc znieść jego poważnej i zgnębionej miny. Głos miała zachrypnięty, jakby przez ostatnie dni nie spała, tylko wrzeszczała.
— Hinata — wymówił jej imię z lekkim żalem.
— Dlaczego jesteś taki poważny? — wyszeptała. — Zabalowałeś i nie zdążyłeś o siebie zadbać? Nie ładnie przychodzić w takim stanie do narzeczonej — zażartowała i musnęła kciukiem wierzch jego dłoni. Chciała go trochę rozluźnić i miała nadzieję, że to pomoże.
— Byłem tu prawie non stop — odparł smutno, ponownie całując jej rękę. Żałował, że nie był w nastroju do przekomarzanek, jego głowę zaprzątały zupełnie odmienne myśli.
— Wiem — skwitowała z uśmiechem. — Dziękuję.
— Jak się czujesz? — zapytał, przysuwając krzesło bliżej jej łóżka. Chciał się obok niej położyć i poczuć ciężar jej ciała na swoim, ale wiedział, że na razie to było zabronione.
— Jestem trochę zmęczona i obolała, ale ogólnie czuję się dobrze.
Naruto skupił wzrok na jej nadgarstku i gładził go przez minutę, wsłuchując się w miarowy rytm popiskujących maszyn. Nieoczekiwanie w jego gardle pojawiła się wielka gula, którą próbował przełknąć. Właśnie dotarło do niego, że Hinata nie wiedziała o ciąży. Z jej ust nie padło żadne nawiązujące pytanie.
Zmrużyła lekko oczy, zaskoczona zachowaniem ukochanego. Było w nim coś niepokojącego i już otwierała usta, żeby z nim o tym porozmawiać, gdy dostrzegła, jak zamknął powieki, a kiedy znów je otworzył, spojrzał na nią przepraszająco.
— Muszę ci o czymś powiedzieć. — Po raz kolejny przytknął usta do jej skóry. Hinacie wydawało się to miłe, a jednocześnie obawiała się, że Naruto tym gestem próbował przed czymś uciec. Przez dłuższą chwilę patrzyła na niego wyczekująco, ale nic nie powiedziała. Zdezorientowało ją to. Nie tak wyobrażała sobie spotkanie z nim. Czuła, że za jego zachowaniem kryło się coś złego.
— Wszystko w porządku? — zapytała trochę spanikowana.
Uzumaki spojrzał na nią ze współczuciem.
— Jak mam powiedzieć ci o czymś, o czym sam wolałbym nie wiedzieć? — powiedział, starając się, żeby głos mu nie drżał.
Kiedy położyła mu rękę na czole i odgarnęła włosy, wcisnął sobie w oczy kostki palców. Jego oddech stał się urywany, powoli wręcz zanikał, jakby jego płuca wypełnił szloch. Chwilę później po jego policzku spłynęła łza. Był pochłonięty swoimi odczuciami i próbował skupić się na wszystkim, co mogłoby być dobre w danej chwili, ale i tak odnalazł w sobie tylko jedno: samotność, strach, brak jakiejkolwiek pewności. Ogarnęła go panika, a w oczach zebrały się kolejne łzy. Potrząsnął głową, nie mogąc wykrztusić ani słowa. Wiedział, że nie uspokoił się na tyle, aby przekazać jej wszystko jasno. W głowie ciągle krzyczała mu myśl, że Hinata go zostawi, gdy tylko dowie się, że straciła dziecko. Bo przecież gdyby się nie napił, gdyby prowadził. Odepchnął to pojęcie i znienawidził się za to, że w ogóle się nad tym rozdrabniał, ale po tym, co przeszedł w ciągu ostatniego tygodnia, nie potrafił powstrzymać tej myśli. Co więcej, spowodowało to wysyp niekontrolowanych emocji i strachu.
Zagryzł dolną wargę tak mocno, że momentalnie zrobiła się czerwona. Musiał wziąć się w garść. Przecież Hinata go kochała i nie odeszłaby od niego. Cokolwiek się stanie, przejdą przez to razem.
Wciskając sobie w oczy kostki palców, wreszcie odetchnął głęboko, rozwiewając chęć wybuchnięcia płaczem. W końcu przechylił głowę i spojrzał prosto na nią. Siedzieli tak przez chwilę, nie mówiąc nic Hinata zauważyła, że spojrzenie Naruto próbowało jej przekazać tak wiele, ale nie była w stanie tego odczytać. Przerażona wyciągnęła do niego swoją dłoń.
— Co się dzieje, Naruto? — zapytała, czując nieprzyjemny ścisk strachu i niepewności w żołądku.
— Wybacz mi Hinata — zaczął, przesuwając dłonią po twarzy. — Prosiłem lekarzy, żeby ci o tym nie mówili, bo sam chciałem to zrobić. — Wziął głęboki wdech. — Tak bardzo cię przepraszam — wystękał. — Gdybym tylko nie pił. Gdybym prowadził… — urwał, bo mu przerwała.
— Naruto, przerażasz mnie. O co chodzi? — Poczuła ból w piersi, bo mimo przyspieszonego oddechu, wciąż brakowało jej powietrza.
— Tak mi przykro, tak bardzo mi przykro — powtarzał, co chwilę przyciskając wargi do jej dłoni.
— Naruto — wyszeptała, prawie się dławiąc. — O co chodzi?
— Byłaś w ciąży — wypalił nagle i spojrzał na nią, obserwując jej reakcje.
— Byłam? — powtórzyła, nie zastanawiając się nad sensem wypowiedzianych przez Naruto słów. Nie rozumiała, dlaczego powiedział jej o tym w czasie przeszłym. Zmrużyła oczy, oczekując wyjaśnień.
— Podczas wypadku — zaczął — ucierpiały naczynia krwionośne łączące ciebie z dzieckiem — dokończył i wziął głęboki wdech.
Byłaś w ciąży, byłaś w ciąży… te słowa echem odbijały się w jej głowie i zaczęły powodować, że ich znaczenie stawało się dla Hinaty coraz bardziej klarowne. W pewnym momencie bezwiednie wysunęła swoją dłoń z uścisku Naruto. Zatracając się w myślach, miała wrażenie, że była w pomieszczeniu zupełnie sama. Nie widziała ani nie słyszała swojego narzeczonego, przez co była pozostawiona sam na sam ze swoim ciałem.
Odsunęła kołdrę i podciągnęła do góry szpitalną koszulę, po czym zaczęła ostrożnie wodzić palcami po nagiej skórze. Po części oczekiwała, że będzie w stanie poczuć, co dzieje się pod jej powierzchnią, nawet jeśli wiedziała, że tak się nie stanie. Nagle to wszystko minęło, a do jej uszu dobiegł błagalny głos Uzumakiego. Zacisnęła powieki, gdy w jednej chwili uderzyło ją tak wiele emocji naraz, że nie potrafiła się na żadnej skupić. Była zagubiona, przerażona, zdruzgotana, zszokowana. A do tego czuła, że wiele rzeczy między nimi zmieniło się na zawsze.
Otworzyła oczy z nadzieją, że to był tylko zły sen, ale nadal była w szpitalu. Widziała sprzęt medyczny i kroplówkę oraz przerażonego Naruto po jej lewej stronie. Poczuła ból w żołądku i pierwsze mokre łzy na swoich policzkach.
Nawet nie wiedziała o jego istnieniu, a dowiedziała się, że go nie ma.
Wybacz mi…
Cichy, niepewny głos Naruto sprawił, że wstrząsnął nią potężny, wstrząsający szloch. Płakała, panicznie starając się osuszyć swoją twarz z mokrych łez. Nagle Uzumaki objął ją i przyciągnął do siebie. Kompletnie nie miał pojęcia, jak ją pocieszyć, więc po prostu pozwolił jej płakać. Gładził ją po plecach i szeptał słowa, które brzmiały jak przeprosiny. Jednak było w nich coś jeszcze, jakaś prośba, może zapewnienie, które nie potrafiło przebić się przez odurzenie spowodowane pełnym niedowierzania i zawodu żalem.
— Który tydzień? — zapytała po kilku minutach, ledwo wypowiadając te dwa słowa. Podbródek zaczął jej niebezpiecznie drgać i z całych sił próbowała powstrzymać płacz, chociaż na chwilę, aby porozmawiać z Naruto.
— Dziesiątym — odpowiedział, mocno ściskając ją za rękę. Usłyszała jego powolne westchnienie, gdy zamknęła oczy, próbując przyjąć to, co usłyszała. Starała się zapanować nad emocjami związanymi z dzieckiem i Naruto. Bezskutecznie przełknęła gulę emocji, która blokowała jej dopływ tlenu i po raz kolejny wstrząsnął nią szloch, który szarpał jej wtulonym w Naruto ciałem.


Siedzieli w odległości szerokości jednego krzesła od siebie. Sasuke bezwiednie ze zdenerwowania podrygiwał nogą, a Sakura ciągle spoglądała to na niego, to na drzwi prowadzące do sali Hinaty. Nie chcieli się wtrącać w sprawy przyjaciół, ale niezręczna cisza i oczekiwanie na jakąkolwiek informację od Naruto były nie do zniesienia.
— Wszystko w porządku? — zapytała chyba po raz piąty w ciągu ostatnich dwudziestu minut.
— Ta — skwitował, nie porywając się na zwrotne pytanie.
Patrzyła na niego z niemą prośbą, aby odwrócił się do niej i obdarzył, chociaż krótkim spojrzeniem. Sasuke wydawał się pogrążony w swoich myślach tak bardzo, że nie zwracał uwagi na otaczający go świat, a przede wszystkim na nią.
— Sasuke… — Jej głos opadł, bo straciła odwagę, by zapytać go, o czym myśli.
Wyczuł jej wahanie, potarł palcem dolną wargę, po czym uniósł się i usiadł obok niej, tak, że stykali się ramionami.
— Przepraszam — powiedział cicho i położył dłoń na jej kolanie. Pogłaskał go delikatnie kciukiem, a Sakura przymknęła powieki, wchłaniając jego dotyk. — Nie powinienem się tak wyłączyć.
— Jest dobrze — wyszeptała, chwytając jego dłoń. — Po prostu się martwię.
— Ja też — mruknął, a po chwili całkowicie zmienił temat. — O której jutro zaczynasz zajęcia?
To pytanie zdziwiło Sakurę i z lekkim wahaniem odpowiedziała:
— Chyba o dziewiątej — przytknęła palec do ust — albo o dziesiątej. Musiałabym sprawdzić. — Wyciągnęła rękę i chwyciła za torebkę przewieszoną przez oparcie krzesła. Nagle dobiegł ich paniczny płacz z pokoju Hinaty. Oboje zerwali się na równe nogi i spojrzeli na siebie z lekkim strachem i obawą. Po chwili usłyszeli rozgorączkowany głos Naruto, który próbował uspokoić zapłakaną narzeczoną. Dopiero w tym momencie dotarło do nich, że ta rozmowa pomiędzy dwójką ich przyjaciół była prawdopodobnie najważniejszą i najbardziej łamiącą ze wszystkich przebytych. Jej ciężar był tak ogromny, że nikt nie był pewien czy uda im się go unieść.
— Sasuke — zaczęła Sakura, łapiąc go za rękaw koszuli. Uchiha pocieszająco objął Haruno i przyciągnął do siebie. Ten prosty gest spowodował, że po ciele dziewczyny rozeszło się przyjemne ciepło, a wraz z nim uczucie chwilowej ulgi. Poczuła, jak drżał, co odrobinę ją zaskoczyło. Nie potrafiła sobie przypomnieć czy kiedykolwiek widziała Uchihę w takim stanie.  — Wszystko w porządku? — zapytała po raz kolejny.
Sasuke wypuścił powoli powietrze przez nos i objął ją mocniej.
— Nie musisz ciągle o to pytać — wyszeptał z lekkim rozbawieniem.
Cieszył się, że miał Sakurę przy sobie, bo jej obecność go uspokajała. Miał wrażenie, że w takich chwilach dzielące ich nieporozumienia stawały się tak trywialne, że niemal znikały. Wiedział, że bez względu na to, czy wyzna jej swoje uczucia, czy nie od wielu lat myślał tylko o niej i tylko dzięki niej nie zwariował. Jednak wcześniejsze telefony od Karin nie dawały mu spokoju. W obecnej sytuacji nie miał chęci ani siły, by użerać się z tą kobietą.
Czując wibracje komórki w kieszeni, pomyślał, że wywołał wilka z lasu. Był wręcz pewny, że dzwoniła Uzumaki. Nie miał zamiaru odbierać, więc spokojnie stał i czekał na zakończenie połączenia. Sakura w tym czasie odchyliła głowę od jego ramienia i spojrzała na niego z lekko uniesionymi brwiami.
— Twój telefon dzwoni — poinformowała.
— Później oddzwonię — odparł bez zająknięcia.
— Może chociaż zobacz kto to? Może to coś ważnego? — ponagliła, bo wydawało jej się dziwne, że Sasuke nie odebrał od razu, jak zwykł to robić.
— Nie — warknął ostro, choć tego nie chciał. Był sfrustrowany, bo miał wrażenie, że tracił kontrolę nad swoim życiem.
Sakura instynktownie się skuliła, na co Uchiha westchnął, po czym zacisnął usta. Nim dodał coś jeszcze, usiadł z powrotem na krześle, oparł łokcie o kolana i przygarbił się. Nie mógł przy niej odebrać telefonu od Karin. To było wręcz niewykonalne. Różowowłosa nie zasługiwała na kolejny stres i chciał też uniknąć niepotrzebnych pytań i ewentualnej kłótni. Do tego, nadal miał przed oczami przerażoną Haruno, gdy Uzumaki pojawiła się tydzień temu w szpitalu.
— Sasuke. — Poczuł, jak Sakura ciągnie go za materiał koszuli. — Wszystko okej? — Zmrużył oczy i przyglądał jej się wyczekująco. Kucała przed nim, trzymając swoje dłonie na jego kolanach i lekko je głaskała. — Odpłynąłeś. Mówiłam do ciebie, ale nie reagowałeś. — Zakrył twarz dłońmi i potarł ją, po czym podniósł się z westchnięciem.
— Tak. Przepraszam — powiedział niewiele ciszej od szeptu. — Chyba jestem trochę zmęczony. — Odsunął się od niej na odległość jednego kroku i w tej samej chwili poczuł kolejne wibracje w kieszeni. Wyjął telefon i pokręcił z niezadowoleniem głową, bo znowu dzwoniła Karin. Bez zastanowienia nacisnął czerwoną ikonę na ekranie i schował go.
— Kto dzwoni? — zapytała Haruno, z uporem wpatrując się w niego.
— Nikt ważny — mruknął i zerknął w stronę drzwi do sali Hinaty.
W głowie błysnęły mu wspomnienia z wypadku Sakury. Niewidzialna ręka chwyciła go za serce, powodując nieprzyjemny ból w klatce piersiowej. Próba wykonania oddechu kończyła się kłującym uczuciem pod lewą piersią. Nie mogąc wytrzymać tego uczucia, podszedł do ściany i oparł się o nią plecami. Zamknął oczy i zacisnął palce na koszulce, wbijając je w skórę, najmocniej jak tylko się dało.


Naruto spojrzał na Sasuke, z uporem zaciskając usta. Wcześniej Uchiha po prostu zbył przyjaciela, a także zignorował fakt, że słyszał on jego rozmowę z matką Sakury.  Konwersacja z Mebuki skupiła na sobie wszystkie jego myśli, sprawiając, że kompletnie zapomniał o reakcji i słowach Uzumakiego. Ale teraz, gdy ten stał przed nim z rękami skrzyżowanymi na piersi, ze złowrogą miną wymalowaną na twarzy, zaczął rozmyślać nad tym, co powinien mu powiedzieć, jak to wyjaśnić. I czy w ogóle powinien mu się tłumaczyć?
— Wyrzuć to z siebie — rzucił od niechcenia, czekając na litanię od blondyna.
— Jesteś idiotą! — syknął, ruszając do przodu.
Sasuke lekko zachwiał się z zaskoczenia. Od rana siedział przy Sakurze i powieki miał tak ciężkie, że prawie same mu się zamykały, ale z tym walczył.
— To już słyszałem. Powiedz mi coś, czego nie wiem — odparł protekcjonalnie.
— Popełnisz wielki błąd, jeśli posłuchasz się tej baby! — Naruto machnął ręką, wzmacniając swoją wypowiedź. — Pomyśl o Sakurze! To właśnie ciebie będzie potrzebowała, gdy się obudzi. — Stuknął go palcem w pierś.
Sasuke wzruszył ramionami. Próbował zgrywać obojętnego, chociaż na słowa przyjaciela ścisnęło go w żołądku
— Będzie miała ciebie i Hinatę — odpowiedział po chwili milczenia.
Mięśnie ramion Naruto napięły się.
— Żartujesz sobie ze mnie? — Uchiha z trudem przełknął ślinę. — Wiesz, że będziesz tego żałował! Znowu chcesz ją zostawić, tak jak to zrobiłeś ostatnim razem? Ona na to nie zasługuje Sasuke. Rozumiesz? Nie zasługuje! — Jego dolna szczęka drżała, a oczy zrobiły się czerwone i lekko lśniące od łez.
Uchiha uniósł wysoko powieki i zacisnął mocno usta. Był cały spięty, nie miał ochoty na tę rozmowę, bo i tak niezależnie od jej efektu, podjął decyzję najlepszą dla Sakury.
— Chcesz ją zostawić nawet kosztem tego, że ona może cię kiedyś znienawidzić? Że nie będzie chciała cię znać? — Uchiha przełknął głośno ślinę, otworzył usta, ale nie odpowiedział i w końcu je zamknął. Zacisnął ręce w pięści. Nie mógł spojrzeć mu w oczy. Spuścił głowę i skulił ramiona, zawstydzony. — Skrzywdzisz ją tym bardziej niż kiedykolwiek — powiedział z wyrzutem. — Nie zasługujesz na nią — dodał po chwili bardzo cicho.
Sasuke uniósł głowę i wzruszył ramionami.
— Nigdy na nią nie zasługiwałem. Ale jeśli jestem w stanie zagwarantować jej spokojne życie, to odejdę.
— Co ty za głupoty gadasz?! Spokojne życie kosztem jej szczęścia? Powaliło cię!
Mina Uchihy nie wyrażała niczego. Starał się nie okazać ani odrobiny uczucia. Był zdecydowany i chciał być stanowczy. Nie mógł pozwolić, aby słowa Naruto wpłynęły na jego decyzję.
— Już postanowiłem. Sakura zasługuje na lepsze życie, a ja będę dla niej tylko przeszkodą — poinformował beznamiętnym tonem.


Niespokojny urywany oddech Sasuke od razu zwrócił uwagę Sakury. W jednej chwili cały zbladł i wyglądał, jakby zobaczył ducha. Zaniepokojona podeszła do niego i czule dotknęła czoła, na którym pojawiły się kropelki potu. Zamknął oczy. Ten dotyk był dla niego uspokajający. Dawał mu zbyt wiele uciechy.
— Co się dzieje? — zapytała zmartwiona i przesunęła dłoń na ramię Uchihy.
— Nic — mruknął, chwytając ją za rękę.
Haruno spoglądała na niego podejrzliwie, co tylko bardziej zirytowało Sasuke. Nie musiała tego robić. Nie musiała o niego dbać. Jego reakcja była zwykłym przypadkiem na wywołane wspomnienie. Tamten dzień odbił się na nim tak bardzo, że koszmary nie raz nawiedzały go w nocy. Ten ból nie był niczym nowym — wywołany stresem, paniką i bezsilnością. Frustrowało go, że nie miał nad tym kontroli.
Sakura chrząknęła.
— Zawołać lekarza? — Popatrzyła się na swoją drżącą dłoń, a po chwili wróciła spojrzeniem na mężczyznę.
— Nie — warknął, patrząc na nią. — To zaraz minie. — Na potwierdzenie swoich słów wyprostował się i naprężył pierś, jednak z powodu bólu znowu się przygarbił. Powoli wypuścił przez usta powietrze. Czując, że to trochę pomogło, robił krótki wdech i wydech do momentu, aż dziwne uczucie zaczęło ustępować. Po chwili ruszył się z miejsca, a przez odczuwalny niepokojący dyskomfort usiadł na krześle i pochylił się.
Dziewczyna przełknęła z trudem ślinę. Zachowanie Sasuke było dla niej niecodzienne i bardzo ją zmartwiło. Nie chciała być nachalna, ale wiedziała, że jeśli nie będzie miała go na oku, Sasuke to zbagatelizuje.
Usiadła obok, patrząc na niego smutnymi oczami.
— Przynieść ci coś do picia? — zaproponowała niepewnie, ściskając jego biceps.
— Nie trzeba — wyszeptał, kręcąc powoli głową.
Zacisnęła usta z niemocy i wlepiła pusty wzrok w drzwi naprzeciwko.
— Przyniosę wodę — powiedziała jakby do siebie. Po chwili puściła go i wstała, ale Sasuke ją zatrzymał.
— Nie trzeba. Już jest lepiej — oznajmił, patrząc na nią ze zgnębionym wyrazem twarzy. Wiedziała, że ją okłamywał. Widziała to po nim. Próbował udawać silnego, chociaż wcale tak nie było. Wkurzało ją to, że Uchiha ukrywał przed nią tak wiele rzeczy. A przecież była tu dla niego, chciała mu pomóc.
— Sama się z chęcią czegoś napiję. Zaraz wrócę. — Stanęła przed nim i wsunęła palce w jego włosy, po czym przeczesała je delikatnie. Kiedy to zrobiła, Sasuke instynktownie zamknął oczy, rozkoszując się tym aktem. Zanim odeszła, nachyliła się nad nim i przytknęła ciepłe wargi do jego czoła, a następnie obdarzyła go czułym, aczkolwiek nieco wymuszonym uśmiechem. Widząc to, wiedział, że nie zachował się wobec niej odpowiednio i czuł się przez to winny.
Oparł z jękiem głowę o ścianę i przymknął na moment oczy. Chciał, żeby ten dzień się skończył. Wcześniej był zdenerwowany, bo okazało się, że nie było żadnych nowych dowodów dotyczących wypadku Naruto i Hinaty. Sam również próbował uruchomić swoje znajomości, bo wystarczyłby mu jeden mały, ale solidny trop. Frustrowało go to, że było na ten temat tak mało informacji, a wszystkie dowody wydawały się przeczyć sobie nawzajem. Miał tego dość, a telefony Karin sprawiały, że denerwował się bardziej. Ostatniej nocy w jego głowie zakiełkowała myśl, że chciałby to wszystko już zakończyć i jednocześnie dać Sakurze normalne i spokojne życie, na jakie zasłużyła.
Czyjeś kroki przywołały go na ziemię. Przekręcił się, dostrzegając idącą w jego stronę dziewczynę. Szła powoli, trzymając butelkę z wodą w dłoni, a wzrok miała skupiony wyłącznie na nim.
— Proszę — powiedziała, podając mu ją.
Zerknął na nią przelotnie i mruknął cicho pod nosem:
— Dzięki. — Upił kilka małych łyków i po chwili powiedział jakby sam do siebie: — Między nimi nie zawsze było tak pięknie. — Sakura spojrzała na niego pytająco. Dopiero po chwili dotarło do niej, że Sasuke miał na myśli Naruto i Hinatę. — Ten idiota bardzo ją ranił — zamilkł na chwilę — choć nieświadomie — dodał pośpiesznie, chąc sprostować swoje słowa.
— Co masz na myśli? — dopytała. Rozmowa o przeszłości tej dwójki była ostatnim, czego mogła spodziewać się po Sasuke.
—  Wszyscy oprócz niego wiedzieli, że jest w nim zakochana. — Zrobił głęboki oddech. — Tylko raz zwróciłem mu na to uwagę, bo wkurzyło mnie jego bezmyślne zachowanie. — Zacisnął dłonie i zagryzł policzki od wewnątrz na to wspomnienie. — Tego dnia Naruto bardzo intymnie zapoznał się z nową dziewczyną w szkole. — Zaśmiał się z pogardą pod nosem. — Było już po lekcjach i Hinata idąc do swojej szafki na buty, zobaczyła Fukę, która stała oparta właśnie o jej szafkę i obejmowała Naruto. Dziewczyna całowała go tak, jakby dopiero co odkryła, do czego służą jej usta — powiedział z odrazą. — Wręcz go pożerała. — Rozszerzył oczy i wlepił swoje spojrzenie w czubki swoich butów. —  Przez przypadek to wszystko zobaczyłem... Nigdy nie zapomnę, reakcji Hinaty. Zrobiła się cała czerwona, spuściła swój wzrok i szybko odwróciła się na pięcie. Nawet mnie nie zauważyła, gdy mnie mijała. — Zamilkł na chwilę. — Dostrzegłem wtedy, że płakała. Nie wiem dlaczego, ale to mnie strasznie zdenerwowało. To nie była moja sprawa i nie powinienem się wtrącać… jednak to zrobiłem.
Sakura słuchała go uważnie z zainteresowaniem. Miała wrażenie, że z jakiegoś powodu to wydarzenie było dla Sasuke czymś ważnym.
— Do tej pory tylko bezmyślnie ją olewał, ale wtedy… — urwał, aby zebrać myśli. — Przegiął tym, że doprowadził ją do płaczu. — Spojrzał na dziewczynę i chwycił ją delikatnie za dłoń. — Chociaż teraz myślę, że gdyby nie tamta sytuacja, ja nie zrugałbym Naruto, a on nie starałby się naprawić swoich relacji z Hinatą.
— Zainterweniowałeś? — zapytała zaskoczona.
— Tak  — przytaknął. — Wkurzył mnie tym. Jak tylko Hinata uciekła, przerwałem im tę chwilę nastoletniego uniesienia. — Wzruszył ramionami.
Sakura uśmiechnęła się delikatnie, nieco rozbawiona tą historią. Splotła swoje palce z palcami Sasuke i oparła o jego ramię swoją głowę.
— Wierzę, że i tym razem im się uda wszystko naprawić — powiedziała czule, mocniej zaciskając swoją rękę wokół jego własnej.
— Ja też — wyszeptał po chwili, całując Haruno w głowę.
Kilka kolejnych minut spędzili w ciszy, czekając na rodzinę Hinaty. Sakura poczuła, że to, o czym opowiedział jej wcześniej Sasuke rozładowało trochę napięcie między nimi, ale nie wymazało do końca tej dziwnej atmosfery panującej w szpitalu. Sytuacja Naruto i Hinaty ciągle zaprzątała im głowę i nie chciała odpuścić. W ich głowach pojawił się zalążek strachu, że ta dwójka nie da sobie rady sama.
Po raz kolejny dzwoniący telefon wyprowadził Sasuke z równowagi. Zirytowany zerwał się na równe nogi i wyjął gwałtownie telefon z kieszeni. Widząc na ekranie imię Karin, jego żołądek wykonał fikołek. Od razu odrzucił połączenie.
— Dzieje się coś, Sasuke? — zapytała z nutką podejrzliwości. — Ciągle ktoś do ciebie wydzwania. O co chodzi?
— To chłopaki. Oddzwoniłem, jak poszłaś po wodę — skłamał.
Sakura wpatrywała się w niego, z uporem zaciskając usta. Chwilę później krótko kiwnęła głową, chociaż nie do końca wierzyła w słowa mężczyzny.
Nie minęły dwie minuty, a znowu zadzwonił jego telefon. Zamarł, widząc na wyświetlaczu imię Eidori. Jeden sygnał, drugi, trzeci a on wciąż nie mógł się zdecydować, czy odebrać, czy pozwolić, aby włączyła się poczta głosowa. Rozmowa z tą kobietą, była ostatnim, czego mógł się dzisiaj spodziewać. Wystraszony całą tą sytuacją, drżącym palcem przesunął po ekranie i przyłożył telefon do ucha.
— Słucham? — zapytał, próbując opanować drżenie głosu.
— Sasuke, jak dobrze. — Słysząc ulgę w głosie kobiety, przełknął nerwowo ślinę. Nie kontaktowała się z nim często, a telefony od niej zwykle dotyczyły tylko jednej osoby. Wstrzymując oddech, wsłuchiwał się uważnie w kolejne słowa dziewczyny. — Próbowałam dodzwonić się do ciebie wcześniej, ale mi się nie udało. — Czując, jak serce kołacze mu w piersi, był wręcz gotowy na najgorsze. — Prosił mnie, żebym do ciebie nie dzwoniła. — Westchnęła, na co Sasuke zagryzł wnętrze policzków. — Jego stan się pogorszył — powiedziała z bólem w głosie. Uchiha otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. W jednej krótkiej chwili wszystko, co znajdowało się wokół niego, przestało istnieć, a kolejne słowa Eidori docierały do niego po dłuższym czasie, jakby dźwięk dochodził z oddali. Nie mógł się skupić na niczym innym, niż na ostatnich usłyszanych słowach, które echem odbijały się w jego głowie. Za każdym razem reagował na wieści o Itachim tak samo. Wszystko zamierało na moment, pogrążając go w strachu.
Gwałtowne szarpnięcie wyrwało go z transu. Sakura stała obok niego i kurczowo zaciskała swoją dłoń na jego ramieniu. Wpatrywała się w niego, desperacko pragnąc odpowiedzi. Przez jej twarz przemknęło tyle emocji, że nie wiedział, na której powinien się skupić.
— Jestem z nim teraz w klinice. — Głos Eidori zwrócił jego uwagę. Nie zastanawiał się nad tym, że zignorował Sakurę. Musiał dowiedzieć się, czy z jego bratem wszystko było w porządku.
— Jak on się czuje? — zapytał, próbując przełknąć gulę w gardle.
— Lekarzom udało się ustabilizować jego stan. I teraz jest wszystko w porządku. Nie chciałam cię denerwować, ale musiałam ci o tym powiedzieć Sasuke. — Głos kobiety zaczął się łamać. — Chciałam, żebyś wiedział. — Czarnowłosy miał wrażenie, że po drugiej stronie usłyszał cichy szloch, który Eidori próbowała przed nim ukryć. — Nie jestem w stanie nawet stwierdzić czy mu się poprawia, czy nie. Jeśli nie przebywa w klinice, większość czasu i tak spędza w łóżku — urwała i wzięła głęboki, drżący wdech. — Boję się, że on się podda Sasuke… proszę, przyjedź i z nim porozmawiaj. Ciebie posłucha — poprosiła, a jej głos przepełniony był smutkiem i nadzieją.
Czarnowłosy spoglądając z przejęciem na zdezorientowaną Sakurę, zagryzł dolną wargę, próbując zebrać w sobie myśli. Od dawna planował wyjazd do Sendai, jednak ani razu nie przypuszczał, że będzie go musiał przyspieszyć o miesiąc.


Blue-owsko: No rychło w czas! Będzie wyjątkowo krótko. Ja niepotrzebnie po sesji pracę zaczęłam i tyle.
Mam nadzieję, że się podobało i, że szablon też się przyjmie XD
BUZIA! I DZIĘKUJĘ TYM, KTÓRZY CZEKALI! ♥

33 komentarze:

  1. Cześć!
    Trochę długo mnie nie było, wiem... Wiele rozdziałów pewnie pozostawiłam bez słowa ale chcę, żebyś wiedziała, że nadal tu jestem!
    Nigdzie nie zniknęłam, nigdzie nie odeszłam.

    Rozdział jest bardzo ciekawy, chociaż według mnie, w kilku miejscach starałaś się skupić na emocjach aż za bardzo, przez co wyszło napompowanie i momentami przesadnie.
    Szkoda, że ta część skończyła się tak szybko, bo z chęcią poczytałabym więcej zamiast dumać nad końcówką, która otwiera nowy wątek i sprawia, że zżera mnie ciekawość!!

    Mam nadzieję, że szybko pójdzie Ci skrobanie kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam
    Kropcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Szablon jest bardzo ładny ;) Też chciałabym tak ogarniać!

      Usuń
    2. Wszystkich tak wciąga. Jednych bardziej innych mniej. Ale cieszę się, że byłaś, jesteś! :)

      To jest moje zboczenie Kropciu :) Czasami po prostu nie potrafię się powstrzymać i ewentualnie się zapominam podczas pisania. Takie fruu i jest, a później jakoś o tym zapominam. Beta by się przydała XDDD

      Musiałam sobie otwarte zakończenie zostawić, chociaż i tak znając życie, jak usiądę do pisania to mi się pierwotny zamysł zmieni XDD

      Też mam taką nadzieję, ale już po 23.07 będzie trochę luzu :D
      Dziękuję za komentarz, bardzo mi miło, że się odezwałaś :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. W końcu się doczekałam! Uch, co ja mogę powiedzieć, rozdział krótki jak na Ciebie, ale jak zawsze przepełniony emocjami i czyta się wyjątkowo szybko. Cieszę się, że Hinata się wybudziła, no i w końcu coś się dowiadujemy o Itachim :) ciekawi mnie, co nam zaserwujesz w 23, już z niecierpliwością czekam i wypatruję następnego rozdziału ;) a co do szablonu, to jest cudowny, bardzo urzekający! Pozdrawiam i życzę duuuużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? Sama to zauważyłam :( Ale gdybym później na siłę pisała, to o matko! Jeszcze jakaś przerwa w publikacji by była :o
      Itachi to już jest od tak dawna planowany i taka jestem podekscytowana, że w końcu mogę go wprowadzić!
      Bardzo Ci dziękuję i ogromnie się cieszę z Twojego komentarza ♥ No i także z tego, że szablon się podoba! :D
      Wena zawsze się przyda! Dziękuję ♥
      Buziaki!

      Usuń
  3. Świetny rozdział! Mnóstwo emocji, bardzo mi się podobała w nim relacja Sasuke-Sakura, miałam wrażenie, że w jakiś sposób ta relacja rozkwita i staje się coraz bardziej dojrzała :)
    Szkoda mi jedynie Hinaty i Naruto. Mam nadzieję, że sobie poradzą!

    Pozdrawiam i czekam na kolejny!❤

    Ps. Cudowny szablon!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Oni już się ogarniać zaczynają :D No muszą w końcu, prawda?:D
      No na pewno! Naruto i Hinatka zawsze dadzą radę!

      Dziękuję Ci bardzo za komentarz ♥
      Buziaki!

      P.S. Dziękuję! Cieszy mnie to ogromnie! *_*

      Usuń
  4. To jest takie śmieszne czasem, że kiedy próbuję jakoś odnaleźć moją wenę, to ty dodajesz nowy rozdział. I wtedy jest takie BUM. Myślę sobie- kurcze, tu jest wszystko : trochę smutku, łez, uśmiechu, zażenowania, złości. Do wyboru do koloru. Ja po prostu cieszę się z samej informacji o nowości od Ciebie.
    Jeżeli chodzi o sam rozdział, to był taki słodko- gorzki. Istna mieszanka uczuć, takie combo. Absolutnie na plus same opisywania emocji, w szczególności tych ze strony Naruto. Scena,w której mówi Hinacie o ciąży pokazuje taką kruchość chwili, szczęścia. Szczerze mówiąc, wczułam się w tą sytuację i miałam łzy w oczach. Dosyć często jestem w szpitalach, więc widzę pewne sytuacje, które potrafią człowieka złamać psychicznie nawet największego twardziela.
    No i pewnie domyślasz się co jeszcze mi się baaardzo spodobało XDDD Mój Itaś kochany powraca, jego postać tutaj to będzie dla mnie taki promyczek, słoneczko. Chcę kolejnego rozdziału jak najszybciej, bo wierzę, że będzie odgrywał bardzo ważną rolę.
    Kochana dużo weny, cudownych chwil w Londynie ♥
    + szablon przepiękny ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahaha! To tylko się cieszyć, że tak to postrzegasz Kochana! ♥ Naprawdę, ogromnie się cieszę, że sama informacja o nowości ode mnie Cię cieszy. Miło czytać takie słowa ♥
      To chyba jedyna i taka dłuższa scena z tą dwójką, przez chwilę miałam wyrzuty sumienia, że tak się na nich skupiłam. Ale co tam! Oni też zasługuję na trochę uwagi! XD
      A Naruto tak... on się bał i to strasznie, zresztą kto by nie... i jeśli chociaż w połowie mi się to wszystko udało ukazać, to ogromnie mnie to cieszy!
      A jakże! Ja sama czekałam na sceny z nim! Bo to będzie teraz bardzo kluczowa postać!
      Ja też chcę ten rozdział raz dwa! I będę się starała, aby tak było!
      Dziękuję za wenę, a cudowne chwile były! Także dziękuję, bo się sprawdziło! ♥

      Awwwwww, to jeszcze bardziej dziękuję i się cieszę!
      Buziaki!

      Usuń
  5. Jaki piękny szablon! Zakochałam się w nim <3
    Zacznę od tego, że bardzo zachęcam do odwiedzenia Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Dinozaury i te sprawy ^^.
    Chyba się w końcu doczekałam pojawienia Itachiego. To musi być on! Wygląda na to, że nie oszczędziłaś mu choroby u siebie. Myślę sobie, że to całkiem dobre posunięcie - więcej w temacie rozwinę się gdy Itachi pojawi się w kolejnych rozdziałach. Zastanawiam się tylko, czy Sasuke zabierze ze sobą Sakurę. To byłby ogromny krok do przodu dla ich relacji. Ciężko jednoznacznie przewidzieć jak Sasuke zachowa się w tej sytuacji, bo on lubi się w podobnych momentach zamykać i wycofywać. Zobaczymy co tam wymyśliłaś :D
    Hinata się obudziła <3 Tak cudownie przedstawiasz jej związek z Naruto, że nie zależnie od tego czy są to chwile szczęśliwe czy pełne rozpaczy, zawsze da się odczuć ich silną więź i ogrom miłości, który między nimi jest.
    Rozdział może wydawać się nieco spokojniejszy, ale zawarłaś w tym rozdziale całą gamę emocji. Naruto pomimo radości i szczęścia z wybudzenia Hinaty, odczuwa silne poczucie winy, to przykre ale jednocześnie bardzo naturalne. Jetem pewna, że wspólnie przetrwają ten trudny czas.
    Dawno nie było Satomu, nie to że za nim tęsknię, ale ciągle nie mogę rozgryźć tego, czy miał coś wspólnego z wypadkiem Hinaty i Naruto. Poza tym wciąż czekam, aż Sasuke go dorwie. Zgodnie z literą prawa lub nie - to już pozostawiam Tobie i charakterowi Sasuke.

    Cieszę się, że wracasz - tęskniłam <3. Ostatnio sporo osób, które czytam ma taki okres kompletnego zawieszenia (ja też, co tu dużo mówić xD).

    Raz jeszcze muszę powiedzieć, że szablon miodzio piękny jest <3
    Buziaki i do kolejnego rozdziału ;*

    P.S.: udanego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak miało być! XDDDDD
      Było i ono! I londyńskie muzea tak mi się spodobały, że w lutym poprosiłam o drugą turę! Byłam zawiedziona, że w Brytyjskim Muzeum była akurat zamknięta wystawa o Japonii! maskara!
      No to raczej musi być on! Chociaż zawsze to może być ktoś inny XDDDD Sasuke jakby powinien ją zabrać, w końcu już raz ją o to pytał... więc może, może. Dla Sakury to by było całkiem inne spojrzenie na ich związek i być może, zrozumiałaby tak porządnie, że jednak coś dla niego znaczy.
      To niegdyś było moje OTP, ja ich teraz jakoś ignorować nie potrafię. Tak mało rzeczy jest o tej dwójce :( Naprawdę nie rozumiem dlaczego oni są tak hejtowani :o

      Bo to tak się dzieje, jak długo się nie pisze, a nie chciałam znowu z czymś wylecieć, bo sama mogłam tego nie ogarnąć. A ta dwójka na pewno da sobie radę :D
      AHAhaa! Będzie jeszcze, będzie! Samej mi za nim tęskno! :D

      Bo to taki czas... tyle że... niektórzy to z tego okresu zawieszenia nawet nie wracają, więc BRAWO MY! ♥

      Ach! Dziękuję!
      Buziaczki! ♥

      P.S. Był! Dziękuję ♥

      Usuń
    2. Wiesz, ja bym się na przykład nie zdziwiła, gdybyś postanowiła wykręcić mi psikusa i zamiast Itachiego wrzucić tutaj kogoś zupełnie innego ;)
      Otóż to! Związek Sakury i Sasuke ma szanse wejść na zupełnie nowy, znacznie głębszy level. Dlatego właśnie martwię się tym, czy Sasuke nie wymięknie :P Bo z jego strony to ogromny komitment będzie. Niby powinien być na to gotowy, w końcu sam gdzieś tam próbuje Sakurę wpuścić do swojego chłodnego wnętrza, chce żeby tym razem ich związek wyglądał inaczej (normalniej?), ale czy rzeczywiście jest na to gotowy? I czy to zrobi? Nie mam pewności, niestety.
      Kurcze, nie mogę się napatrzeć na ten szablon. Jest cudowny. Jak nagle skoczy Ci liczba wyświetleń bloga, to będzie to moja sprawka ;p
      Ja chyba wróciłam z tego zawieszenia. Rozdział dodany, partówka napisana, i mam nawet pomysł na nowe opowiadanie. Ale w moim przypadku niczego nie można być pewnym. Weźmy np. takie ostatnie moje szaleństwa: postanowiłam sobie otworzyć nowy projekt badawczy, a nawet pójść na pełnoetatowy staż - a co mi tam, doba ma aż 24 godziny, prawda? ^^"

      Buziaki! ;*

      Usuń
    3. Bosz, jak mnie gmail ostatnio denerwuje, powiadomienia to mi chyba przychodzą kiedy chcą :/ Ale mniejsza!
      No potrafiłabym tak zrobić XDDD
      Uwierzysz teraz, że Ty mi niezły pomysł podsunęłaś! Jak ja bym Cię teraz uściskała! No tak piorun normalnie! Wszystko stało się dla mnie klarowne i już wiem jak zacząć kolejny rozdział! uhuhuhu!
      Ahahaha! To się cieszę! Robiłam go od kwietnia! O matko, ile to męczarni było, ale uwierz mi, że też mi się bardzo podoba! Jakoś takiej świeżości mi tu wnosi :D
      Ja już prawie chyba też? XDDD Jeszcze właśnie nadrabianie blogów mi zostało, ale staram się to robić w miarę ogarnięcie, a nie na szybko XD
      Uuuuuu! To Ty już go zapisuj! Bo jeszcze pomysł ucieknie!
      Czasami te 24 godziny to za mało XDDDDDDDDDD Ja tak poszłam do pracy i jak wszystko sobie przekalkulowałam to stwierdziłam, pierdzielę to. Moje ostatnie wakacje, chciałam je jeszcze wykorzystać XDDD A zapowiadają się naprawdę aktywne!

      Coś mi ogólnie podpowiada, że Ty dasz sobie z tym radę! Ale będę trzymała kciuki, żebyś się za bardzo nie przemęczyła, bo kto będzie pisał takie cudowne rzeczy?!
      Trzymaj się Kochana!
      Buziaki! :*

      Usuń
  6. Jestem. Po pierwsze zacznę od tego: "Płakała, panicznie starając się osuszyć swoją twarz z mokrych łez." Blue albo płacze albo osusza się z mokrych łez. Takie trochę masło maślane, albo ja odnoszę takie wrażenie. No podziało się dzisiaj podziało. Ogromnie cieszy mnie wybudzenie Hinaty, a jednocześnie smuci mnie jej reakcja. W ogóle zauważyłem, że tej pary trzymają się same nieszczęścia. ;P Itachi, on umiera co nie? Swoją drogą ciekawi mnie historia Itachiego i Sasuke. W sumie ten komentarz będzie krótki bo główną rolę odgrywały tu czucia NH. Czekam na kolejny i jednocześnie chylę czoło. Bardzo mi się podoba jak operujesz słowem, wręcz Cię podziwiam. Dobra koniec tego lizusowania się idę komentować NH.
    PS rozdział już jest :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajdź mi betę ogarniętą Ziomek, to takich kwiatków nie będzie, bo czasami sama niestety wszystkiego nie wyłapię :( Ale dzięki! Ogarnę!
      A tam nieszczęścia! Zły okres w życiu, ale będzie lepiej!
      Ni wim tego jeszcze XD I wszystko się wyjaśni!
      O rety! No mam banana na twarzy, dziękuję pięknie za takie słowa! Od razu skrzydeł dostaję do pisania!
      P.S. Pojawię się za jakiś ogarnięty czas XDDD

      Pozderki!

      Usuń
  7. Tak było i niech tak zostanie zostanie - blog, który śledzę i jestem na bieżąco (a przynajmniej staram się). Mało tu tego ukochanego SasuSaku, ale bądźmy szczerzy - dozowanie przyjemności zwykle wychodzi na dobre! Natomiast w końcu wyjaśniła się sprawa Hinaty i jej stanu zdrowia... a tu bach! Wkracza na scenę stan zdrowia i jakaś kobieta odnośnie persony Itachiego. A tak poza tym, bardzo ale to bardzo chciałam zdzielić w łeb Sasuke za nieodebranie połączenia od Karin, ciekawość mnie zżerała co ta baba chcę! A Sakura jak Sakura, lekka i bojaźliwa :P
    Weny! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Kochana! Jak miło Cię widzieć! Wracaj na dłużej, pisaj coś, bo mi tęskno! ♥
      No niewiele ich, niewiele, CO JEST NA MNIE BARDZO DZIWNE, ale to się zmieni XD Ja tam bez odpowiedniej dawki SS, nie potrafię się obejść XD
      Z Itasiem to wypaliłam, co? Ahahahah! Dostałby biedak, ale spokojnie, Karin nie odpuści XDDDD
      Dziękuję Ci bardzo za komentarz ♥
      I cieszę się ogromnie, że zawitałaś ♥
      Dziękuję jeszcze raz!
      Buziaki! ♥

      Usuń
  8. Przeczytałam W KOŃCU wszystkie rozdziały, które się ukazały i mogę pierdolnąć poważny komentarz :*. Kurcze tego było, że nie wiem od czego zacząć. Może na początek się wytłumaczę? Przyznam czytałam Shiny chwilę, nawet bym powiedziała, że dobrą chwilę. Ale nie jest to oczywiście spowodowane, że historia mnie nie wciągnęła. Wciągnęła mnie właśnie niesamowicie! Przez pierwszy tydzień nadrobiłam aż trzynaście rozdziałów! A potem… pojawiły się inne sprawy, przez które nie miałam tyle czasu na to, plus robota. Ale każdemu pisarzowi nie zależy na szybkim komentarzu, tylko aby ktoś w końcu przebrnął przez historię, prawda? 

    Widać straszną różnicę między pierwszymi dwoma rozdziałami, a kolejnymi. Bardzo się rozwinęłaś! Na początku czytam i czytam i myślę… hmm… to taka prosta historia? Do Sakury do baru przychodzi przystojny Sasuke i ta fascynuje się nim? Nie Blue nie mogłaby napisać tak banalnej historii. Więc brnę dalej i wszystko powoli zaczyna nabierać sensu, gdy dochodzę do sylwestra. Skomentuje to jedynie tak: KURWA MAĆ WGNIOTŁO MNIE W FOTEL. Jak Karin wypowiedziała, to co wypowiedziała to aż szczęka mi opadła. Dawno żadna historia mnie tak nie zszokowała, naprawdę! A potem kolejne wydarzenia tym bardziej powodowały, że mój mózg zamienił się w pralkę! ( brzmi dziwnie, ale to komplement! Ja uwielbiam, jak doznaje szoku w opowieściach, serio!) Sakura miała wypadek… Była narzeczoną Sasuke… kochanką Satomu… A jak Sasuke ją opuścił? I to dwa razy?! Nie dowierzałam po prostu! W ogóle co chwilę pokazują się nowe zdarzenia w owej historii. Dowiadujemy się co odpierdalają rodzice Haruno, co się wydarzyło z rodziną Sasuke… Nie wiem czemu, ale gdy przeczytałam ostatnie akapity 22 rozdziału, to stanęły mi łzy w oczach. Może dlatego, że przez tyle rozdziałów utożsamiłam się z bohaterami opowieści? Z rozdziału na rozdział ich coraz bardziej kochałam, momentami nienawidziłam i często współczułam. Ich życie naprawdę jest okropne! Staram się rozumieć obie strony. Uchiha jest jaki jest, boi się uczucia, mimo iż była jego narzeczoną, ucczy się kochać ją na nowo i obiecuje sobie, że nigdy, a to przenigdy jej nie skrzywdzi. Momentami jest nawet w stanie ją opuścić, wmawia sobie, że tak będzie dla niej lepiej. Sakura lepsza nie jest, cały czas nie wierzy, że ktoś taki mógł się w niej zakochać, że tylko go stacza, ciągnie na dno. I właśnie w tych chwilach chciałam im przywalić, ale no niestety nie mogłam XD. Oni bardziej siebie potrzebowali niż mogłaby wskazywać definicja symbiozy! Kłótni i wrzasków było pełno, wiem, że właśnie o to chodzi w ich współżyciu i doskonale to rozumiem. Ale czasami zastanawiałam się, które z nich jest głupsze… Za Chiny nie rozumiem podejścia rodziców Haruno. Jak można coś takiego wyrządzić córce? Bo Satomu jest odpowiedni?! Ten zboczeniec?! Denerwuje mnie, gdy rodzice wiedza lepiej, kto jest dla nas najlepszy. Każdy z nas sam sobie wybiera życie i tylko my będziemy go żałować, nikt za nas… tak przedstawia się ta okrutna prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty nie wiedziałaś od czego zacząć? Kochana! Ja już Ci teraz piszę, że jak tylko zobaczyłam Twój komentarz, zaczęłam piszczeć jak głupia i serio się nim wzruszyłam. Faceta nawet z łazienki wyciągnęłam, żeby mu to pokazać, bo to coś niesamowitego. Ja miałam łzy w oczach, Boże, jak ja to czytałam, to mi serce waliło jak szalone, ba! Nadal wali!
      Ty sprawiłaś tym komentarzem coś niesamowitego. Ale już, spokojnie i po kolei XD

      Tak, uwierz mi wiem jak to jest! Co jest strasznie frustrujące! Mi to lista rzeczy do przeczytania na bloggerze rośnie i rośnie, a ja ostatnio nie mam czasu, żeby palca w nos wsadzić. Wiadomka, że każdy autor chce, aby czytelnik zapoznał się z jego historią w pełni, wiadomka XDD

      Oj tak... te rozdziały to zmora! I często się zastanawiam czy powinnam je poprawić. Być może tak. I zapewne kiedyś to zrobię...
      To miała być prosta historia, uwierz mi. Później zaczęły mi się studia i to wszystko jakoś zeszło na dalszy plan. Ale w ciągu tych dwóch lat przerwy, miałam tyle czasu, że coś się w głowie materializować zaczęło. I takim oto sposobem doszliśmy do sylwestra XDDDDDDDDDD
      W dalszej części komentarza dostaję palpitacji z zachwytu nad Twoim zachwytem!
      Ja ostatnio sama się przekonałam ile to głupstw narobić trzeba, żeby w końcu spokój przyszedł. A oni już zaczynają myśleć, współpracować. Chcą być dla siebie lepsi... a przynajmniej próbują.
      O Pani! To Ty się zdziwisz jak powód Mebuki poznasz, oj się zdziwisz!

      Usuń
  9. Przepraszam, że będę skakała z tematu na temat, ale nie uda mi się chyba wylać wszystkich emocji, które mną targają. Czytając Shiny zadałam sobie pytanie, czy chciałabym aby jakiś mężczyzna kochał mnie tak jak Sasuke, i po dłuższym zastanowieniu osądziłam, że tak. Bo mimo wszystko będąc dupkiem, kocha ją najbardziej na świecie .
    Momenty z Karin mnie rozpierdalały. Dodawały takiego śmieszku moim zdaniem. Babka co wymyślała, aby zdobyć faceta, no tragedia! Szkoda mi tylko było Sakury. Pokazałaś ją pełną sprzeczności. Niby jest momentami irytująca, słaba, ale z drugiej strony również niewyobrażalnie silna. Ja bym chyba nie wytrzymała, gdybym coś takiego przeżyła. Sauske okazuje się momentami dupkiem, mimo wszystko tę parkę pokochałam od początku, nawet za ich wady.
    Sytuacja Naruto i Hinaty jest okropnie przykra… jestem całkiem niż pewna, że sprawcą wypadku był ten chory pojeb! Normalnie tak go nienawidzę, że gdybym mogła wejść do tej historii to bym go zabiła własnymi rękoma! Gdybym straciła dziecko, to bym nigdy nie wybaczyła tej osobie…
    Relacja Ino i Saia dodaje natomiast takiego lajtu . Udana, zabawna, młoda parka. Nic dodać nic ująć!
    Przepraszam jeszcze raz, że nie jestem w stanie skomentować wszystkiego co się wydarzyło, ale wiedz, że zostanę z tym opowiadaniem do końca! I żałuję, że wcześniej go nie przeczytałam . Nie umiem dosłownie ująć w słowa wszystkiego, co chodzi mi po głowie. Shiny to niezwykła historia, przedstawienie tragicznego życia dwóch kochanków. Uważam, że każdy z nas znajdzie chociaż kawałek siebie w tej opowieści. Ja na przykład odnalazłam! Jestem Ino dla pewnej osoby, jak Ino dla Sakury! I to dosłownie!
    Momentami chciałam pieprznąć telefonem: NIE WYTRZYMAM, JAK ZNOWU SIĘ POKŁÓCĄ! Ale za każdym razem wracałam, ponieważ ich życie wciąga niesamowicie. Jak dla mnie 1000 na 10. I wewnętrznie czuję, że na końcu się popłaczę. Nie ważne jak zakończysz ich historię, czy szczęśliwie, czy nie, łzy i tak mi pociekną. Shiny nie jest jak książka, ani nawet opowiadanie. Moim zdaniem jest to malutka część każdego z nas przedstawiona w realiach paringu SasuSaku <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest najlepsze! Jeny, jak mnie to jara - ta cała Twoja podjarka i w ogóle! Ja jestem zachwycona, wniebowzięta! CUDOWNE to jest!
      Wydaje mi się, że wiele kobiet by chciało. Sasuke jest taki życiowo ogarnięty, ułożony. Jedynie z tymi uczuciami na bakier jest, ale tego da się nauczyć.
      Ahahahaha! No ba! Karin musiała dodać swoje 3grosze, bo to będzie ważna postać w pewnym momencie!
      Chyba takie zaakceptowanie wad lub praca tej dwójki nad nimi trochę sprawia, że oni tak siebie potrzebują. No bo jednak, jedno na drugie jakoś wpływa.
      Wypadek NH w jakimś stopniu sprawił, że SS się do siebie zbliżyli. To im jakby coś uzmysłowiło. Baba bez serca ze mnie, że tak tej uroczej parze zrobiłam. Ale dla dobra SS - musiałam!
      Kochana! Ja jestem Ci ogromnie wdzięczna za te komentarze i słowa! Te przepraszam to powinno stąd iść, nie ma! XD sio! Uwierz mi, że ja się tylko rozpływam. Jestem szalenie szczęśliwa, że przebrnęłaś przez tę historię i zostaniesz z nią do końca ♥
      Swoimi słowami sprawiłaś, że moje spojrzenie na tę historię trochę się zmieniło. Ja ciągle bawię się tą dwójką. Kładę im kłody pod nogi i śmieje się z kąta. A tu proszę... coś takiego... niesamowity komentarz, który otworzył mi na nią oczy.
      Odnaleźć kawałek siebie - zaczęłam nad tym myśleć i powiem Ci, że ja jestem trochę taką Sakurą, a moje podejście do uczuć w realnym życiu jest iście Sasukowe! XDDD
      A tutaj znowu się wzruszam... tym ostatnim zdaniem to mnie chwyciłaś tak za serce, że ja to sobie gdzieś na ścianie wymaluje. uwielbiam ♥

      Dziękuję Ci tak bardzo za to wszystko. Naprawdę. Ogromnie dziękuję ♥♥♥

      Usuń
  10. Kolejny rozdział, i kolejny raz jestem zachwycona postaciami, które kreujesz. Silny i męski Sasuke, zagubiona i delikatna Sakura. Są jak ogień i woda, a mi się to podoba tak bardzo, że nie umiem znaleźć odpowiednich słów.
    Strach wszystkich o Hinate, jej własny smutek, to emocje trudne do opisania, ale Tobie jak widać przychodzi to bez większych problemów.

    Pozdrawiam Cię bardzo gorąco! Pisz,pisz i jeszcze raz pisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za komentarz! ♥ To wspaniałe, że w taki sposób ich postrzegasz ♥ Dziękuję ♥ I cieszę się, że znowu odwiedziłaś mojego bloga ♥

      Pozderki!

      Usuń
  11. Nadrobiłam wszystkie rozdziały w jedną noc. Opowiadanie znalazłam na wattpadzie, bo myślałam, że tutaj, na blogspocie już ciekawego nie znajdę. Przez chwilę zastanawiałam się, gdzie zostawić komentarz, ale skoro zapraszałaś tutaj, to nie mogłam się powstrzymać.
    Po pierwsze - chyba powoli stajesz się jedną z moich ulubionych autorek piszących opowieści z SasuSaku. Mam do tej pary ogromny sentyment ze względu na to, iż dawniej również skrobałam o nich historie. Twój styl pisania jest bardzo lekki, lecz rzeczowy. Nie czepiam się o przecinki czy błędy, bo ich nawet nie widzę. Rozdziały są długie i wyczerpujące, choć ja bym tam chciała jeszcze dłuższe. Dobrej lektury nigdy za wiele, także wiesz.
    Na początku nieco dziwna wydawała mi się ich relacja, że Sasuke taki natarczywy, jakby tylko jedno było mu w głowie, ale sposób, w jaki opisałaś ich pocałunek za barem wzbudził we mnie pewne wątpliwości, że jednak skądś się znają. Wtedy też przypomniałam sobie te fragment, w którym informowałaś, że Sakura musiała przerwać studia z pewnego, jeszcze dotąd nieznanego mi powodu. Zapaliła się lampka i od tamtego czasu nie mogłam się doczekać, co tak naprawdę się wydarzyło. Oczywiście, nie było to niczym przyjemnym. Jednak nie dziwię się Sasuke - też bym się bała, nawet nie wiedziałabym jakie wybrać podejście, czy w ogóle wpadłabym na jakiś pomysł. Podziwiam za realizm w tej historii. Uwielbiam takie opowiadania. Z przyjemnością czekam na dalszy ciąg historii, choć mam nadzieję, że tak szybko nie pojawi się jej koniec. Chciałabym pozostać z tym blogiem na dłużej, by móc z niecierpliwością wyczekiwać kolejnych części, bo niestety, ale przez moją długą przerwę w pisaniu i zmianę bohaterów nie miałam nawet okazji zagłębić się w coś dobrego.
    Życzę dużo weny i pisz, jak najwięcej! Nie umiem się już doczekać zapowiedzi w zakładce.

    I chciałabym jeszcze zapytać o prześliczny, niby skromny, ale jednak z pazurem szablon. Marzy mi się powrót do SasuSaku, do tworzenia o nich historii, ale jakoś nie potrafię opublikować tych prac wiedząc, że samej nie mam pomysłu na dobry, przyciągający wygląd. Jeśli przeczytasz ten komentarz, mogę prosić o odzew w tej sprawie?

    Pozdrawiam serdecznie,
    Blackey.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka to dla mnie radość zobaczyć tu kogoś nowego! Witam Cię serdecznie i ogromnie, bardzo tak bardzo dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie tej historii ♥
      Wattpad to taki dodatek jednak, nic nie zastąpi blogspota i choćby tej ingerencji w wygląd w bloga itd. ♥ Ale ogromnie się cieszę, że tutaj dzięki niemu zawitałaś ♥
      Bardzo dziękuję za tak miłe słowa! To dla mnie ogromne wyróżnienie *_* Mnie ta para od zawsze intrygowała i mimo upływu lat oni nadal się nie nudzą.
      Ahahah! Jeszcze dłuższe :o To w sumie da się zrobić, bo czasami jak się zapominam to leci i leci... XD
      Początkowe rozdziały są takim starym mankamentem... później właśnie starałam się wszystko wymyślić i napisać tak, aby jakoś można było uzasadnić zachowania tej pary w tych początkowych częściach... i widzę, że chyba się udało :D
      Szybki koniec to pewnie jeszcze nie nastąpi, patrząc po moich ostatnich ekscesach czasowych. Trochę mi dni w tygodniu brakuje w te wakacje XD
      Ja również chciałabym, żebyś pozostała z tym blogiem również i mam nadzieję, że Cię nie zawiodę.

      Przepadłam wraz ze zdaniem, że marzy Ci się powrót! A ludzie mówią, że to zamiera XD Bzdura!
      Także oczywiście, że tak! Jeśli będę w stanie, z chęcią pomogę :D
      Tutaj podam możliwości kontaktu od razu: https://bluexbell.blogspot.com/p/kontakt.html

      Dziękuję Ci za cudowny komentarz! ♥
      Pozdrawiam cieplutko! ♥
      Blue_Bell

      Usuń
  12. Przeczytałam tego bloga z wielką satysfakcją. Wciągnęła mnie ta historia. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    Zapraszam na swojego bloga.
    https://1-w-poszukiwaniu-szczescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo się cieszę, że Cię wciągnęła :D No i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :)
      Dziękuję za komentarz :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Oj zostanę dopóki będziesz publikować wpisy :)

      Usuń
    3. Bardzo mi miło <3 Dziękuję :D

      Usuń
    4. Czytałaś może mojego bloga?

      Usuń
    5. Jasne! Nie chcę tylko dodawać krotkiego i mało znaczącego komentarza ;) Także daj mi troszki czasu (ostatnio nie mam go wcale a na głowie masę swoich blogów) :*

      Usuń
    6. Rozumiem. Ja teraz to nie mam głowy do kolejnego wpisu. Prawie skończony ale mam ważniejsza sprawę na głowie

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś jakiś rozdział, zostaw coś po sobie.
Miło wiedzieć, że w jakiś sposób zainteresowałeś się moim blogiem ♥